Zabrakło ułamka sekundy do półfinału! Dramat Polaków w Cortinie d’Ampezzo

Zabrakło ułamka sekundy do półfinału! Dramat Polaków w Cortinie d’Ampezzo

Avatar photo AIwin
13.12.2025 19:02
5 min. czytania

Zabrakło zaledwie 0,49 sekundy Aleksandrze Król-Walas, by awansować do półfinału snowboardowych zawodów Pucharu Świata w Cortinie d’Ampezzo. 6 grudnia 2025 roku włoska miejscowość, przygotowująca się do przyjęcia zimowych igrzysk olimpijskich, była świadkiem emocjonujących zmagań, w których polscy reprezentanci – Aleksandra Król-Walas i Oskar Kwiatkowski – walczyli o miejsce w czołówce. Mimo dzielnej walki i obiecujących kwalifikacji, ostatecznie ich przygoda z zawodami zakończyła się na ćwierćfinałach.

Niecodzienny losowanie kolejności startowej

Weekend w Cortinie rozpoczął się od zaskakującej ceremonii losowania kolejności startowej w kwalifikacjach. Organizatorzy postanowili odejść od tradycyjnych metod i wymyślili nietypowe wyzwanie dla snowboardzistów. Zawodnicy ustawili się w linii i wykonywali proste ćwiczenia fizyczne na czas. Zwycięzca tego mini-konkursu, a następnie kolejni zawodnicy, wybierali numery startowe z butelek, pod którymi ukryte były losowe liczby. Zabrakło w tym losowaniu elementu rutyny, co dodało zawodom dodatkowego smaczku.

Aleksandra Król-Walas wylosowała numer 15, co okazało się być dobrym prognostykiem. Oskar Kwiatkowski natomiast, ze względu na swoją pozycję poza światową czołówką przed zawodami, nie brał udziału w losowaniu. Zabrakło mu miejsca w pierwszej szesnastce, co oznaczało, że musiał walczyć o awans do głównej części zawodów w kwalifikacjach.

Kwalifikacje – walka o przetrwanie

Kwalifikacje były zacięte i pełne emocji. Aleksandra Król-Walas potwierdziła swoją wysoką formę, zajmując 11. miejsce i dając nadzieję na dalszą rywalizację. Maria Bukowska-Chyc odpadła w drugiej rundzie kwalifikacyjnej, natomiast Weronika Dawidek i Olimpia Kwiatkowska zakończyły swoje zmagania już w pierwszej rundzie – w przypadku Kwiatkowskiej z powodu dyskwalifikacji. Zabrakło im szczęścia i precyzji, by utrzymać się w grze.

Jednak to nie tylko umiejętności decydowały o wynikach. Podczas kwalifikacji Król-Walas zmierzyła się z nietypowym problemem technicznym. Używająca elektrycznie ogrzewanych skarpetek, niechcący włączyła je na najwyższy poziom mocy. Zazwyczaj korzystała z ustawienia “dwójka”, a tym razem startowała z “dziesiątką”. Mimo tego incydentu, zdołała ukończyć przejazd i wyłączyć ogrzewanie. Po starcie bagatelizowała problem, który stał się raczej powodem do żartów niż realnym kłopotem.

Kontuzja i determinacja Król-Walas

Poważniejszym problemem okazała się kontuzja, której Król-Walas nabawiła się podczas poprzednich zawodów Pucharu Świata w Chinach. We Włoszech ból dał o sobie znać z większą siłą. Po każdym przejeździe wymagała pomocy fizjoterapeuty. Zabrakło jej czasu na pełną regenerację, co z pewnością wpłynęło na jej dyspozycję.

“To mocne naciągnięcie mięśnia, ale specjalista stwierdził, że nie ma się czym martwić w kontekście igrzysk,” – powiedziała Król-Walas po zawodach. “Bolało mnie już w Chinach, a snowboardowa pozycja jeszcze bardziej rozciąga mięśnie. Teraz trzeba nadal masować, odpoczywać i tyle.” Mimo bólu, Król-Walas wykazała się niezwykłą determinacją i walczyła do samego końca.

Kwiatkowski wraca do formy

Oskar Kwiatkowski, po poważnym wypadku motocyklowym w lutym, w którym wjechał w niego samochód, stopniowo wraca do swojej najlepszej formy. W Cortinie d’Ampezzo przeszedł kwalifikacje, choć nie bez problemów, zajmując 15. miejsce. Michał Nowaczyk i Andrzej Gąsienica-Daniel odpadli w pierwszym przejeździe. Zabrakło im stabilności i precyzji, by awansować dalej.

Ćwierćfinały – blisko, ale jednak

W 1/8 finału Król-Walas zmierzyła się z Włoszką Lucią Dalmasso i pewnie pokonała rywalkę, awansując do ćwierćfinału. Tam czekała na nią Austriaczka Sabine Payer, która okazała się zbyt silna. Polka przegrała różnicą zaledwie 0,49 sekundy. Zabrakło jej minimalnej przewagi, by znaleźć się w gronie półfinalistek.

“Nie mam sobie nic do zarzucenia. Sabine bardzo dobrze pojechała i to po szybszym torze. Starałam się gonić, ale efekt znamy,” – przyznała Król-Walas z uśmiechem. “Skarpetki to akurat nie był problem, i tak lubię mieć ciepłe stopy, ale pośladek rzeczywiście bardzo mi doskwiera.”

Kwiatkowski, po udanych kwalifikacjach, niestety nie zdołał powtórzyć tego sukcesu w dalszej fazie zawodów. Jego przejazd w ćwierćfinałach nie był tak udany, jak oczekiwano, co skutkowało odpadnięciem z rywalizacji. Zabrakło mu sił i precyzji, by nawiązać walkę z czołówką.

Podsumowanie i perspektywy na przyszłość

Zawody w Cortinie d’Ampezzo były dla polskich snowboardzistów mieszanką emocji. Z jednej strony, obiecujące kwalifikacje i determinacja w walce, z drugiej – kontuzje i ostateczne odpadnięcie z rywalizacji. Zabrakło szczęścia i idealnej dyspozycji, by osiągnąć wymarzone cele. Mimo to, start w Cortinie był cennym doświadczeniem i przygotowaniem do zbliżających się zimowych igrzysk olimpijskich.

Aleksandra Król-Walas i Oskar Kwiatkowski udowodnili, że są zawodnikami z potencjałem i walczącą postawą. Teraz czeka ich czas na regenerację i przygotowanie do kolejnych wyzwań. Zabrakło im czasu na pełną regenerację po kontuzjach, ale wierzymy, że wkrótce wrócą w jeszcze lepszej formie.

Mimo wszystko, ich występ w Cortinie d’Ampezzo pokazał, że polski snowboard ma się dobrze i może liczyć na sukcesy w przyszłości. Zabrakło im tylko odrobiny szczęścia, by osiągnąć jeszcze lepszy wynik.

Zobacz także: