W Glasgow futbol to religia, a kibice są jej najwierniejszymi wyznawcami. Gdy ich świątynia, legendarny Ibrox Stadium, pogrąża się w kryzysie, emocje sięgają zenitu. Ostatnie wydarzenia to prawdziwy wulkan frustracji, który eksplodował tuż po końcowym gwizdku. Trener Russell Martin musiał opuszczać stadion pod eskortą policji. To obraz, który na długo pozostanie w pamięci szkockiej piłki.
Klub o tak bogatej historii jak Rangers FC, z rekordowymi 55 tytułami mistrzowskimi na koncie, nie toleruje przeciętności. Dlatego seria fatalnych wyników – zaledwie osiem punktów w siedmiu meczach – przelała czarę goryczy. Ósme miejsce w tabeli to dla tej potęgi upokorzenie. Iskrą, która podpaliła lont, był remis 1:1 z niżej notowanym Falkirk. To był cios prosto w serce fanów.
Gniew na Ibrox Stadium – dlaczego kibice stracili cierpliwość?
Po meczu tłum zgromadził się przed stadionem. To nie był zwykły protest. Właśnie dlatego zdesperowani kibice postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, blokując wyjazd autokaru. Chcieli rozmowy, wyjaśnień, a przede wszystkim – zmiany. Piłkarze utknęli w tunelu, a atmosfera gęstniała z każdą minutą. W powietrzu unosił się zapach buntu. Sytuacja stała się na tyle napięta, że interweniować musiała policja.
W centrum tego chaosu znalazł się trener Russell Martin. Jego przygoda z Rangersami okazała się wyjątkowo krótka i bolesna. Jego kadencja trwała zaledwie 123 dni, co czyni go najkrócej urzędującym menedżerem w historii klubu. Aby uniknąć konfrontacji z rozjuszonym tłumem, musiał opuścić obiekt bocznym wyjściem, w asyście funkcjonariuszy. To symboliczny koniec jego misji i obraz upadku drużyny.
Odpowiedzialność trenera i przyszłość w mroku
Sam Martin przyznał, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za wyniki. Mówił o zaangażowaniu zawodników, ale w futbolu na tym poziomie liczą się tylko zwycięstwa. Dla tak dumnego klubu, którego kibice wychowali się na sukcesach, obecna sytuacja jest policzkiem. Presja w takim miejscu jest niewyobrażalna. Każdy mecz to walka o honor i historię zapisaną w błękitnych barwach.
Co dalej z legendą szkockiej piłki? Kryzys jest głęboki, a oczekiwania ogromne. Aby zgłębić temat problemów w szkockiej Premiership, przeczytaj więcej na ten temat, a jeśli fascynują Cię historie o relacjach fanów z klubami, zobacz również podobny artykuł. Jedno jest pewne – Rangersi muszą powstać z kolan. To właśnie ci kibice, serce i dusza Rangers FC, będą czekać na odkupienie. Ich pasja jest siłą napędową tego klubu, ale potrafi być także niszczycielskim żywiołem.