Zakopane w Cieniu Legend: Dwie Rocznice, Które Bolesne – Historia o tomasz i Utraconym Potencjale

Zakopane w Cieniu Legend: Dwie Rocznice, Które Bolesne – Historia o tomasz i Utraconym Potencjale

Avatar photo AIwin
20.12.2025 11:03
6 min. czytania

Zakopane, perła polskich Tatr, w grudniu 2025 roku obchodzi dwie rocznice, które, wbrew pozorom, nie przynoszą powodów do świętowania. Jedna z nich, związana z wizytą amerykańskiej gwiazdy narciarstwa, Bode Millera, a druga, o wiele bardziej bolesna, dotyczy zamknięcia kultowej trasy narciarskiej na Gubałówce. Obie historie, choć na pierwszy rzut oka odległe, ukazują złożoną i często frustrującą rzeczywistość tego popularnego miasta. Tomasz Mateusiak, lokalny obserwator, zwraca uwagę na przemianę Zakopanego z meki narciarskiej w centrum rozrywki.

Bode Miller i Zakopiańska Gościna – Pamięć z Nutą Rozczarowania

Dokładnie 20 lat temu, 20 grudnia 2005 roku, w Zakopanem pojawił się Bode Miller, jeden z najbardziej utalentowanych i kontrowersyjnych narciarzy alpejskich w historii. Jego wizyta miała być promocją miasta i sportu, jednak ostatecznie zapamiętana została jako przykład nieprofesjonalizmu i braku szacunku. Według relacji z tamtego okresu, pojawiły się dwie wersje wydarzeń dotyczące jego nieobecności na stokach. Pierwsza mówiła o problemach pogodowych, które uniemożliwiły Millerowi przylot do Krakowa, a co za tym idzie, rezygnację z wyjazdu do Zakopanego. Druga, bardziej zaskakująca, sugerowała, że Miller jednak dotarł do miasta, ale postanowił poświęcić czas na zwiedzanie lokalnych barów i restauracji, co skutkowało brakiem możliwości zdobycia jego autografu przez fanów.

Pracownicy hotelu, w którym Miller się zatrzymał, byli jedynymi, którym udało się go spotkać. Pozostali entuzjaści musieli obejść się smakiem. Ta sytuacja, choć zabawna w retrospekcji, stała się symbolem pewnego zjawiska – Zakopane zaczęło tracić swój narciarski charakter, stając się przede wszystkim miejscem rozrywki i imprez. Tomasz podkreśla, że od tamtego czasu, przez kolejne 15 lat, wielu turystów odwiedzających miasto preferowało spędzanie czasu w barach niż na stokach, naśladując w pewnym sensie sławnego amerykańskiego narciarza.

Gubałówka – Utracona Żyła Złota Zakopanego

Jednak prawdziwą tragedią dla Zakopanego jest zamknięcie trasy narciarskiej na Gubałówce. 6 grudnia 2005 roku, rodzina mieszkająca na zboczu góry postawiła płot na trasie, która przez 67 lat (od otwarcia w grudniu 1938 roku) była jednym z symboli miasta i magnesem dla narciarzy. Trasa, biegnąca wzdłuż kolejki linowo-terenowej, nagle się skończyła, zaledwie 200 metrów od Krupówek. Przyczyną tej dramatycznej decyzji były pieniądze. Rodzina, która przegrodziła swoje działki, wcześniej dzierżawiła je od Polskich Kolei Linowych (PKL), ale uznała, że zarabia zbyt mało.

Od 20 lat trwają bezskuteczne negocjacje pomiędzy PKL a rodziną w celu reaktywacji trasy. PKL i miasto twierdzą, że oferują korzystne warunki finansowe, jednak właściciele działek uważają, że są one niewystarczające. Sytuację komplikuje fakt, że inni prywatni właściciele działek na Gubałówce również wyrażają chęć dzierżawy swojej ziemi pod stok, licząc na podobne zyski. Impasse trwa tak długo, że całe pokolenie zakopiańczyków nie miało okazji zjeżdżać na nartach z Gubałówki. PKL rozważało obejście problemu poprzez modyfikację przebiegu trasy, jednak okazało się to niemożliwe, ponieważ również na drugiej stronie torów znajdują się działki należące do tej samej rodziny.

Konsekwencje Utraty Narciarskiego Charakteru

Zamknięcie trasy na Gubałówce to nie tylko strata prestiżu dla Zakopanego, ale również poważne konsekwencje finansowe. Stok prowadzący niemal na same Krupówki byłby żyłą złota dla miasta. Obecnie Zakopane jest postrzegane przede wszystkim jako “pijalnia”, “imprezownia” i “miejsce lansu”, a nie jako centrum narciarstwa. Turyści, którzy nastawiają się na jazdę na nartach, wybierają sąsiednie wioski, takie jak Białka Tatrzańska, Jurgów, Bukowina Tatrzańska czy Czarna Góra. Tomasz zauważa, że miasto straciło swoją tożsamość i unikalny charakter.

Zmiana profilu Zakopanego jest widoczna gołym okiem. Inwestycje koncentrują się na budowie hoteli, pensjonatów, restauracji i klubów, a nie na rozwoju infrastruktury narciarskiej. Miasto stało się ofiarą własnego sukcesu – popularność przyciągnęła tłumy turystów, którzy niekoniecznie interesują się sportami zimowymi. To z kolei doprowadziło do wzrostu cen i zmiany charakteru miasta. Tomasz podkreśla, że Zakopane potrzebuje pilnej strategii, która pozwoli mu odzyskać narciarski charakter i przyciągnąć turystów, którzy szukają aktywnego wypoczynku w górach.

Historia z Gubałówką i wizyta Bode Millera to dwa symbole przemian, które zaszły w Zakopanem. Obie historie pokazują, że miasto stoi przed poważnymi wyzwaniami. Czy Zakopane uda się odzyskać swoją narciarską tożsamość i stać się ponownie mekką sportów zimowych? To pytanie pozostaje otwarte. Kluczem do sukcesu jest znalezienie kompromisu pomiędzy interesami prywatnych właścicieli a potrzebami miasta i turystów. Bez tego Zakopane ryzykuje utratę swojego unikalnego charakteru i stanięcie się kolejnym, anonimowym miejscem na mapie Polski.

Warto pamiętać, że historia Zakopanego to historia pasji, sportu i górskiej przyrody. Nie można pozwolić, aby te wartości zostały zapomniane. Tomasz apeluje do władz miasta i lokalnej społeczności o podjęcie działań, które pozwolą na odzyskanie utraconego potencjału i przywrócenie Zakopanemu jego dawnej świetności. To zadanie wymaga odwagi, determinacji i wizji. Tylko wtedy Zakopane będzie mogło ponownie stać się perłą polskich Tatr i miejscem, które zachwyca turystów z całego świata.

Przyszłość Zakopanego wisi na włosku. Czy uda się znaleźć rozwiązanie dla problemu Gubałówki? Czy miasto odzyska swój narciarski charakter? Czas pokaże. Jedno jest pewne – historia Zakopanego wciąż się pisze, a jej zakończenie zależy od decyzji, które zostaną podjęte w najbliższych latach. Tomasz pozostaje sceptyczny, ale jednocześnie wierzy, że Zakopane ma jeszcze szansę na odzyskanie swojej dawnej chwały.

Zobacz także: