Anthony na celowniku dawnego rywala! Ruiz krzyczy o trylogię i zemstę – co to oznacza dla legendy Brytyjczyka?

Anthony na celowniku dawnego rywala! Ruiz krzyczy o trylogię i zemstę – co to oznacza dla legendy Brytyjczyka?

Avatar photo Piotr Sport
08.11.2025 02:31
7 min. czytania

Są noce w boksie, które na zawsze zapisują się w historii. Niosą ze sobą echo upadających gigantów i narodzin nieoczekiwanych bohaterów. Dla Anthony’ego Joshuy taką nocą był 1 czerwca 2019 roku. W blasku świateł Madison Square Garden, niekwestionowany król wagi ciężkiej miał stoczyć kolejną, rutynową obronę pasów. Zamiast tego, świat zobaczył jego szokującą porażkę z rąk Andy’ego Ruiza Jr. To była noc, która wstrząsnęła światem boksu i na zawsze zmieniła postrzeganie Anthony’ego. Dziś, po latach pełnych wzlotów i bolesnych upadków, duch tamtej rywalizacji powraca. Ruiz głośno domaga się zamknięcia trylogii, a jego słowa o zemście stawiają Joshuę na kolejnym, być może najważniejszym, rozdrożu w karierze.

Dla wielu kibiców tamten wieczór w Nowym Jorku wciąż wydaje się surrealistyczny. Joshua, posągowy atleta o sylwetce greckiego boga, był u szczytu potęgi. Ruiz, sprowadzony w ostatniej chwili zastępca, wyglądał jak jego zaprzeczenie. A jednak to właśnie on, z niesamowitą szybkością rąk i sercem do walki, posłał mistrza na deski aż cztery razy, zmuszając sędziego do przerwania pojedynku. To był cios, który nie tylko odebrał pasy, ale także skruszył aurę nietykalności otaczającą Brytyjczyka. Nagle stał się ludzki, podatny na zranienie. To był moment, w którym narodziła się jedna z najbardziej nieprawdopodobnych rywalizacji wagi ciężkiej ostatnich lat.

Saudyjska lekcja pokory i taktyczny rewanż

Pół roku później, na pustynnych piaskach Arabii Saudyjskiej, doszło do rewanżu. Presja ciążąca na Joshui była niewyobrażalna. Kolejna porażka mogła oznaczać koniec jego marzeń o powrocie na szczyt. Tym razem zobaczyliśmy jednak zupełnie innego Anthony’ego. Zamiast wdawać się w otwartą wojnę, postawił na bokserskie szachy. Był zdyscyplinowany, ruchliwy, precyzyjnie punktował z dystansu, wykorzystując swoje warunki fizyczne. To była mistrzowska lekcja taktyki.

Joshua odzyskał swoje tytuły, wygrywając jednogłośnie na punkty. Mimo to, zwycięstwo miało słodko-gorzki smak. Fani, przyzwyczajeni do jego nokautującego stylu, kręcili nosem. Krytycy zarzucali mu unikanie walki i zbyt asekuracyjne podejście. On jednak udowodnił coś znacznie ważniejszego – potrafił wyciągnąć wnioski z najboleśniejszej porażki w karierze i dostosować się do rywala. To była demonstracja dojrzałości, która pokazała, że za potężnymi mięśniami kryje się inteligentny pięściarz. Zwycięstwo w Arabii Saudyjskiej zamknęło drugi rozdział tej historii, ale, jak się okazuje, nie ostatni.

Dwie ścieżki, jeden cel: Anthony i Ruiz na zakręcie kariery

Od czasu rewanżu drogi obu pięściarzy potoczyły się w zupełnie różnych kierunkach. Kariera Anthony’ego po odzyskaniu pasów to prawdziwy rollercoaster emocji. Najpierw przyszły dwie bolesne porażki z genialnym technikiem, Oleksandrem Usykiem, które ponownie zepchnęły go z tronu wagi ciężkiej. Joshua musiał znów zacząć proces odbudowy. Zmienił sztab szkoleniowy, stoczył kilka walk z niżej notowanymi rywalami, by w końcu eksplodować formą w starciu z Francisem Ngannou, którego brutalnie znokautował. Mimo to, jego pozycja w czołówce wciąż jest niepewna.

Andy Ruiz Jr. w tym czasie niemal zniknął z radarów. Jego kariera wyhamowała. Od porażki z Joshuą stoczył zaledwie trzy pojedynki w ciągu niemal pięciu lat. Jego ostatnia walka z Jarrellem Millerem zakończyła się mało imponującym remisem. Brak aktywności i problemy z utrzymaniem wagi sprawiły, że wielu spisało go na straty. I właśnie w tym momencie, gdy obaj znajdują się na życiowym zakręcie, Ruiz postanowił rzucić rękawicę. Uważa, że to idealny moment, by rozstrzygnąć ich rywalizację raz na zawsze.

Głos Ruiza: „Chcę zemsty, mamy złą krew!”

Amerykanin meksykańskiego pochodzenia nie owija w bawełnę. W niedawnych wywiadach jasno zadeklarował swoje intencje. “To jest ta walka, której chcę” – grzmiał, odwołując się do emocji, które towarzyszyły ich starciom. “Mamy dużo złej krwi, a przede wszystkim ja chcę się zemścić za porażkę w Arabii Saudyjskiej. Chcę jeszcze tej jednej szansy”. Jego słowa to desperacka próba powrotu do wielkiej gry. Ruiz wie, że pojedynek z Joshuą to jego jedyna realna szansa na ponowne wejście do elity i zarobienie ogromnych pieniędzy.

Jego apel jest sprytnie skonstruowany. Odwołuje się do narracji, którą kochają fani – niedokończone sprawy, osobiste porachunki i walka o honor. Dla Ruiza to być albo nie być. Wygrana katapultowałaby go z powrotem do czołówki. Porażka prawdopodobnie zakończyłaby jego marzenia o wielkich walkach. To właśnie ta stawka czyni jego wezwanie tak głośnym i medialnym. On nie ma nic do stracenia, a wszystko do zyskania.

Czy trylogia Anthony vs. Ruiz ma jeszcze sens?

Pytanie, które zadają sobie eksperci, jest proste: czy ta walka jest potrzebna? Z perspektywy sportowej, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dla Ruiza, jak już wspomniano, to absolutny priorytet. A co z Joshuą? Dla Anthony’ego starcie z Ruizem to ogromne ryzyko przy stosunkowo niewielkiej nagrodzie. Zwycięstwo nad nieaktywnym i dalekim od formy Ruizem nie przyniesie mu wielkiego splendoru. Porażka byłaby natomiast katastrofą, która mogłaby definitywnie przekreślić jego szanse na walkę o mistrzostwo świata.

Z drugiej strony, biznesowo to strzał w dziesiątkę. Historia tej dwójki sprzedaje się sama. Szokująca porażka faworyta, taktyczny rewanż i decydujące starcie – to gotowy scenariusz na hit pay-per-view. Dla promotora, takiego jak Eddie Hearn, zestawienie Anthony vs. Ruiz III to marketingowe złoto. Być może Joshua potrzebuje też symbolicznego zamknięcia tego rozdziału, by ostatecznie udowodnić, że pierwsza walka była tylko wypadkiem przy pracy. To psychologiczna gra, w której stawką jest nie tylko przyszłość, ale i przeszłość.

Wielka gra o tron wagi ciężkiej

Należy pamiętać, że waga ciężka przeżywa obecnie renesans. Na szczycie mamy niekwestionowanego mistrza Oleksandra Usyka i potężnego Tysona Fury’ego, którzy szykują się do rewanżu. W kolejce czekają inni groźni pretendenci. Każdy ruch, jaki wykona teraz Anthony, będzie miał kolosalne znaczenie dla jego dziedzictwa. Czy powinien skupić się na walce z Ruizem, ryzykując swoją pozycję, czy raczej cierpliwie czekać na rozwój wypadków na szczycie i próbować zaatakować zwycięzcę walki Usyk-Fury?

To dylemat, który pokazuje, jak skomplikowana jest sytuacja byłego mistrza. Wybór pomiędzy sentymentalną podróżą w przeszłość a pragmatyczną walką o przyszłość zdefiniuje ostatni etap kariery Anthony’ego. Jego decyzja wpłynie nie tylko na niego, ale na cały układ sił w królewskiej dywizji. Świat boksu wstrzymuje oddech, czekając na kolejny ruch brytyjskiego giganta.

Niezależnie od tego, co postanowi obóz Joshuy, jedno jest pewne – saga z Andym Ruizem Jr. wciąż żyje. To opowieść o upadku, odkupieniu i niegasnącej żądzy zemsty. Czy zobaczymy jej trzeci, ostatni akt? Czas pokaże. Jednak sama dyskusja na ten temat dowodzi, jak głęboki ślad w karierze Anthony’ego pozostawił ten niepozorny pięściarz. To właśnie takie historie tworzą legendy, a Joshua wciąż pisze swoją, rozdział po rozdziale, cios po ciosie.

Świat boksu jest pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, a przyszłość wagi ciężkiej rysuje się niezwykle interesująco. Zarówno Joshua, jak i inni czołowi zawodnicy, mają przed sobą kluczowe decyzje. Dowiedz się więcej o potencjalnych rywalach dla czołówki wagi ciężkiej. Każda walka na tym poziomie to nie tylko sport, ale i ogromne przedsięwzięcie biznesowe. Sprawdź, jak wyglądają kulisy organizacji największych gal bokserskich.

Zobacz także: