Zasłynął jako uroczy Dyzio z “Ziarna”. Dziś żegnamy go ze złamanym sercem. Kim był Rafał Kołsut?

Zasłynął jako uroczy Dyzio z “Ziarna”. Dziś żegnamy go ze złamanym sercem. Kim był Rafał Kołsut?

Avatar photo Katarzyna Rozrywka
05.12.2025 16:06
7 min. czytania

Pamiętacie ten uroczy, dziecięcy uśmiech, który w każdą niedzielę rozjaśniał ekrany telewizorów? To był Dyzio. Chłopiec z programu “Ziarno”, który stał się częścią dzieciństwa całego pokolenia. Jego przygody i szczere pytania bawiły i uczyły. Dziś ta piękna historia ma niestety swój tragiczny finał. Ze świata, który tak kochał, odszedł Rafał Kołsut. Miał zaledwie 35 lat. Rafał Kołsut zasłynął jako Dyzio z programu “Ziarno”, ale jego życie było barwną opowieścią o wielu pasjach, talentach i ogromnej miłości do kultury. Chodźcie, opowiem Wam jego historię. Historię, która jest czymś znacznie więcej niż tylko wspomnieniem z dzieciństwa.

Wiadomość o jego śmierci wstrząsnęła wszystkimi. Szczególnie tymi, którzy znali go nie tylko z ekranu. Był kimś więcej niż tylko aktorem. Był przyjacielem, mentorem i niestrudzonym animatorem kultury. Jego odejście pozostawia ogromną pustkę. Zwłaszcza w sercach tych, których zaraził swoją pasją. A pasji miał naprawdę wiele. Od telewizji, przez dubbing, aż po świat komiksu, który stał się jego prawdziwym domem. To opowieść o człowieku, który nie bał się podążać za marzeniami.

Od “Ziarna” do czarodziejów – niezwykła podróż Dyzia

Wszystko zaczęło się, gdy miał zaledwie siedem lat. Właśnie wtedy mały Rafał dołączył do obsady katolickiego programu dla dzieci “Ziarno”. Program, emitowany od 1990 roku, był prawdziwym fenomenem. To nie była zwykła produkcja telewizyjna. To było miejsce, gdzie w prosty i ciepły sposób mówiono o wartościach. Uczono tolerancji, otwartości i wiary. A w centrum tego wszystkiego był on – Dyzio. Jego postać szybko podbiła serca widzów. Był autentyczny, ciekawy świata i zadawał pytania, które nurtowały niejedno dziecko.

Ale czy wiecie, co stało się, gdy Rafał dorósł i pożegnał się z rolą Dyzia? Jego przygoda z mediami wcale się nie skończyła! Wręcz przeciwnie, nabrała zupełnie nowego wymiaru. Rafał odkrył w sobie kolejny talent – niezwykłą umiejętność operowania głosem. Został aktorem dubbingowym, a jego głos mogliśmy usłyszeć w dziesiątkach popularnych produkcji. Zastanawialiście się kiedyś, kto stał za głosem Justina Russo w kultowym serialu “Czarodzieje z Waverly Place”? Tak, to był właśnie on! To niesamowite, prawda? Ten sam chłopak, który jako Dyzio rozczulał nas w “Ziarnie”, później jako nastolatek użyczał głosu jednemu z głównych bohaterów hitu Disneya. Jego głos ożywiał też postacie w takich produkcjach jak “Ekspres polarny”, “Mała Syrenka” czy “Co nowego u Scooby’ego”.

Pasja, która stała się życiem – świat komiksu

Jednak największą miłością Rafała Kołsuta, jego prawdziwym powołaniem, okazał się świat powieści graficznych. To właśnie w świecie komiksu odnalazł swoje miejsce na ziemi. Był nie tylko fanem, ale przede wszystkim aktywnym działaczem i organizatorem. Przez lata pełnił funkcję prezesa Krakowskiego Stowarzyszenia Komiksowego. To nie było zwykłe hobby. To była misja. Misja promowania polskiego komiksu, wspierania artystów i tworzenia przestrzeni dla fanów. W środowisku fanów i twórców komiksu zasłynął jako człowiek-instytucja.

Jego zaangażowanie było wręcz legendarne. To on stał za organizacją Krakowskiego Festiwalu Komiksu. Imprezy, która z roku na rok przyciągała coraz większe tłumy. Dzięki niemu Kraków stał się jednym z najważniejszych punktów na komiksowej mapie Polski. Potrafił łączyć ludzi. Inspirował ich swoją energią i entuzjazmem. Zaledwie kilka dni przed śmiercią ogłosił plany nowej wystawy. Miał tyle pomysłów, tyle planów. Nikt nie spodziewał się, że zabraknie mu czasu na ich realizację. W tej dziedzinie zasłynął jako niestrudzony promotor i prawdziwy pasjonat.

Kim był Rafał Kołsut, gdy gasły światła kamer?

Znamy go jako Dyzia, znamy jako głos z kreskówek i prezesa stowarzyszenia. Ale kim był Rafał, gdy gasły światła jupiterów i kończyły się festiwalowe panele? Jego przyjaciele i współpracownicy malują obraz człowieka niezwykle ciepłego, pomocnego i oddanego. Rafał Szłapa, jego bliski współpracownik, napisał w poruszającym pożegnaniu: “Umawialiśmy się na spotkanie. Teraz wiem, że już do niego nigdy nie dojdzie”. Te słowa pokazują, jak nagłe i szokujące było jego odejście. To był człowiek, na którego można było liczyć.

Często zapominamy, że za publicznym wizerunkiem, za uśmiechem i sukcesami, kryje się człowiek ze swoimi emocjami, troskami i być może walkami, o których nikt nie wie. Historia Rafała jest bolesnym przypomnieniem, że nigdy nie znamy całej prawdy o drugiej osobie. Jego nagłe odejście uświadamia, jak kruche jest życie. Pokazuje też, jak ważne jest, by być uważnym na ludzi wokół nas. Czasem jedno słowo, jeden gest, może zmienić wszystko. Choć zasłynął jako postać z ekranu, jego prawdziwe dziedzictwo to pasja, którą dzielił się z innymi.

Ostatnie pożegnanie, które łamie serce

Wiadomość o śmierci Rafała była szokiem. Szokiem potęgowanym przez jego ostatni, niezwykle niepokojący wpis w mediach społecznościowych. Na kilka godzin przed tragedią zmienił swoje zdjęcie profilowe na czarno-białą karykaturę. Zdjęcie w tle zastąpiła czarna plansza. A potem pojawił się wpis. Jedno, krótkie słowo, które do dziś wywołuje ciarki: “Przepraszam”.

Co kryło się za tym słowem? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. To pożegnanie, które pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Jest cichym krzykiem, który rozbrzmiewa w sercach jego rodziny, przyjaciół i wszystkich, którzy go znali. To niezwykle smutne, że człowiek, który dał tak wiele radości innym, sam mógł zmagać się z ogromnym bólem. Przyczyny jego śmierci nie zostały podane do publicznej wiadomości. I to należy uszanować. Pozostaje nam jedynie cisza, zaduma i pamięć.

Dziedzictwo, które pozostaje – jak zapamiętamy Rafała?

Jak więc powinniśmy zapamiętać Rafała Kołsuta? Myślę, że każdy z nas będzie miał swoje własne wspomnienie. Dla jednych na zawsze pozostanie uroczym Dyziem z “Ziarna”, symbolem beztroskiego dzieciństwa. Dla innych będzie głosem ulubionego bohatera z kreskówki. A dla jeszcze innych – tytanem pracy, który zbudował niesamowitą społeczność wokół komiksu. Każda z tych ról była ważna. Każda była częścią jego niezwykłej historii.

Rafał Kołsut zasłynął na wielu polach, ale najważniejsze jest to, że w każde z nich wkładał całe swoje serce. Był dowodem na to, że pasja może stać się sposobem na życie. Jego historia, choć zakończona tak tragicznie i zdecydowanie zbyt wcześnie, jest inspiracją. Inspiracją do tego, by podążać za tym, co kochamy. By tworzyć, działać i dzielić się swoją energią z innymi. Jego historia, choć zakończona zbyt wcześnie, przypomina, jak wielki wpływ może mieć człowiek, który zasłynął dzięki autentycznej pasji.

Warto pamiętać o tym, jak ważne jest dbanie o siebie i innych. Czasem najtrudniejsze bitwy toczą się w ciszy. Niech pamięć o Rafale będzie dla nas wszystkich przypomnieniem o empatii i uważności na drugiego człowieka. Spoczywaj w pokoju, Rafale. Dziękujemy za wszystko. Dowiedz się więcej o historii programu “Ziarno” Zobacz, jak rozwija się polska scena komiksowa

Zobacz także: