Udany szturm Polaka w Hamburgu! Walków i Latinović demolują rywali w godzinę!

Udany szturm Polaka w Hamburgu! Walków i Latinović demolują rywali w godzinę!

Avatar photo Piotr Sport
22.10.2025 22:01
7 min. czytania

Kiedy na tablicy wyników pojawia się rezultat 6:2, 6:3, a zegar pokazuje, że od pierwszego serwisu minęła ledwie godzina, wiesz, że byłeś świadkiem egzekucji. To nie był mecz, to była demonstracja siły! Szymon Walków, nasz czołowy deblista, w parze z Serbem Stefanem Latinoviciem, wjechał na korty w Hamburgu niczym rozpędzony pociąg. Ich rywale, Simone Agostini i Kelsey Stevenson, mogli tylko bezradnie patrzeć, jak polsko-serbska maszyna nabiera prędkości. To był niezwykle udany początek turnieju ATP Challenger w Hamburgu dla tego duetu. Zwycięstwo odniesione w takim stylu to nie tylko awans do ćwierćfinału. To potężny sygnał wysłany do reszty stawki: jesteśmy tu, by wygrywać, i nie zamierzamy tracić na to zbyt wiele czasu.

Mówimy tu o tenisie na poziomie Challenger, czyli bezpośrednim przedsionku wielkiego touru. To tutaj hartuje się stal, zdobywa bezcenne punkty i buduje pewność siebie przed starciami z największymi nazwiskami. Każdy wygrany set, każdy gem, ma ogromne znaczenie. Dlatego styl, w jakim Walków i Latinović rozprawili się z przeciwnikami, budzi tak wielki podziw. Ten udany występ to dowód na doskonałe przygotowanie i świetne zgranie. Nie było tu miejsca na przypadek, na nerwowe momenty czy przestoje w grze. Była za to precyzja, siła i taktyczna maestria, która sprawiła, że włosko-kanadyjska para wyglądała na kompletnie zagubioną.

Szymon Walków – Lider i Strateg na korcie

Szymon Walków to marka sama w sobie na deblowych salonach. Polski tenisista od lat specjalizuje się w grze podwójnej, co jest sztuką wymagającą zupełnie innych umiejętności niż singiel. To szachy na korcie, gdzie liczy się każdy ruch, komunikacja z partnerem i błyskawiczna reakcja przy siatce. Jego udany wybór kariery deblowej przyniósł mu miejsce w czołowej setce rankingu ATP. Pamiętajmy, że w czerwcu 2022 roku był notowany na 86. miejscu na świecie, co jest wynikiem godnym najwyższego uznania. To doświadczenie widać w każdym jego zagraniu.

W Hamburgu Walków pełni rolę lidera. To on, jako bardziej ograny zawodnik na tym poziomie, nadaje ton grze. Jego spokój w kluczowych momentach i umiejętność czytania gry są bezcenne. Właśnie dlatego jego udany start w tym turnieju jest tak obiecujący. Gdy zawodnik z takim CV wchodzi w turniej z taką energią, wiadomo, że jego cele sięgają znacznie dalej niż tylko ćwierćfinału. On doskonale wie, jak smakują zwycięstwa w Challengerach – ma ich na koncie całą kolekcję. Teraz, z nowym partnerem u boku, chce dopisać do tej listy kolejny, cenny skalp.

Partnerstwo w deblu to alchemia. Czasem dwóch wybitnych singlistów nie potrafi stworzyć zgranego duetu, a czasem zawodnicy o zupełnie różnym stylu gry tworzą mieszankę wybuchową. Stefan Latinović, serbski partner Walkowa, wnosi do tej pary coś zupełnie innego. To zawodnik ukształtowany przez niezwykle wymagający system akademicki w Stanach Zjednoczonych. Reprezentowanie barw uniwersytetów Wichita State i LSU to nie przelewki. To codzienna rywalizacja na najwyższym poziomie, która uczy dyscypliny, pracy zespołowej i odporności psychicznej. Jego udany okres w tenisie akademickim teraz procentuje na zawodowych kortach.

ATP Challenger Tour: Dlaczego ten udany start jest tak ważny?

Dla przeciętnego kibica świat tenisa kończy się na Wielkich Szlemach i turniejach rangi ATP 1000. Jednak prawdziwe serce tego sportu bije właśnie na Challengerach. To tutaj zawodnicy tacy jak Walków walczą o punkty, które pozwolą im wrócić lub zadebiutować w elicie. To poligon doświadczalny dla młodych talentów i miejsce, gdzie weterani szlifują formę. Zwycięstwo w Hamburgu to nie tylko prestiż, ale przede wszystkim konkretne korzyści rankingowe. Każdy udany turniej na tym poziomie to krok bliżej do Australian Open, Roland Garros czy Wimbledonu.

Poziom rywalizacji jest tu niezwykle wysoki. Wielu zawodników z pierwszej setki rankingu singlowego regularnie startuje w Challengerach, by odbudować formę po kontuzji lub po prostu złapać rytm meczowy. W deblu jest podobnie. Stawki są wyrównane, a o zwycięstwie często decydują detale. Dlatego tak imponujące jest, gdy para wchodzi na kort i dominuje od pierwszej do ostatniej piłki. To był bez wątpienia udany pokaz siły, który musiał zrobić wrażenie na rywalach. Walków i Latinović pokazali, że ich partnerstwo, choć stosunkowo świeże, ma fundamenty oparte na wzajemnym zrozumieniu i komplementarności stylów gry.

Analizując przebieg meczu, można odnieść wrażenie, że Polak i Serb mieli gotowy plan na rywali i zrealizowali go w stu procentach. Pierwszy set, wygrany 6:2, ustawił całe spotkanie. Szybkie przełamanie serwisu Agostiniego i Stevensona było kluczowe. To podcięło skrzydła rywalom i dało polsko-serbskiej parze ogromny komfort psychiczny. Mogli grać swobodniej, ryzykować przy siatce i serwować z jeszcze większą mocą. Drugi set był już tylko formalnością. Mimo że rywale z pewnością próbowali wrócić do gry, Walków i Latinović byli jak ściana. Każda próba ataku była gaszona w zarodku. Wynik 6:3 to najniższy wymiar kary.

Chemia na korcie – klucz do deblowego sukcesu

Co sprawiło, że ten mecz był tak jednostronny? Odpowiedź to chemia. Walków, ze swoim doświadczeniem i finezją przy siatce, idealnie uzupełnia się z Latinoviciem, który wnosi młodzieńczą energię i potężne uderzenia z głębi kortu. Ten udany debiut w Hamburgu pokazuje, że ich współpraca ma ogromny potencjał. Obserwowanie ich gry było czystą przyjemnością. Poruszali się po korcie jak jeden organizm, a ich komunikacja – zarówno werbalna, jak i niewerbalna – stała na najwyższym poziomie. Wiedzieli dokładnie, gdzie partner będzie w danym momencie, co pozwalało im na płynne przechodzenie z obrony do ataku.

Ich taktyka była prosta, ale zabójczo skuteczna. Mocny serwis, szybkie przejęcie inicjatywy i zamykanie akcji przy siatce. Walków, jako profesor gry wolejowej, był postrachem dla rywali. Jego refleks i precyzja sprawiały, że niemal każda piłka posłana w jego kierunku kończyła się punktem. Latinović z kolei zapewniał solidne wsparcie z tyłu kortu, a jego potężny serwis często dawał im darmowe punkty. To podręcznikowy przykład tego, jak powinien funkcjonować nowoczesny debel.

Przed nimi teraz ćwierćfinał. Apetyty z pewnością urosły. Po takim otwarciu każdy inny wynik niż awans do kolejnej rundy będzie rozczarowaniem. Najważniejsze będzie jednak utrzymanie koncentracji i powtórzenie gry z pierwszej rundy. Rywale z pewnością przeanalizują ich mecz i będą szukać słabych punktów. Ale czy je znajdą? Jeśli Walków i Latinović utrzymają ten poziom energii i zgrania, mogą w Hamburgu zajść naprawdę daleko. Trzymamy kciuki za kolejny spektakl i mamy nadzieję, że to dopiero początek pięknej drogi po tytuł.

Sukcesy polskich tenisistów na międzynarodowych arenach zawsze budzą ogromne emocje. Każde zwycięstwo, zwłaszcza odniesione w tak dominującym stylu, napawa dumą i optymizmem. Droga na szczyt w zawodowym tenisie jest długa i wyboista, ale takie występy pokazują, że talent i ciężka praca zawsze przynoszą efekty. Czekamy na więcej! Dowiedz się więcej o karierze Szymona Walkowa Zobacz wyniki innych Polaków w turniejach tenisowych

Zobacz także: