Turystka w Karkonoszach i groźna moda. Czym jest morsowanie na sucho i dlaczego mogło ją zabić?

Turystka w Karkonoszach i groźna moda. Czym jest morsowanie na sucho i dlaczego mogło ją zabić?

Avatar photo Anna
22.11.2025 21:31
8 min. czytania

Góry zimą potrafią zachwycić. Ośnieżone szczyty, mroźne powietrze i cisza przerywana skrzypieniem śniegu pod butami to doświadczenie, które wielu z nas ceni. Jednak góry wymagają pokory i szacunku. Ignorowanie ich potęgi może prowadzić do tragedii. Niedawno media obiegła historia, w której nierozważna turystka niemal straciła życie w Karkonoszach. Jej przypadek to dramatyczna przestroga przed podążaniem za modą bez zrozumienia jej konsekwencji. Ten artykuł wyjaśni, czym jest tak zwane “morsowanie na sucho” i dlaczego ekspozycja na zimno bez odpowiedniej wiedzy jest śmiertelnie niebezpieczna.

Jako dziennikarka medyczna często spotykam się z nowymi trendami prozdrowotnymi. Niektóre z nich są oparte na solidnych dowodach, inne zaś stanowią poważne zagrożenie. Kluczem jest zawsze wiedza i umiar. Zrozumienie, jak nasze ciało reaguje na ekstremalne warunki, to podstawa dbania o własne bezpieczeństwo. Przeanalizujmy więc, co dokładnie się stało i jakie lekcje możemy wyciągnąć z tej mrożącej krew w żyłach historii.

Co wydarzyło się pod Śnieżką? Przestroga dla każdego miłośnika gór

Wydarzenia rozegrały się w okolicach schroniska Śląski Dom, położonego na wysokości około 1400 m n.p.m. u stóp Śnieżki. To popularne miejsce, znane wielu miłośnikom Karkonoszy. 60-letnia kobieta z Niemiec postanowiła tam praktykować “morsowanie na sucho”. Polega ono na wystawianiu ciała na działanie mrozu, mając na sobie jedynie bieliznę lub lekkie ubranie. Niestety, eksperyment wymknął się spod kontroli. Ta konkretna turystka zignorowała sygnały ostrzegawcze wysyłane przez jej organizm.

Warunki pogodowe były zdradliwe. Temperatura powietrza wynosiła około -5°C, jednak silny wiatr i wysoka wilgotność sprawiały, że temperatura odczuwalna spadała do -16°C. W takich okolicznościach organizm traci ciepło w zastraszającym tempie. Kobietę znaleziono nieprzytomną, w stanie ciężkiej hipotermii. Temperatura głęboka jej ciała spadła do zaledwie 28°C, co jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Na szczęście, dzięki szybkiej i profesjonalnej akcji polskich i czeskich ratowników górskich, udało się ją uratować i przetransportować śmigłowcem do szpitala.

Morsowanie na sucho – zdrowy trend czy śmiertelne ryzyko?

Czym właściwie jest “morsowanie na sucho”? To potoczna nazwa dla krioterapii w warunkach naturalnych, czyli hartowania organizmu poprzez ekspozycję na zimne powietrze. Zwolennicy tej metody wskazują na liczne korzyści, podobne do tych płynących z tradycyjnego morsowania w lodowatej wodzie. Mówi się o wzmocnieniu odporności, poprawie krążenia, przyspieszeniu regeneracji po wysiłku fizycznym i produkcji endorfin, czyli hormonów szczęścia. Wszystko to brzmi obiecująco, jednak diabeł tkwi w szczegółach.

Kluczowa różnica polega na sposobie, w jaki ciało traci ciepło. Woda przewodzi ciepło około 25 razy szybciej niż powietrze. Dlatego zanurzenie w zimnej wodzie jest tak intensywnym i krótkotrwałym bodźcem. Z kolei ekspozycja na mroźne powietrze, zwłaszcza w połączeniu z wiatrem, jest procesem wolniejszym, ale przez to bardziej podstępnym. Można nie zauważyć momentu, w którym hartowanie zamienia się w niebezpieczne wychłodzenie. Każda turystka planująca aktywność w górach musi o tym pamiętać.

Praktykowanie morsowania na sucho wymaga ogromnej świadomości własnego ciała, doświadczenia i przede wszystkim stopniowego przygotowania. Nigdy nie powinno się tego robić w pojedynkę, w nieznanym terenie i bez asekuracji. Historia z Karkonoszy pokazuje, że granica między zdrowiem a tragedią jest niezwykle cienka.

Hipotermia: Cichy zabójca, którego nie można lekceważyć

Aby w pełni zrozumieć zagrożenie, musimy przyjrzeć się hipotermii. To stan, w którym temperatura wewnętrzna (głęboka) ciała spada poniżej 35°C. Nasz organizm jest niezwykle wrażliwy na wahania temperatury. Utrzymanie stałych 36,6°C jest kluczowe dla prawidłowego funkcjonowania wszystkich narządów. Gdy temperatura spada, uruchamiają się mechanizmy obronne, ale mają one swoje granice.

Hipotermię można podzielić na trzy główne etapy:

1. Hipotermia łagodna (35-32°C): Pojawiają się silne, niekontrolowane dreszcze. To próba organizmu, by poprzez drżenie mięśni wygenerować ciepło. Możemy odczuwać zimno, mieć “gęsią skórkę”, a nasze dłonie i stopy stają się blade. Na tym etapie jesteśmy jeszcze w stanie samodzielnie zareagować – szukać schronienia, ubrać się cieplej.

2. Hipotermia umiarkowana (32-28°C): To bardzo niebezpieczny etap. Charakterystycznym i niezwykle groźnym objawem jest ustanie dreszczy. Organizm wyczerpał swoje rezerwy energetyczne. Pojawiają się zaburzenia świadomości: dezorientacja, bełkotliwa mowa, nieracjonalne zachowanie (np. próba zdejmowania ubrań, tzw. paradoksalne rozbieranie się). Mięśnie sztywnieją, a ruchy stają się niezgrabne. Właśnie w tym stanie znajdowała się nieszczęsna turystka.

3. Hipotermia ciężka (poniżej 28°C): To stan krytyczny. Ofiara traci przytomność. Jej oddech staje się płytki i rzadki, a tętno ledwo wyczuwalne. Źrenice mogą nie reagować na światło. Serce zaczyna pracować bardzo wolno, co grozi zatrzymaniem krążenia i śmiercią. Ratunek na tym etapie wymaga specjalistycznej pomocy medycznej i jest niezwykle trudny.

Dlaczego ta konkretna turystka znalazła się na krawędzi życia i śmierci?

Analizując przypadek z Karkonoszy, widzimy splot kilku fatalnych czynników. Po pierwsze, kobieta podjęła się ekstremalnej praktyki bez odpowiedniego przygotowania i w bardzo wymagających warunkach. Góry to nie kontrolowane środowisko kriokomory. Wiatr, wilgoć i nagłe zmiany pogody potęgują uczucie zimna i przyspieszają wychłodzenie.

Po drugie, najprawdopodobniej zignorowała pierwsze sygnały ostrzegawcze. Silne dreszcze były informacją: “twoje ciało walczy, natychmiast szukaj ciepła!”. Gdy dreszcze ustały, a pojawiła się dezorientacja, nie była już w stanie podjąć racjonalnej decyzji o powrocie do schroniska. Doświadczona turystka wie, że góry wymagają ciągłej obserwacji nie tylko pogody, ale i własnego organizmu. W stanie hipotermii umiarkowanej ocena sytuacji jest już poważnie zaburzona.

Po trzecie, była sama. Brak asekuracji w takich sytuacjach to proszenie się o kłopoty. Gdyby ktoś jej towarzyszył, mógłby zauważyć niepokojące objawy i wezwać pomoc znacznie wcześniej. Samotna turystka w górach zimą musi być podwójnie ostrożna.

Jak mądrze korzystać z dobrodziejstw zimna? Bezpieczne hartowanie krok po kroku

Czy to oznacza, że powinniśmy całkowicie unikać zimna? Absolutnie nie. Hartowanie organizmu jest wspaniałą metodą na wzmocnienie zdrowia, ale musi być prowadzone z głową. Oto kilka fundamentalnych zasad bezpiecznej ekspozycji na zimno:

  • Zacznij powoli. Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę (ani na głęboki mróz). Zacznij od krótkich, chłodnych pryszniców, stopniowo obniżając temperaturę i wydłużając czas.
  • Skonsultuj się z lekarzem. Zanim zaczniesz jakąkolwiek formę ekstremalnego hartowania, porozmawiaj z lekarzem. Szczególną ostrożność powinny zachować osoby z chorobami serca, nadciśnieniem czy problemami z krążeniem.
  • Nigdy nie rób tego w samotności. Zawsze miej przy sobie kogoś, kto w razie problemów będzie mógł zareagować i wezwać pomoc.
  • Słuchaj swojego ciała. To najważniejsza zasada. Dreszcze, ból, zawroty głowy to sygnał, by natychmiast przerwać ekspozycję na zimno i się ogrzać.
  • Dbaj o odpowiednie przygotowanie. Miej pod ręką ciepłe, suche ubrania, ręcznik i gorący napój. Po zakończeniu hartowania trzeba jak najszybciej przywrócić ciału komfort termiczny.

Pamiętaj, że celem jest stymulacja organizmu, a nie doprowadzenie go na skraj wytrzymałości. Zdrowie to maraton, a nie sprint.

Podsumowanie: Szacunek do gór i własnego ciała

Historia, która wydarzyła się pod Śnieżką, jest tragicznym, ale cennym przypomnieniem. Pokazuje, jak łatwo popularny trend może zamienić się w śmiertelną pułapkę, gdy brakuje wiedzy, doświadczenia i pokory. Każda turystka i każdy turysta musi pamiętać, że góry mają swoje prawa, a ludzki organizm swoje granice. Przekraczanie ich bezmyślnie jest igraniem z ogniem, a w tym przypadku – z lodem.

Zamiast ślepo podążać za modą, postawmy na edukację i zdrowy rozsądek. Hartujmy się mądrze, cieszmy się pięknem natury w sposób bezpieczny i zawsze miejmy w pamięci, że naszym największym sprzymierzeńcem jest wiedza o własnym ciele. Niech ta historia będzie przestrogą, a nie kolejną statystyką w kronikach górskiego pogotowia. Jeśli interesuje Cię temat bezpieczeństwa w górach, dowiedz się więcej o przygotowaniu do zimowych wędrówek. Warto także zgłębić wiedzę na temat prawidłowego reagowania w sytuacjach kryzysowych, dlatego zapoznaj się z zasadami pierwszej pomocy w hipotermii.

Zobacz także: