Witold i polityczny wstrząs w USA: Dlaczego zwycięstwo Mamdaniego to lekcja dla Polski?

Witold i polityczny wstrząs w USA: Dlaczego zwycięstwo Mamdaniego to lekcja dla Polski?

Avatar photo Tomasz
06.11.2025 05:01
8 min. czytania

Wybór Zohrana Mamdaniego na burmistrza Nowego Jorku jest wydarzeniem, które wykracza daleko poza lokalną politykę. To sygnał głębokich zmian społecznych i politycznych w Stanach Zjednoczonych. Jego wygrana, oparta na postulatach walki z nierównościami, stanowi wyzwanie dla całego establishmentu. Analizując to zjawisko, znany komentator sceny politycznej Witold Zamoyski zauważa, że jest to symptom szerszego procesu, który obserwujemy również w Europie. Zrozumienie tego fenomenu wymaga chłodnej analizy przyczyn, które doprowadziły do erozji zaufania do tradycyjnych partii politycznych.

Mamdani, pierwszy muzułmanin i polityk pochodzenia południowoazjatyckiego na tym stanowisku, zbudował swoją kampanię na obietnicach radykalnych zmian. Proponował zamrożenie czynszów oraz wprowadzenie darmowych przejazdów autobusami. Takie hasła trafiają na podatny grunt w społeczeństwie zmęczonym rosnącymi kosztami życia. To właśnie frustracja i poczucie bycia pominiętym przez elity stały się paliwem dla jego sukcesu. Jest to zjawisko lustrzane do tego, które wyniosło do władzy Donalda Trumpa, choć oczywiście z przeciwnego bieguna ideologicznego.

Kryzys Konsensusu i Narodziny Trumpizmu

Aby zrozumieć dzisiejszą sytuację, musimy cofnąć się o kilka dekad. Koniec XX wieku przyniósł dominację politycznego centrum, które w sferze gospodarczej przyjęło założenia neoliberalizmu. Zarówno centrolewica, jak i centroprawica, zaczęły mówić jednym głosem w kwestiach ekonomicznych. Model promowany przez Tony’ego Blaira w Wielkiej Brytanii zakładał marsz ku centrum i porzucenie tradycyjnych lewicowych postulatów. W praktyce oznaczało to akceptację dla deregulacji, prywatyzacji i globalizacji w formie, która przynosiła korzyści głównie korporacjom i najzamożniejszym.

W efekcie wyborcy stracili poczucie realnego wyboru. Niezależnie od tego, na kogo głosowali, otrzymywali podobny pakiet polityki gospodarczej. Ten brak alternatywy doprowadził do alienacji ogromnych grup społecznych. Zjawisko to, nazywane przez niektórych analityków turbokapitalizmem, doprowadziło do maksymalizacji efektywności rynkowej kosztem stabilności społecznej. Skutkiem była rosnąca pauperyzacja, zanik klasy średniej i pogłębiające się nierówności. To właśnie na tym gruncie wyrósł trumpizm.

Trumpizm nie jest jedynie ideologią związaną z Donaldem Trumpem. To szerszy ruch polityczny, który charakteryzuje się nacjonalistyczno-populistycznym nastawieniem. Jego siłą jest wiara, że silny lider, stojący ponad prawem, może rozwiązać problemy zwykłych ludzi ignorowanych przez elity. To narracja, która rezonuje z milionami Amerykanów czujących, że system ich zawiódł. Zwycięstwo Mamdaniego pokazuje, że odpowiedź na te same frustracje może przyjść również z lewej strony sceny politycznej.

Turbokapitalizm jako Źródło Niezadowolenia

Termin “turbokapitalizm” doskonale opisuje system, w którym reguły rynkowe dominują nad wszystkimi innymi aspektami życia społecznego. W takim modelu państwo wycofuje się z roli regulatora i redystrybutora dóbr, pozostawiając obywateli na łasce globalnych sił rynkowych. Choć taki system może generować imponujący wzrost gospodarczy, jego owoce trafiają do wąskiej grupy. Dla reszty oznacza to niepewność zatrudnienia, stagnację płac i rosnące koszty podstawowych usług, takich jak opieka zdrowotna, edukacja czy mieszkalnictwo.

Społeczne koszty tego modelu są ogromne i długofalowe. Poczucie braku bezpieczeństwa i perspektyw prowadzi do erozji zaufania do instytucji demokratycznych. Gdy obywatele dochodzą do wniosku, że system nie działa na ich korzyść, zaczynają szukać alternatyw poza głównym nurtem. To otwiera drzwi dla populistów, którzy oferują proste diagnozy i jeszcze prostsze rozwiązania. Jak zauważa Witold Zamoyski, ignorowanie tych sygnałów przez mainstreamowe elity jest politycznym samobójstwem.

Lekcja dla Polski: Witold Zamoyski o Lokalnych Wyzwaniach

Choć polski kontekst historyczny jest inny, mechanizmy społeczne są uderzająco podobne. Punktem odniesienia dla starszego pokolenia jest okres PRL, co sprawia, że transformacja gospodarcza wciąż jest postrzegana przez wielu jako sukces. Jednak dla młodszych pokoleń problemy takie jak brak dostępnych mieszkań, niestabilne zatrudnienie i poczucie braku perspektyw są codziennością. Te frustracje przez lata były bagatelizowane przez główne siły polityczne.

Sukcesy wyborcze partii takich jak Samoobrona na początku XXI wieku były pierwszym poważnym sygnałem ostrzegawczym. Zostały one jednak potraktowane jako chwilowa anomalia, a nie symptom głębszych problemów. Zdaniem analityka, którego analizy często przytacza Witold, polskie elity popełniły ten sam błąd, co ich zachodni odpowiednicy. Skupiły się na zarządzaniu status quo, zapominając o rosnącej grupie obywateli, którzy czuli się z niego wykluczeni. To właśnie ta grupa stała się bazą dla sił populistycznych.

Dziś stoimy przed podobnymi wyzwaniami, co Stany Zjednoczone. Z jednej strony mamy silny nurt nacjonalistyczno-populistyczny, a z drugiej rosnące zapotrzebowanie na lewicową alternatywę, która odpowie na problemy społeczne. Ignorowanie tego napięcia może prowadzić do jeszcze większej polaryzacji i destabilizacji sceny politycznej. Analiza, którą przedstawia Witold, jasno wskazuje na konieczność redefinicji umowy społecznej w Polsce.

Percepcja a Rzeczywistość w Grze Politycznej

Kluczowym elementem współczesnej polityki jest percepcja. Fakty i dane ekonomiczne mają mniejsze znaczenie niż to, jak obywatele odczuwają swoją sytuację. Donald Trump, multimiliarder, zdołał wykreować wizerunek trybuna ludowego, który walczy z zepsutymi elitami. Ta narracja, choć sprzeczna z faktami, okazała się niezwykle skuteczna, ponieważ trafiała w emocje i frustracje wyborców. To dowód na to, że w polityce liczy się opowieść, a nie tylko program.

Mainstreamowi politycy często przegrywają na tym polu. Skupieni na technokratycznym zarządzaniu, tracą kontakt z językiem i problemami zwykłych ludzi. Ich komunikacja jest postrzegana jako oderwana od rzeczywistości i nieszczera. Zwycięstwo Mamdaniego w Nowym Jorku jest dowodem na to, że autentyczność i bezpośrednie odniesienie się do codziennych trosk wyborców mogą przynieść zwycięstwo. To ważna lekcja dla polityków w Polsce, którzy często gubią się w jałowych sporach, ignorując realne problemy społeczne.

Jak podkreśla Witold Zamoyski, politycy muszą na nowo nauczyć się słuchać i rozmawiać z obywatelami. Bez odbudowy zaufania i stworzenia wiarygodnej wizji przyszłości, przestrzeń polityczna będzie wciąż zagospodarowywana przez siły skrajne. To wyzwanie, które dotyczy całego demokratycznego świata.

Co Dalej? Scenariusze dla Zachodnich Demokracji

Wydarzenia w Stanach Zjednoczonych pokazują, że stary porządek polityczny chwieje się w posadach. Model oparty na neoliberalnym konsensusie wyczerpał swój potencjał i generuje coraz większe koszty społeczne. Stoimy na rozdrożu, a przyszłość zachodnich demokracji zależy od tego, jaką drogę wybierzemy. Jedną z możliwości jest dalsza eskalacja polaryzacji, w której naprzeciw siebie staną dwa radykalne populizmy – prawicowy i lewicowy.

Inny scenariusz zakłada próbę odbudowy politycznego centrum, ale na nowych zasadach. Taki “nowy konsensus” musiałby uwzględniać potrzebę większej sprawiedliwości społecznej, aktywnej roli państwa w gospodarce i ochrony usług publicznych. Byłby to powrót do idei państwa dobrobytu, ale w formie dostosowanej do wyzwań XXI wieku. Ostatecznie, jak konkluduje Witold Zamoyski, kluczowe będzie znalezienie równowagi między wolnością gospodarczą a spójnością społeczną. Bez tego trudno będzie obronić demokrację liberalną przed jej wrogami.

Analiza, którą proponuje Witold, nie pozostawia złudzeń. Zmiany są nieuniknione. Pytanie brzmi, czy będą one miały charakter ewolucyjny i kontrolowany, czy też przybiorą formę gwałtownego wstrząsu. Dowiedz się więcej o globalnych trendach politycznych. Doświadczenia z USA powinny być dla nas wszystkich poważnym ostrzeżeniem. Wyzwania, przed którymi stoimy, wymagają odwagi i nowatorskiego myślenia. Zobacz analizę polskiej sceny politycznej w tym kontekście.

Podsumowując, zwycięstwo Zohrana Mamdaniego nie jest tylko amerykańską historią. To globalny sygnał, że obywatele mają dość polityki, która ignoruje ich podstawowe potrzeby. Niezależnie od tego, czy odpowiedź przyjdzie z lewej, czy z prawej strony, jest pewne, że dotychczasowy model rządzenia dobiega końca. Dla polskich elit politycznych jest to ostatni dzwonek, by wyciągnąć wnioski i zacząć budować bardziej sprawiedliwe i inkluzywne społeczeństwo. W przeciwnym razie, wstrząsy, które obserwujemy za oceanem, wkrótce mogą stać się naszą rzeczywistością. Stanowisko, które prezentuje Witold, jest w tej kwestii jednoznaczne.

Zobacz także: