To, co obserwujemy w Waszyngtonie, to nie jest typowy kryzys budżetowy, lecz świadomie eskalowana konfrontacja polityczna. Administracja prezydenta Donalda Trumpa wykorzystuje groźbę paraliżu rządu, znanego jako shutdown, jako narzędzie do wywarcia presji na Partię Demokratyczną. Jednak tym razem stawka jest znacznie wyższa niż tylko tymczasowe wstrzymanie finansowania. W grę wchodzi bowiem potencjalna, trwała likwidacja niektórych agencji federalnych, co stanowiłoby bezprecedensowy krok w najnowszej historii USA.
Prezydent Trump publicznie ogłosił, że postrzega obecny impas jako wyjątkową okazję do przeprowadzenia głębokich zmian w strukturze administracji. Jego retoryka, określająca wiele instytucji mianem „politycznego przekrętu”, sygnalizuje determinację do radykalnych cięć. Spotkanie z Russellem Voughtem, szefem Biura Zarządzania i Budżetu (OMB), ma na celu zidentyfikowanie agencji przeznaczonych do likwidacji. Działania te wpisują się w szerszą strategię, znaną jako „Project 2025”, która zakłada gruntowną reformę i ograniczenie aparatu państwowego.
Geneza i cele prezydenckiej strategii
Russell Vought jest kluczową postacią w realizacji prezydenckiej wizji. Jako jeden z autorów „Project 2025”, od dawna opowiada się za redukcją biurokracji i zwiększeniem kontroli władzy wykonawczej nad administracją. Zapowiedzi masowych zwolnień, które miałyby dotknąć setki tysięcy urzędników, są elementem taktyki negocjacyjnej. Chociaż shutdown sam w sobie nie daje uprawnień do permanentnej likwidacji stanowisk, tworzy atmosferę niepewności i chaosu, która ma zmiękczyć stanowisko Demokratów.
Administracja nie ogranicza się jedynie do gróźb. Podjęto już konkretne kroki, aby zwiększyć presję na politycznych oponentów. Wstrzymano finansowanie kluczowych projektów infrastrukturalnych w stanie Nowy Jork, skąd pochodzą liderzy Demokratów w Kongresie. Podobne działania dotknęły inwestycje w odnawialne źródła energii w stanach rządzonych przez tę partię. To właśnie te działania pokazują, jak głęboki jest obecny spór polityczny.
To nie pierwszy taki impas w historii USA
Demokraci z kolei uzależniają swoje poparcie dla prowizorium budżetowego od przywrócenia dopłat do ubezpieczeń zdrowotnych. Argumentują, że ich brak doprowadzi do drastycznego wzrostu kosztów polis dla milionów Amerykanów. W ten sposób obie strony okopały się na swoich pozycjach, a perspektywa szybkiego kompromisu wydaje się odległa. Paraliż rządu dotyka już około 750 tysięcy pracowników federalnych, którzy zostali wysłani na przymusowe urlopy.
Obecna sytuacja przywodzi na myśl najdłuższy shutdown w historii USA, który miał miejsce na przełomie 2018 i 2019 roku. Trwał on 35 dni, a jego przyczyną był spór o finansowanie budowy muru na granicy z Meksykiem. To przypomina, że taktyka wykorzystywania budżetu jako broni politycznej nie jest nowa, choć obecna skala gróźb jest bezprecedensowa. Wówczas jednak nie mówiono o trwałej likwidacji całych agencji rządowych.
Ostateczny wynik tej konfrontacji pozostaje niejasny. Analitycy zastanawiają się, czy obecny kryzys doprowadzi do trwałej zmiany w funkcjonowaniu amerykańskiej administracji, czy też okaże się kolejnym, choć wyjątkowo ostrym, epizodem w politycznej walce. Niezależnie od finału, obecne wydarzenia z pewnością wpłyną na zaufanie obywateli do instytucji państwa. Aby zgłębić temat reform administracyjnych, przeczytaj więcej na ten temat, a jeśli interesują Cię inne analizy polityczne, zobacz również podobny artykuł.