Nie ma litości! Janukiewicz odpala bomby w stronę Michniewicza. To już otwarta wojna!

Nie ma litości! Janukiewicz odpala bomby w stronę Michniewicza. To już otwarta wojna!

Avatar photo Piotr Sport
23.10.2025 05:01
8 min. czytania

Polska piłka to kocioł, w którym ciśnienie rośnie z każdą minutą. Czasem wystarczy jedna iskra, by wszystko eksplodowało. I właśnie byliśmy świadkami takiej detonacji. Radosław Janukiewicz, były bramkarz Pogoni Szczecin, wziął na celownik Czesława Michniewicza. To nie była zwykła krytyka. To był frontalny atak, pełen oskarżeń i gorzkich słów. W polskiej piłce nożnej cisza nigdy nie trwa długo, a pewnych słów po prostu cofnąć się nie da. Wchodzimy za kulisy konfliktu, który wstrząsnął środowiskiem i na nowo rozpalił dyskusję o etyce, charakterze i cenie sukcesu w sporcie.

To starcie dwóch niezwykle silnych osobowości. Z jednej strony Janukiewicz, charyzmatyczny i bezkompromisowy golkiper, który nigdy nie bał się mówić tego, co myśli. Kibice pamiętają go nie tylko z fenomenalnych interwencji, ale także z legendarnego, pełnego emocji wywiadu, który stał się wiralem. Z drugiej strony Czesław Michniewicz. Trener-strateg, taktyczny geniusz, który dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Polski i wprowadził reprezentację do fazy pucharowej mundialu po 36 latach. Jednocześnie postać owiana aurą kontrowersji, człowiek, który dzieli kibiców jak nikt inny. Kiedy te dwie postaci spotkały się w jednej szatni, musiało zaiskrzyć.

Początek wojny. Pierwsze starcie w szatni Pogoni

Wszystko zaczęło się w Szczecinie. Michniewicz objął stery w Pogoni w sezonie 2015/2016. Janukiewicz był już wtedy ikoną klubu, założonego w 1948 roku i dwukrotnego wicemistrza Polski. Były bramkarz wspomina, że od samego początku czuł niechęć ze strony nowego szkoleniowca. Już na pierwszym treningu miało dojść do próby sił. Michniewicz, znany z ciętego języka, próbował zbić z pantałyku doświadczonego zawodnika. Chciał pokazać, kto tu rządzi. Ale trafił na twardy opór.

Janukiewicz w rozmowie z kanałem sPort Szczecin opisał to jako próbę “zniszczenia go jednym cytatem”. Riposta bramkarza miała zaskoczyć trenera. To nie była zwykła wymiana zdań, to było wyzwanie rzucone w twarz. Od tego momentu relacje między nimi były już naznaczone chłodem i wzajemną nieufnością. To był cichy, podskórny konflikt, który po latach wybuchł z niewyobrażalną siłą. Atmosfera w szatni musiała być gęsta od niedopowiedzeń.

Dwa oblicza trenera. Geniusz taktyki, człowiek z zadrą?

Najbardziej fascynujące w opowieści Janukiewicza jest to, jak rozdziela ocenę Michniewicza-trenera od Michniewicza-człowieka. To obraz pełen sprzeczności. Były bramkarz Pogoni bez wahania przyznaje, że pod względem warsztatu szkoleniowego Michniewicz to absolutny top. Nazywa go fachowcem, który potrafi przygotować zespół do meczu jak mało kto. Słynne drony, szczegółowe analizy, taktyczna dyscyplina – to wszystko budowało jego legendę.

Jednak zaraz po tych słowach pojawia się potężne “ale”. Janukiewicz maluje portret człowieka toksycznego, którego określa mianem “farmazoniarza”. Przytacza historię swojego wypożyczenia do Górnika Zabrze. Twierdzi, że Michniewicz miał rzucać mu kłody pod nogi, a potem przypisywać sobie zasługi za transfer. Janukiewicz nie ma wątpliwości, że jako szkoleniowiec Michniewicz to absolutny top, ale jako człowiek – postać tragiczna. To brutalna diagnoza, która stawia fundamentalne pytanie: czy wielki trener musi być wielkim człowiekiem?

Historia sportu zna wiele takich przypadków. Genialni, ale trudni we współpracy trenerzy, którzy osiągali sukcesy, zostawiając za sobą spaloną ziemię. Michniewicz, w oczach Janukiewicza, idealnie wpisuje się w ten archetyp. Człowiek, który dla zwycięstwa jest w stanie poświęcić relacje i dobrą atmosferę. Pytanie tylko, gdzie leży granica.

Czesław Michniewicz – trener, który nie boi się kontrowersji

Konflikt z Janukiewiczem to nie jest odosobniony przypadek. Kariera Czesława Michniewicza jest usłana sukcesami, ale i potężnymi aferami. Prowadził Zagłębie Lubin i Legię Warszawa do mistrzostwa Polski, co jest dowodem jego trenerskiej klasy. Jednak jego największym osiągnięciem, a zarazem największym źródłem kontrowersji, była praca z reprezentacją Polski.

Z jednej strony historyczny awans z grupy na Mistrzostwach Świata w Katarze w 2022 roku. Z drugiej – styl gry, który wielu kibiców i ekspertów określało jako antyfutbol. Ale to, co wydarzyło się po turnieju, na zawsze położyło się cieniem na jego kadencji. Mowa oczywiście o “aferze premiowej”. Doniesienia o milionach obiecanych przez premiera i kłótniach o podział pieniędzy wewnątrz kadry wstrząsnęły opinią publiczną. To nie jest historia, którą da się łatwo zapomnieć.

Janukiewicz w swoim wywiadzie uderza właśnie w ten czuły punkt. Nazywa sytuację z premiami “skandalem” i twierdzi, że Michniewicz już wtedy powinien był stracić stanowisko. Jego zdaniem to dowód na toksyczność i brak kręgosłupa moralnego. Te słowa są niezwykle mocne i pokazują, że uraza sięga znacznie głębiej niż tylko do czasów wspólnej pracy w Pogoni.

Radosław Janukiewicz. Bramkarz, który nigdy nie gryzł się w język

Aby w pełni zrozumieć wagę tych oskarżeń, trzeba wiedzieć, kim jest Radosław Janukiewicz. To nie jest anonimowy piłkarz szukający rozgłosu. To postać barwna, prawdziwa i szanowana w Szczecinie. Spędził w Pogoni osiem lat, stając się jednym z symboli odrodzenia klubu. Jego charakter i bezkompromisowość były widoczne na boisku i poza nim. Kibice go kochali, bo zawsze mówił prosto z serca.

Jego wybuch złości po jednym z meczów, zarejestrowany przez kamery, do dziś krąży po internecie jako przykład autentycznych, nieudawanych emocji w sporcie. Dlatego, gdy Janukiewicz zabiera głos, ludzie słuchają. Wiedzą, że nie kalkuluje. Mówi to, co czuje, bez względu na konsekwencje. Jego słowa nie biorą się znikąd, są owocem osobistych doświadczeń i głębokich przemyśleń. To głos szatni, który rzadko przebija się do mediów w tak czystej i brutalnej formie.

Wojna na słowa. Dlaczego ten konflikt wciąż budzi emocje?

Spór na linii Janukiewicz-Michniewicz to coś więcej niż osobista wendeta. To symbol szerszego problemu w polskiej piłce. Problemu braku transparentności, zakulisowych gierek i przyzwolenia na zachowania, które w normalnym świecie byłyby nie do zaakceptowania. Wypowiedź Janukiewicza jest jak kamień rzucony w mętną wodę – wywołuje fale, które docierają daleko.

Kibice nie chcą już dłużej akceptować sytuacji, w których sportowa rywalizacja schodzi na dalszy plan. Mają dość afer, układów i postaci, które dzielą środowisko. Dlatego tak wielu z nich staje po stronie Janukiewicza. Widzą w nim człowieka, który miał odwagę powiedzieć “dość”. To głos rozczarowania i zmęczenia patologiami, które od lat toczą polski futbol. Ten konflikt to lustro, w którym odbijają się wszystkie nasze piłkarskie grzechy.

Co dalej? Czy Michniewicz odpowie na zarzuty?

Piłka jest teraz po stronie Czesława Michniewicza. Na razie były selekcjoner nie zabrał głosu w tej sprawie. Jego milczenie można interpretować na różne sposoby. Może uznał, że nie warto zniżać się do tego poziomu? A może szykuje potężną kontrofensywę? Znając jego charakter, trudno uwierzyć, że puści te oskarżenia płazem. Pytanie brzmi nie “czy”, ale “kiedy” i “jak” odpowie.

Jednak w świecie piłki nożnej nic nie jest pewne. Możemy być świadkami publicznej wymiany ciosów, która będzie się ciągnąć tygodniami. Możliwe są też kroki prawne. Jedno jest pewne: ta historia będzie miała swój dalszy ciąg. Emocje są zbyt duże, a oskarżenia zbyt poważne, by wszystko rozeszło się po kościach. Czekamy na kolejny rozdział tej pasjonującej, choć smutnej sagi.

To opowieść, która nie zakończy się jednym wywiadem. Jest zbyt głęboko zakorzeniona w osobistych urazach i systemowych problemach polskiej piłki. Będziemy śledzić rozwój wydarzeń z zapartym tchem, bo to historia, która mówi nam wiele nie tylko o dwóch konkretnych osobach, ale o całej naszej sportowej rzeczywistości. Chcesz dowiedzieć się więcej o kulisach polskiego futbolu? Przeczytaj więcej na ten temat. Ta historia to tylko wierzchołek góry lodowej. Zobacz również podobny artykuł, by poznać inne kontrowersje w świecie sportu.

Zobacz także: