Pewny marsz po Europę! RC Lens i Przemysław Frankowski wbijają gwóźdź do trumny rywali w Ligue 1!

Pewny marsz po Europę! RC Lens i Przemysław Frankowski wbijają gwóźdź do trumny rywali w Ligue 1!

Avatar photo Piotr Sport
03.11.2025 00:33
7 min. czytania

Co za weekend na francuskich boiskach! Ligue 1 po raz kolejny udowodniła, że jest teatrem, w którym dramaturgia pisze się na żywo, a emocje sięgają zenitu. W centrum uwagi znalazł się zespół RC Lens, który z Przemysławem Frankowskim na pokładzie wykonał kolejny, potężny krok w kierunku europejskich pucharów. To był pewny, wręcz demonstracyjny pokaz siły, który wysłał jasny sygnał do reszty stawki. Podczas gdy jedni świętowali, inni musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki, a chaos w czołówce tabeli tylko się pogłębił. To jest właśnie sól futbolu – nieprzewidywalność, pasja i historie, które rodzą się na naszych oczach.

Kiedy patrzymy na starcie RC Lens z FC Lorient, widzimy coś więcej niż tylko wynik 3:0. Widzimy maszynę, która działa z precyzją szwajcarskiego zegarka. Każdy ruch, każde podanie, każdy sprint – wszystko było pewne i przemyślane, jakby wyreżyserowane przez samego Francka Haise’a. To nie był przypadek, to była egzekucja planu taktycznego na najwyższym poziomie. Zespół z Lens, znany jako “Les Sang et Or” (Krew i Złoto), po raz kolejny udowodnił, że jego siła tkwi w kolektywie, w żelaznej dyscyplinie i nieprawdopodobnej woli walki, która jest wpisana w DNA tego klubu od jego założenia w 1906 roku. To miasto, które wielokrotnie podnosiło się z kolan, ma drużynę grającą z taką samą determinacją.

Przemysław Frankowski – Pewny Punkt Maszyny Haise’a

W sercu tej maszyny bije polskie serce. Przemysław Frankowski to dziś znacznie więcej niż tylko wahadłowy. To motor napędowy, płuca zespołu i taktyczny geniusz w jednym. Jego wszechstronność jest absolutnie kluczowa dla systemu gry Lens. Polak biega od jednego pola karnego do drugiego z niezmordowaną energią, siejąc postrach w szeregach obronnych rywali. Jego wkład w defensywę jest równie pewny, co jego rajdy ofensywne. To zawodnik kompletny, który idealnie odnalazł się w jednej z pięciu najlepszych lig Europy.

Frankowski nie jest typem gwiazdora, który szuka blasku fleszy. On po prostu wykonuje swoją pracę z zabójczą skutecznością. Jego inteligencja boiskowa pozwala mu przewidywać ruchy przeciwników, a technika użytkowa sprawia, że potrafi wyjść z najtrudniejszej sytuacji. Frankowski jest pewny siebie, co przekłada się na jego grę i dodaje spokoju całej drużynie. W meczu z Lorient znów był jednym z najjaśniejszych punktów, nieustannie nękając obronę rywali i otwierając przestrzeń dla swoich kolegów. To właśnie tacy zawodnicy budują siłę kolektywu, który marzy o Lidze Mistrzów.

Cienie na Stade de la Meinau – Rozbity Strasbourg

Zupełnie inne nastroje panowały w Strasburgu. Tamtejsze RC Strasbourg Alsace, klub o równie bogatej historii co Lens, przeżył prawdziwy koszmar. Porażka 1:4 ze Stade Rennais na własnym stadionie to policzek, który będzie bolał jeszcze długo. To nie była zwykła przegrana. To była kapitulacja, pokaz bezradności i taktycznego chaosu. Drużyna, która w przeszłości trzykrotnie sięgała po Puchar Francji i zdobyła mistrzostwo w 1979 roku, wyglądała jak zbieranina przypadkowych graczy. Zabrakło im lidera, kogoś, kto wziąłby na siebie ciężar gry i pokazał pewny kierunek.

Kontrast między zorganizowanym i zdeterminowanym Lens a rozbitym Strasbourgiem był w tej kolejce porażający. Podczas gdy w Lens każdy zawodnik wiedział, co ma robić, w Strasburgu panował chaos. Błędy w obronie, brak komunikacji i apatia w ataku – to obraz drużyny w głębokim kryzysie. Wynik 1:4 to najniższy wymiar kary, bo goście z Rennes mogli strzelić jeszcze więcej bramek. Dla kibiców ze Stade de la Meinau to trudny moment, który stawia pod znakiem zapytania przyszłość zespołu w tym sezonie. Potrzebny jest wstrząs, bo inaczej widmo walki o utrzymanie stanie się bardzo realne.

Ligue 1 – Liga, Gdzie Nic Nie Jest Oczywiste

Ta kolejka była doskonałym odzwierciedleniem całej Ligue 1. To rozgrywki, w których potentaci potykają się o własne nogi, a drużyny z mniejszym budżetem, ale z większym sercem, potrafią wspiąć się na szczyt. Wpadka AS Monaco, która otworzyła drogę do czołówki dla Lens i Lille, jest tego najlepszym dowodem. W tej lidze nic nie jest pewne, poza jednym – pasją na trybunach i nieustanną walką o każdy centymetr boiska. Ligue 1, zarządzana przez LFP, składa się z 18 drużyn, a każda z nich ma swoją unikalną historię i ambicje.

Wyniki takie jak bezbramkowe remisy w meczach Toulouse z Le Havre czy Brestu z Lyonem pokazują, jak bardzo wyrównana jest stawka. Tutaj każdy może wygrać z każdym, a jeden błąd może kosztować utratę bezcennych punktów. To właśnie ta nieprzewidywalność sprawia, że francuska ekstraklasa jest tak fascynująca. To nie tylko PSG i jego gwiazdy. To przede wszystkim takie kluby jak Lens, które swoją tożsamość budują na ciężkiej pracy, lokalnym patriotyzmie i niezłomnym charakterze.

Taktyczna Szachownica – Gdzie Zwycięstwa Są Wykuwane?

Sukces Lens nie jest dziełem przypadku. To efekt wizji trenera Francka Haise’a, który stworzył system idealnie dopasowany do charakterystyki swoich zawodników. Gra trójką obrońców z wysoko ustawionymi wahadłowymi, takimi jak Frankowski, pozwala na płynne przechodzenie z defensywy do ataku. System Haise’a jest pewny i sprawdzony w bojach, a jego największą siłą jest elastyczność. Lens potrafi zdominować rywala wysokim pressingiem, ale też cofnąć się i czekać na okazję do zabójczej kontry. To taktyczna dojrzałość, której zabrakło chociażby Strasbourgowi.

Analizując grę “Les Sang et Or”, widać automatyzmy wypracowane na setkach godzin treningów. Zawodnicy poruszają się w idealnej harmonii, asekurując się nawzajem i tworząc przewagę w kluczowych sektorach boiska. To jest futbol totalny w nowoczesnym wydaniu. Z drugiej strony, klęska Strasburga obnażyła brak spójnej koncepcji taktycznej. Dziury między formacjami, spóźnione reakcje na boiskowe wydarzenia i indywidualne błędy złożyły się na obraz nędzy i rozpaczy. To dowód na to, że w dzisiejszej piłce talent indywidualny to za mało. Bez żelaznej organizacji taktycznej nie da się osiągnąć sukcesu.

Podsumowując, ostatnia kolejka Ligue 1 przyniosła nam całe spektrum piłkarskich emocji. Od euforii i demonstracji siły w Lens, po rozpacz i bezradność w Strasburgu. RC Lens wydaje się być pewny swego celu na ten sezon i z taką grą ma pełne prawo marzyć o grze w elicie. Droga jest jeszcze długa, a rywale nie śpią, ale fundamenty pod wielki sukces zostały wylane. To będzie pasjonująca walka do samego końca, a my, kibice, możemy już zacierać ręce na kolejne rozdziały tej niezwykłej historii.

Francuska liga wciąż potrafi zaskakiwać, a historie takie jak ta pisana przez RC Lens napawają optymizmem. To dowód, że w futbolu liczy się coś więcej niż pieniądze – liczy się serce, charakter i pomysł. Odkryj więcej analiz taktycznych z Ligue 1, aby zrozumieć, co decyduje o zwycięstwach na najwyższym poziomie. Z kolei jeśli interesują Cię losy innych polskich zawodników za granicą, sprawdź ten artykuł o ich ostatnich występach. Sezon trwa, a emocje będą tylko rosły!

Zobacz także: