“Tomek, no kurczę!” Walduś z Kiepskich wchodzi do klatki! Czy to najdziwniejsza walka roku?

“Tomek, no kurczę!” Walduś z Kiepskich wchodzi do klatki! Czy to najdziwniejsza walka roku?

Avatar photo Katarzyna Rozrywka
24.10.2025 19:33
8 min. czytania

Kochani, trzymajcie się mocno, bo mam dla Was newsa, który wywraca świat do góry nogami! Pamiętacie Waldusia Kiepskiego? Tego uroczego chłopaka w zielonym dresie, który z rozbrajającą szczerością pytał ojca o “piniążki na browara”? No właśnie! A teraz wyobraźcie go sobie w… klatce MMA! To nie żart! Bartosz Żukowski, aktor, którego pokochaliśmy za tę rolę, wkracza do świata freak fightów. Wyobraźcie sobie ten moment, gdy Bartosz Żukowski, patrząc w kamerę, wypowiada te słynne słowa do swojego rywala: “tomek, no kurczę, bardzo się cieszę, że to ty będziesz w drugim narożniku”. Czy Wasze serca też zabiły szybciej? Bo moje na pewno! To zapowiedź czegoś absolutnie niezwykłego.

To ogłoszenie spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Federacja Fame MMA, znana z organizowania walk celebrytów i influencerów, potwierdziła, że 50-letni aktor zadebiutuje w oktagonie. Jego przeciwnikiem będzie Tomasz Matysiak, znany w sieci jako “Szalony Reporter”. To zderzenie dwóch kompletnie różnych światów. Z jednej strony ikona polskiej telewizji, symbol pewnej epoki. Z drugiej – postać z dynamicznego, często kontrowersyjnego świata internetu. Przyznajcie, czy to nie brzmi jak scenariusz na film?

Legenda jednego dresu, czyli kim jest Bartosz Żukowski?

Zanim przejdziemy do samej walki, cofnijmy się na chwilę w czasie. Dla milionów Polaków Bartosz Żukowski to po prostu Walduś. Postać, którą stworzył, na stałe wpisała się w naszą popkulturę. Był synem Ferdka, wiecznie bezrobotnym filozofem życia, którego powiedzonka, jak słynne “cycu”, weszły do języka potocznego. Przez ponad dwie dekady gościł w naszych domach, bawił do łez i wzruszał swoją prostotą. Był częścią rodziny Kiepskich, a przez to stał się też częścią naszych rodzin. Prawda?

Jednak rola Waldemara Kiepskiego to także pewnego rodzaju szufladka. Aktor przez lata był utożsamiany z tą jedną, niezwykle charakterystyczną kreacją. Mimo że grał w wielu innych filmach i serialach, to właśnie Walduś przylgnął do niego najmocniej. Może właśnie dlatego decyzja o wejściu do klatki jest tak fascynująca? Czy to próba pokazania zupełnie innej twarzy? Chęć udowodnienia sobie i światu, że drzemie w nim prawdziwy wojownik, a nie tylko sympatyczny chłopak z osiedla Kosmonautów? To pytanie z pewnością zadaje sobie wielu z nas.

Sam Bartosz Żukowski podchodzi do tego z niezwykłym spokojem i klasą. Jego wiadomość do rywala była pozbawiona agresji, tak typowej dla tego sportu. Zamiast tego usłyszeliśmy ciepłe, niemal koleżeńskie słowa. To pokazuje ogromny dystans i pewność siebie. A może to przemyślana strategia, by uśpić czujność przeciwnika? Jedno jest pewne – ten człowiek potrafi zaskakiwać!

“Szalony Reporter” – internetowy wojownik wchodzi do gry

A kim jest jego rywal? Tomasz Matysiak, czyli “Szalony Reporter”, to postać z zupełnie innej bajki. To człowiek, który swoją popularność zbudował w internecie. Jego przeciwnik, do którego Żukowski zwrócił się per “tomek,” to youtuber i influencer, który ma już na koncie kilka walk w klatce. Nie jest więc nowicjuszem. Wie, czym jest smak zwycięstwa, ale zna też gorycz porażki po nokaucie. To daje mu pewną przewagę doświadczenia.

Matysiak porusza się w świecie, gdzie liczą się zasięgi, kontrowersje i mocne słowa. Jego styl bycia jest przeciwieństwem spokojnego wizerunku Żukowskiego. To właśnie ten kontrast sprawia, że nadchodzące starcie elektryzuje publiczność. Czy doświadczenie z poprzednich walk okaże się kluczowe? A może “Szalony Reporter” zlekceważy debiutanta, co może okazać się jego największym błędem? Trzeba przyznać, że Fame MMA potrafi tworzyć historie, które wciągają jak najlepszy serial.

“Tomek, no kurczę” – Co kryje się za tymi słowami?

Wróćmy do tej niezwykłej wiadomości. Słowa Bartosza Żukowskiego odbiły się szerokim echem. “Tomek, no kurczę, bardzo się cieszę…” – to brzmi tak swojsko, tak… po Waldusiowemu! To nie było buńczuczne wyzwanie, ale raczej ciepłe powitanie w stylu “tomek, zróbmy dobre show”. W świecie, gdzie zawodnicy obrzucają się wyzwiskami, taka postawa jest czymś świeżym i intrygującym. To pokazuje, że można podjąć wyzwanie z szacunkiem dla rywala. I wiecie co? To jest naprawdę piękne!

Czy ta uprzejmość to zapowiedź dżentelmeńskiej walki? A może to cisza przed burzą? Niezależnie od intencji, Żukowski już na starcie wygrał serca wielu fanów. Pokazał, że można wejść do tego brutalnego świata na własnych zasadach. Bez udawania kogoś, kim się nie jest. I właśnie za tę autentyczność trzymamy za niego kciuki. W komentarzach w sieci zawrzało. Fani są podzieleni, ale jedno jest pewne – wszyscy chcą to zobaczyć. W komentarzach wciąż przewija się to jedno, serdeczne zawołanie: “tomek, uważaj na lewy sierpowy Waldemara!”

Zderzenie epok w oktagonie Fame MMA

Ta walka to coś więcej niż tylko sportowe widowisko. To symboliczne starcie dwóch pokoleń i dwóch różnych mediów. Z jednej strony mamy telewizję, która przez dekady kształtowała masową wyobraźnię. Z drugiej – internet, który zrewolucjonizował sposób, w jaki konsumujemy treści i kreujemy gwiazdy. To prawdziwy teatr emocji, gdzie sport jest tylko jednym z aktów. Bartosz Żukowski reprezentuje świat, w którym popularność budowało się latami, poprzez talent i ciężką pracę na planie. Tomasz Matysiak to przedstawiciel ery, gdzie sławę można zdobyć w mgnieniu oka dzięki jednemu viralowemu filmikowi.

Kto z Was pamięta czasy, gdy cała rodzina siadała przed telewizorem, by oglądać nowy odcinek “Kiepskich”? To były zupełnie inne czasy, prawda? Dziś każdy z nas ma swój własny ekran w kieszeni. Ta walka to most łączący te dwie rzeczywistości. To niesamowite, jak postać stworzona w latach 90. może dziś rozpalać emocje w świecie zdominowanym przez media społecznościowe. To dowód na to, że prawdziwe ikony są ponadczasowe. Czy doświadczenie, jakie ma Tomasz Matysiak, okaże się kluczowe, czy może zaskoczy go determinacja aktora, który w myślach powtarza sobie “tomek, damy sobie popalić”?

Gala Fame MMA 28, zaplanowana na 22 listopada, zapowiada się więc historycznie. To nie będzie zwykła walka. To będzie wydarzenie kulturowe, o którym będziemy rozmawiać jeszcze długo. Ciekawe, czy w ferworze walki Bartosz Żukowski krzyknie do sędziego “panie, tu jest jakby luksusowo”, czy może skupi się na celu, jakim jest pokonanie człowieka, do którego powiedział “tomek, do zobaczenia w klatce”. Jedno jest pewne – emocji na pewno nie zabraknie!

Przygotowania już trwają. Z pewnością obaj panowie wylewają siódme poty na treningach. Dla Żukowskiego to zupełnie nowe wyzwanie. Musi w krótkim czasie opanować techniki walki, zbudować kondycję i przygotować się mentalnie na wejście do klatki. To wymaga ogromnej dyscypliny i siły charakteru. Niezależnie od wyniku, to zdanie “tomek, no kurczę” już przeszło do historii freak fightów. To pokazuje, jak wielką siłę ma nostalgia i sympatia, którą darzymy postacie z naszego dzieciństwa.

Zastanawiam się, co czuje teraz Bartosz Żukowski. Czy ma tremę? Czy czuje ekscytację? A może jedno i drugie? Wejście do oktagonu to ogromne przeżycie, zwłaszcza dla kogoś, kto na co dzień porusza się w świecie sztuki. Cała Polska będzie patrzeć, jak Waldek Kiepski staje naprzeciwko człowieka o imieniu ‘tomek,’ i to jest po prostu niesamowite. To historia, która pisze się na naszych oczach i której finał poznamy już niebawem.

Niezależnie od tego, kto wygra, obaj zawodnicy już są zwycięzcami. Dali nam historię, która porusza, bawi i intryguje. Pokazali, że nigdy nie jest za późno na nowe wyzwania i na wychodzenie ze swojej strefy komfortu. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o fenomenie walk celebrytów, warto zgłębić ten temat. Odkryj kulisy świata freak fightów To fascynujący świat, który rządzi się własnymi prawami. A jeśli ciekawi Was, jak inne gwiazdy radziły sobie w sportowych wyzwaniach, koniecznie sprawdźcie inne historie. Zobacz, które gwiazdy zaskoczyły na arenie sportowej

A teraz pytanie do Was, moi drodzy. Komu będziecie kibicować w tym niezwykłym pojedynku? Stawiacie na doświadczenie “Szalonego Reportera” czy na nieprzewidywalność i serce do walki Waldusia Kiepskiego? Dajcie znać w komentarzach! Jedno jest pewne – 22 listopada wieczorem wszyscy będziemy świadkami czegoś wyjątkowego. Ja już nie mogę się doczekać!

Zobacz także: