Pokazali, na co ich stać! Pogoń Szczecin i mistrz świata w epicentrum szaleństwa po thrillerze z Cracovią!

Pokazali, na co ich stać! Pogoń Szczecin i mistrz świata w epicentrum szaleństwa po thrillerze z Cracovią!

Avatar photo Piotr Sport
26.10.2025 13:01
7 min. czytania

Co to był za wieczór! Co za emocje! Kto był na stadionie w Szczecinie, ten na długo nie zapomni tego rollercoastera. Portowcy pokazali, że w ich żyłach płynie krew wojowników, a nie statystów ligowej tabeli. Zwycięstwo 2:1 nad Cracovią, wyszarpane w ostatnich minutach, to coś więcej niż trzy punkty. To manifest siły, charakteru i jedności, której świadkiem był sam mistrz świata z 2018 roku, Benjamin Mendy. Emocje kipiały na murawie, na trybunach, a po ostatnim gwizdku eksplodowały w szatni z siłą wulkanu.

To był mecz z gatunku tych, które budują legendę drużyny. Pogoń Szczecin grała, walczyła, ale długo biła głową w mur. Cracovia, twarda i nieustępliwa, postawiła piekielnie trudne warunki. Czas uciekał nieubłaganie, a na tablicy wyników wciąż widniał remis, który nikogo w Szczecinie nie zadowalał. I wtedy nadeszła 89. minuta. Chwila, w której wiara spotyka się z determinacją. Gol! Stadion oszalał, a kibice przeżyli prawdziwą euforię. To właśnie dla takich momentów kochamy futbol. Dla tej nieprzewidywalności, dla tej czystej, nieskrępowanej radości.

Horror i Triumf: Dramaturgia Meczu z Cracovią

Analizując to spotkanie na chłodno, trzeba przyznać, że nie było to dzieło sztuki. Był to raczej ring bokserski, na którym obie drużyny wymieniały ciosy. Pogoń próbowała narzucić swój styl, oparty na posiadaniu piłki i szybkiej wymianie podań. Cracovia z kolei postawiła na żelazną defensywę i groźne kontrataki. Taktyczny klincz trwał przez większość spotkania. Trener Jens Gustafsson nerwowo przechadzał się przy linii bocznej, korygując ustawienie i motywując swoich zawodników. Wiedział, że ten mecz to test mentalny dla jego zespołu.

Każda minuta bez gola zwiększała presję. Kibice czuli, że ich ulubieńcy potrzebują iskry, jednego genialnego zagrania, które odmieni losy meczu. I ta iskra w końcu nadeszła. Akcja bramkowa była kwintesencją tego, co w futbolu najpiękniejsze – zespołowości i woli walki do samego końca. Piłka zatrzepotała w siatce, a trybuny eksplodowały. To zwycięstwo było potrzebne “Portowcom” jak tlen. Podniosło morale, dało bezcenne punkty i udowodniło, że ta drużyna ma serce do walki, nawet gdy nic nie idzie po jej myśli.

Mistrz Świata na Trybunach. Kim Jest Benjamin Mendy?

Jednak tego wieczoru oczy wielu kibiców zwrócone były nie tylko na boisko. Na trybunach siedział człowiek, którego CV robi piorunujące wrażenie. Benjamin Mendy. Mistrz świata z Francją z 2018 roku. Były zawodnik AS Monaco i Manchesteru City, za którego Anglicy zapłacili fortunę. Jego transfer do PKO Ekstraklasy to jedno z największych, jeśli nie największe, wydarzenie transferowe w historii polskiej ligi. To prawdziwa bomba, która wstrząsnęła naszym piłkarskim podwórkiem.

Mendy to postać nietuzinkowa. Z jednej strony genialny lewy obrońca, który na swoim szczycie był jednym z najlepszych na świecie. Z drugiej – człowiek po przejściach, który musiał stoczyć najtrudniejszą bitwę w swoim życiu poza boiskiem. W 2023 roku został uniewinniony od wszystkich zarzutów w głośnym procesie sądowym. Teraz szuka nowego początku, a Pogoń Szczecin odważnie wyciągnęła do niego rękę. To transfer pełen ryzyka, ale i potencjalnie gigantycznych korzyści. Obecność takiego zawodnika w szatni to nieoceniony kapitał. To doświadczenie, mentalność zwycięzcy i inspiracja dla młodszych kolegów.

W Szatni Pokazali Prawdziwą Jedność!

Prawdziwy spektakl rozpoczął się jednak po ostatnim gwizdku. Kamery klubowych mediów zabrały nas do miejsca świętego dla każdej drużyny – do szatni. I to, co tam zobaczyliśmy, było niesamowite. W szatni zawodnicy pokazali, że są prawdziwą, zgraną paczką, która pójdzie za sobą w ogień. Radość była autentyczna, głośna i zaraźliwa. Ściany drżały od śpiewów i okrzyków triumfu. To była nagroda za ciężką pracę i nerwy zostawione na boisku.

A w samym centrum tego szaleństwa? Benjamin Mendy. Choć nie zagrał ani minuty, był duszą towarzystwa. Z dwoma telefonami w rękach nagrywał każdy moment, uśmiechając się od ucha do ucha. Tańczył, śpiewał razem z kolegami “Pogoń on fire!” i chłonął tę atmosferę. To był obrazek, który mówi więcej niż tysiąc słów. Mistrz świata, który wygrał wszystko, cieszy się jak dziecko ze zwycięstwa w polskiej lidze. To dowód na to, że Francuz trafił do miejsca, gdzie czuje się dobrze. Gdzie jest częścią czegoś wyjątkowego. Piłkarze Pogoni pokazali, że potrafią tworzyć rodzinę, a Mendy błyskawicznie stał się jej członkiem.

Co Dalej? Debiut Francuza i Ambicje Portowców

Teraz wszyscy zadają sobie jedno pytanie: kiedy zobaczymy Mendy’ego na boisku? Francuz od niedawna trenuje z pełnym obciążeniem. Sztab szkoleniowy pokazał, że podchodzi do tematu bardzo ostrożnie, nie chcąc ryzykować odnowienia urazu. Mendy musi odbudować formę fizyczną po długiej przerwie od regularnej gry. Jego debiut jest jednak coraz bliżej. Jego wejście do drużyny może całkowicie odmienić oblicze nie tylko defensywy Pogoni, ale i całej ligi.

Jego doświadczenie z Premier League i Ligi Mistrzów to skarb. Potrafi uspokoić grę, dać sygnał do ataku, a jego precyzyjne dośrodkowania mogą stać się zabójczą bronią. Jego obecność podniesie poziom sportowy i marketingowy PKO Ekstraklasy. Dla Pogoni to jasny sygnał – mierzymy wysoko. Chcemy walczyć o najwyższe cele, o mistrzostwo Polski. Transfer Mendy’ego to nie tylko ruch wizerunkowy. To realne wzmocnienie, które może przechylić szalę zwycięstwa w kluczowych momentach sezonu.

Ekstraklasa na Fali Wznoszącej?

Przybycie tak wielkiego nazwiska do Polski zmusza do refleksji. Czy nasza liga staje się coraz bardziej atrakcyjna? Oczywiście, przypadek Mendy’ego jest wyjątkowy, naznaczony jego osobistą historią. Jednak pokazuje, że polskie kluby potrafią być odważne i myśleć nieszablonowo. Władze klubu pokazali, że potrafią zaskoczyć cały piłkarski świat. To sygnał dla innych gwiazd, że PKO Ekstraklasa to miejsce, gdzie można odbudować karierę, grać w świetnej atmosferze i walczyć o trofea.

Miejmy nadzieję, że to początek nowego trendu. Bo im więcej takich zawodników, tym wyższy poziom rozgrywek, większe zainteresowanie mediów i sponsorów. Kluby z czołówki pokazali, że finansowo i organizacyjnie są gotowe na takie wyzwania. To wszystko napędza koniunkturę i sprawia, że polska piłka krok po kroku pnie się w górę. Obyśmy w przyszłości byli świadkami kolejnych tak spektakularnych transferów.

Wieczór w Szczecinie był magiczny z wielu powodów. Zobaczyliśmy drużynę z charakterem, która walczy do końca. Byliśmy świadkami narodzin nowej więzi między zespołem a mistrzem świata. W tym meczu piłkarze pokazali, że serce do walki jest najważniejsze. To była kwintesencja sportu – dramaturgia, łzy szczęścia i obietnica jeszcze większych emocji w przyszłości. Pogoń jest “on fire”, a z Benjaminem Mendym na pokładzie ten ogień może zapłonąć jeszcze jaśniej.

Historia pisze się na naszych oczach. To, co wydarzyło się po meczu z Cracovią, to fundament pod coś wielkiego. To dowód na to, że w futbolu liczy się nie tylko taktyka i pieniądze, ale przede wszystkim duch zespołu. A w Szczecinie ten duch jest silniejszy niż kiedykolwiek. Odkryj kulisy transferu Mendy’ego do Pogoni. Z niecierpliwością czekamy na kolejne rozdziały tej fascynującej opowieści. Sprawdź, jak inne kluby Ekstraklasy radzą sobie w tym sezonie.

Zobacz także: