Emocjonalny rollercoaster, dramaturgia godna finału Ligi Mistrzów i cztery anulowane bramki. Mecz Rakowa Częstochowa z Lechem Poznań przejdzie do historii nie za sprawą pięknych akcji, ale jako symbol technologicznego absurdu. „Wycofajmy ten VAR” – te słowa, wypowiedziane przez byłego reprezentanta Polski Jakuba Koseckiego, rozbrzmiewają dziś w całej piłkarskiej Polsce z niespotykaną siłą. To nie jest już tylko opinia, to manifest przeciwko systemowi, który miał leczyć futbol, a zdaniem wielu, powoli go zabija.
Każdy, kto choć raz kopnął piłkę, zna to uczucie. Siatka faluje, trybuny eksplodują, a w żyłach płynie czysta, nieskrępowana radość. To esencja futbolu, jego serce. Tymczasem system VAR, wprowadzony w PKO Ekstraklasie już w 2017 roku, zamienia te chwile w pełne napięcia oczekiwanie. Piłkarze zamiast biec w objęcia kibiców, nerwowo spoglądają na sędziego, czekając na werdykt z wozu transmisyjnego. To właśnie ta chwila niepewności zabija magię futbolu.
„Wycofajmy ten VAR” – Czy Ekstraklasa Płaci Cenę za Pionierskie Wdrożenie?
Polska liga była jednym z pionierów we wdrażaniu wideoweryfikacji, wyprzedzając nawet Mistrzostwa Świata, gdzie VAR oficjalnie zadebiutował w 2018 roku. Mieliśmy być wzorem, a staliśmy się poligonem doświadczalnym dla technologii, która wciąż budzi skrajne emocje. Spotkanie w Częstochowie było tego apogeum. Cztery nieuznane gole to sytuacja bezprecedensowa, która obnażyła wszystkie słabości systemu. Zamiast eliminować „klarowne i oczywiste błędy”, VAR zaczął polować na milimetrowe spalone i niezauważalne dla nikogo kontakty.
Jakub Kosecki w swoich ostrych słowach uderzył w sedno problemu. Mówił o piłkarzach stojących w kółku i pytających siebie nawzajem, czy doszło do faulu. To obraz, który idealnie oddaje paranoję, jaką zasiała technologia. Kosecki nie jest osamotniony w swoim apelu, a jego hasło „wycofajmy ten VAR” staje się symbolem rosnącej frustracji wśród kibiców i zawodników. Ludzie chcą oglądać gole, a nie analizę klatek wideo.
Sędzia w Klatce, Piłkarz w Niepewności
Krytycy argumentują, że VAR odbiera arbitrom autorytet i pewność siebie. Zamiast podejmować decyzje, stają się wykonawcami poleceń z pokoju pełnego monitorów. To prowadzi do absurdu, w którym gra jest co chwilę przerywana, a płynność i dynamika meczu znikają bezpowrotnie. Technologia, która miała być lekiem, dla wielu staje się chorobą.
Debata trwa i z pewnością szybko się nie zakończy. Jedni będą bronić sprawiedliwości, jaką niesie technologia, inni zaś będą walczyć o duszę i emocje, które stanowią fundament tej gry. Dlatego coraz głośniej słychać głosy, które mówią wprost: wycofajmy to narzędzie, zanim całkowicie odczłowieczy grę. Jeśli chcesz zgłębić temat kontrowersji wokół wideoweryfikacji, przeczytaj więcej na ten temat, a także zobacz również podobny artykuł o wpływie technologii na sport. Być może zamiast radykalnego hasła „wycofajmy”, potrzebujemy głębokiej reformy systemu, która przywróci równowagę między technologią a duchem sportu.