To był wieczór pełen paradoksów na lubelskim torze! Ryk silników, niesamowity doping i walka do ostatniego metra. Chociaż Orlen Oil Motor Lublin wygrał rewanżowy mecz finałowy, to właśnie ten wieczór zakończył jego trzyletnią dominację w polskim żużlu. Zwycięstwo 52:38 nad Pres Grupa Deweloperska Toruń smakowało gorzko, ponieważ to goście, dzięki potężnej zaliczce z pierwszego meczu, wznieśli w górę puchar za Drużynowe Mistrzostwo Polski. Cud się nie wydarzył, a na tronie zasiadł nowy król.
Gorycz Zwycięstwa w „Twierdzy Lublin”
Lubelski stadion po raz kolejny udowodnił, że jest prawdziwą fortecą. Gospodarze nie przegrali tu ani jednego spotkania w całym sezonie, co jest wynikiem imponującym. Tego wieczoru również pokazali klasę, od początku narzucając swoje warunki. Jednak nad całym widowiskiem unosił się duch pierwszego, katastrofalnego meczu w Toruniu. Osiemnastopunktowa zaliczka rywali okazała się murem nie do przebicia, nawet dla tak rozpędzonej maszyny, jaką są „Koziołki”.
Każdy bieg był jak mała bitwa, w której lublinianie musieli gonić nie tylko rywali na torze, ale także wynik z pierwszego spotkania. Mimo ambitnej postawy i kilku podwójnych zwycięstw, strata była zbyt duża. Dramaturgia wisiała w powietrzu do samego końca, ale matematyka była nieubłagana.
Gdzie Motor stracił mistrzowski tytuł?
Analizując przebieg rywalizacji, nie można pominąć kluczowych momentów, które zaważyły na losach finału. Wykluczenia Jacka Holdera i Dominika Kubery po upadkach były jak ciosy prosto w serce walczącej drużyny. Każdy błąd kosztował podwójnie, a Motor nie mógł sobie pozwolić na najmniejsze potknięcie. Te stracone punkty okazały się bezcenne w ostatecznym rozrachunku. Trener gości, Piotr Baron, mistrzowsko zarządzał swoim zespołem, stosując rezerwy taktyczne, które skutecznie hamowały zapędy gospodarzy.
Nawet fenomenalny Bartosz Zmarzlik, który walczył jak lew, nie był w stanie w pojedynkę odwrócić losów dwumeczu. Momenty, w których wyprzedzali go Robert Lambert czy Patryk Dudek, pokazały siłę i determinację toruńskiej ekipy. To właśnie te pojedyncze punkty zbudowały ich ostateczny triumf.
Koniec Dominacji i Nowi Królowie
Po trzech latach absolutnej dominacji, era Orlen Oil Motoru Lublin dobiegła końca. To bolesny moment dla kibiców, ale jednocześnie zapowiedź nowych, ekscytujących czasów w polskim żużlu. To był prawdziwy spektakl, który pokazał, że nawet najpotężniejszy motor może zostać zatrzymany. Dla toruńskich fanów to historyczna chwila – powrót na mistrzowski tron po długich siedemnastu latach oczekiwania. Radość i euforia, jakie zapanowały w sektorze gości, były najlepszym dowodem na to, jak wielkie było to pragnienie.
Efektowna dekoracja po meczu była symbolicznym przekazaniem pałeczki. Mimo porażki w dwumeczu, lubelski motor pokazał charakter i wolę walki do samego końca. Sezon 2024 przechodzi do historii jako ten, w którym zobaczyliśmy detronizację mistrza i narodziny nowej potęgi. Emocje z tego finału z pewnością pozostaną z nami na długo, a apetyty na kolejny sezon już rosną.
Analiza tego finałowego starcia z pewnością będzie trwać jeszcze długo. Jeśli chcesz zgłębić taktyczne aspekty tego spotkania, przeczytaj więcej na ten temat, a jeżeli interesują Cię inne niezapomniane finały, zobacz również podobny artykuł.