Afera z AI, która zamknęła studio w 3 dni. Co stało się z Postal: Bullet Paradise?

Afera z AI, która zamknęła studio w 3 dni. Co stało się z Postal: Bullet Paradise?

Avatar photo Adam Technologia
06.12.2025 03:07
7 min. czytania

Cześć, tu Adam! W świecie technologii wszystko dzieje się błyskawicznie. Nowe gadżety, przełomowe oprogramowanie, rewolucyjne pomysły. Jednak czasami prędkość, z jaką coś powstaje, jest równa prędkości, z jaką upada. Dokładnie tak stało się w przypadku gry Postal: Bullet Paradise, gdzie cała afera wokół wykorzystania sztucznej inteligencji doprowadziła do skasowania projektu i zamknięcia studia deweloperskiego w zaledwie kilka dni. To historia, która jest jak zimny prysznic dla całej branży i pokazuje, jak potężna może być reakcja społeczności w dobie AI.

Zapnijcie pasy, bo to była naprawdę szalona jazda. Zaczęło się od ekscytującej zapowiedzi, a skończyło kompletną katastrofą. Przyjrzyjmy się temu krok po kroku.

Obietnica raju dla fanów Postala

Wszystko zaczęło się od petardy. Running With Scissors, właściciele kultowej i kontrowersyjnej marki Postal, ogłosili nowy tytuł. Miał on nosić nazwę Postal: Bullet Paradise. Za produkcję odpowiadało studio Goonswarm Games, które od sześciu lat budowało swoją pozycję, tworząc gry oparte na odważnych koncepcjach. Zapowiedź brzmiała jak marzenie każdego fana serii. Mieliśmy dostać pierwszoosobowego shootera w stylu “bullet heaven”. To gatunek, w którym ekran zalewają hordy wrogów i pocisków. Brzmi idealnie dla uniwersum Postala, prawda?

Twórcy obiecywali jeszcze więcej. Gracze mieli skakać między różnymi liniami czasowymi. Mieli odblokowywać aż jedenaście wersji głównego bohatera, słynnego Kolesia. To była obietnica szalonej, dynamicznej i regrywalnej zabawy. Zwiastun, który pojawił się w sieci, pokazywał rozpikselowaną, ale intensywną akcję. Społeczność początkowo zareagowała z entuzjazmem. Nowy Postal? Zawsze w cenie! Nikt jednak nie spodziewał się, że ten zwiastun stanie się początkiem końca.

Internetowi detektywi wkraczają do akcji

Internet ma to do siebie, że nic nie umknie uwadze czujnych użytkowników. Zaledwie kilka godzin po zapowiedzi na forach i w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się pierwsze wątpliwości. Fani serii, analizując zwiastun klatka po klatce, zauważyli niepokojące detale. Wskazywali na dziwnie wyglądające elementy graficzne. Usta postaci wyglądały nienaturalnie, cieniowanie było niespójne, a układ pikseli w niektórych miejscach po prostu “nie miał sensu”.

Szybko pojawiły się oskarżenia. Społeczność była niemal pewna, że Goonswarm Games wykorzystało generatywną sztuczną inteligencję do tworzenia assetów graficznych. To oskarżenie w dzisiejszych czasach jest niezwykle poważne. Wielu graczy i artystów uważa użycie AI za nieetyczne, szczególnie gdy modele są trenowane na pracach innych twórców bez ich zgody. Ta narastająca afera zaczęła nabierać tempa, a dowody przedstawiane przez fanów były coraz bardziej przekonujące. Co więcej, niektórzy wskazywali, że podobne “artefakty” typowe dla AI można było znaleźć w poprzednich grach studia.

Sytuacja stała się tak napięta, że oryginalny zwiastun zniknął z oficjalnego kanału YouTube. Dostęp do wideo został zablokowany. To tylko podsyciło podejrzenia. Dla wielu był to jasny sygnał, że twórcy mają coś do ukrycia.

Zaprzeczenia, które tylko pogorszyły sprawę

W obliczu narastającej krytyki, zarówno Goonswarm Games, jak i Running With Scissors postanowili zabrać głos. Niestety, ich reakcja była daleka od ideału. Studio deweloperskie wydało oświadczenie, w którym kategorycznie zaprzeczyło użyciu generatywnego AI. Twierdzili, że wszystkie grafiki zostały stworzone przez ludzkich artystów przy użyciu standardowych narzędzi. Argumentowali, że wszelkie niedoskonałości to po prostu efekt normalnego, ludzkiego procesu twórczego.

Jednak społeczność nie dała za wygraną. Running With Scissors początkowo obiecało zbadać sprawę. Niestety, jeden ze współwłaścicieli studia, Mike Jeret, dolał oliwy do ognia. W bardzo ostrych słowach odniósł się do oskarżeń. Nazwał krytyków “ignoranckimi dupkami” i stwierdził, że każdy, kto wierzy w użycie AI, powinien opuścić ich serwer na Discordzie. Taka agresywna postawa obronna sprawiła, że afera wybuchła z jeszcze większą siłą. Zamiast uspokoić sytuację, tylko utwierdziła fanów w przekonaniu, że coś jest na rzeczy. To był gwóźdź do trumny projektu.

Ostateczny cios: Projekt anulowany, zaufanie stracone

Po kilku dniach medialnej burzy, Running With Scissors podjęło ostateczną decyzję. Właściciele marki wydali oficjalne oświadczenie, które wstrząsnęło wszystkimi. Ogłosili, że projekt Postal: Bullet Paradise zostaje całkowicie anulowany. To była decyzja bezprecedensowa, podjęta w tak krótkim czasie od zapowiedzi.

W oświadczeniu firma przyznała, że negatywne reakcje społeczności spowodowały “ekstremalne szkody dla marki i reputacji firmy”. Co najważniejsze, podkreślili, że ich zaufanie do zespołu deweloperskiego zostało bezpowrotnie zniszczone. To pokazuje, jak kluczowa w tej aferze była kwestia transparentności. Running With Scissors, znane z bliskiego kontaktu ze swoją społecznością, nie mogło sobie pozwolić na dalsze kojarzenie z praktykami, które budzą tak ogromny sprzeciw. Finał tej historii był tragiczny dla deweloperów. Goonswarm Games, studio z sześcioletnią historią, ogłosiło swoje zamknięcie.

Dlaczego ta afera z AI jest tak ważna?

Można by pomyśleć, że to tylko kolejna drama w świecie gier. Jednak sprawa Postal: Bullet Paradise to coś znacznie więcej. To soczewka, w której skupiają się wszystkie obawy i kontrowersje związane z rosnącą rolą AI w branżach kreatywnych. Ta afera to potężny sygnał ostrzegawczy dla wszystkich deweloperów.

Po pierwsze, pokazuje siłę społeczności. Gracze nie są już tylko biernymi odbiorcami. Są aktywnymi uczestnikami rynku, którzy potrafią błyskawicznie weryfikować obietnice twórców. Ich głos ma realny wpływ na decyzje biznesowe. Po drugie, uwypukla problem braku zaufania do technologii AI. Wielu artystów boi się o swoje miejsca pracy. Obawiają się, że generatory obrazów, trenowane często na ich własnych pracach bez zgody, odbiorą im źródło utrzymania. Dlatego każda próba “pójścia na skróty” z użyciem AI jest traktowana jako atak na ludzką kreatywność.

W centrum tej afery leży więc nie tylko technologia, ale przede wszystkim etyka i transparentność. Goonswarm Games mogłoby uniknąć katastrofy, gdyby od początku jasno komunikowało, jakich narzędzi używa. Zamiast tego, wybrano drogę zaprzeczeń, co w oczach społeczności było równoznaczne z przyznaniem się do winy. To lekcja, z której cała branża technologiczna powinna wyciągnąć wnioski.

Przyszłość gier wideo z pewnością będzie związana z AI. Ta technologia ma ogromny potencjał do tworzenia bardziej dynamicznych i złożonych światów. Jednak kluczem do jej implementacji będzie otwarty dialog z graczami i szacunek dla pracy ludzkich artystów. Ostatnia afera dobitnie pokazała, że ignorowanie tych wartości prowadzi prosto w ślepy zaułek. Zamiast raju dla graczy, można stworzyć piekło dla deweloperów. To potężna lekcja na przyszłość, która na długo pozostanie w pamięci branży.

Technologia pędzi naprzód, ale pewne zasady pozostają niezmienne. Zaufanie buduje się latami, a traci w kilka chwil. Warto o tym pamiętać, sięgając po kolejne innowacyjne narzędzia. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o etycznych aspektach AI w sztuce, zapoznaj się z tym szczegółowym raportem. Możesz też sprawdzić, jak inne firmy podchodzą do tego tematu. Zobacz, jak giganci technologiczni regulują wykorzystanie AI.

Zobacz także: