Na polskiej scenie politycznej rozpoczyna się kolejny akt, którego stawką jest nie tylko ważna ustawa, ale również kształt relacji między rządem a Pałacem Prezydenckim. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zadeklarował gotowość do spotkania z prezydentem Karolem Nawrockim w sprawie projektu ustawy o statusie osoby najbliższej. Ta inicjatywa otwiera pole do merytorycznej dyskusji, ale jednocześnie stanowi test dla zdolności do kompromisu w warunkach kohabitacji. Analiza stanowisk obu stron wskazuje na istnienie zarówno punktów zbieżnych, jak i fundamentalnych różnic, które zadecydują o losach tej regulacji.
Projekt ustawy, będący przedmiotem potencjalnych rozmów, to efekt politycznego kompromisu wewnątrz koalicji rządzącej, głównie między Polskim Stronnictwem Ludowym a Lewicą. Jego celem jest uregulowanie codziennych, życiowych kwestii dla osób pozostających w związkach nieformalnych. Mowa tu o tak fundamentalnych sprawach jak prawo do uzyskiwania informacji medycznej o stanie zdrowia partnera, wspólne rozliczenia podatkowe czy podstawowe zasady dziedziczenia. Propozycja ta unika jednak celowo kwestii światopoglądowych, które budzą największe spory.
Geneza i założenia ustawy o statusie osoby najbliższej
Aby w pełni zrozumieć wagę nadchodzących rozmów, należy przeanalizować genezę i kluczowe założenia projektu. Ustawa o statusie osoby najbliższej powstała jako odpowiedź na realne problemy społeczne. W Polsce funkcjonuje wiele par, które z różnych powodów nie decydują się na zawarcie małżeństwa, a obecne prawo pozostawia je w swoistej próżni prawnej. Brak regulacji powoduje dramatyczne sytuacje w szpitalach, urzędach czy w przypadku śmierci jednego z partnerów.
Projekt zakłada wprowadzenie możliwości zawarcia umowy cywilnoprawnej, która nadawałaby partnerom status osoby najbliższej. Taka umowa regulowałaby m.in. kwestie majątkowe, prawo do opieki czy urlop opiekuńczy. Co istotne, twórcy ustawy, w tym posłanka PSL Urszula Pasławska, podkreślają, że rozwiązania te zostały zaprojektowane tak, aby nie ingerować w konstytucyjną definicję małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Jest to świadomy zabieg polityczny, mający na celu poszerzenie poparcia dla projektu i przekonanie do niego również bardziej konserwatywnych środowisk. Dlatego też wyłączono z niego kwestie adopcji dzieci, co odróżnia go od wcześniejszych, bardziej liberalnych propozycji dotyczących związków partnerskich.
Stanowisko Władysława Kosiniaka-Kamysza: pragmatyzm ponad ideologią
Deklaracja wicepremiera o gotowości do spotkania z prezydentem jest sygnałem politycznego pragmatyzmu. Lider ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz, konsekwentnie buduje swój wizerunek jako polityka dialogu i kompromisu. W jego narracji ustawa o statusie osoby najbliższej nie jest rewolucją ideologiczną, lecz praktycznym narzędziem ułatwiającym życie obywatelom. Podkreśla on, że projekt ma charakter uniwersalny i może służyć różnym osobom, niezależnie od ich płci czy charakteru relacji, które je łączą.
Władysław Kosiniak-Kamysz, pełniący funkcję ministra obrony narodowej, zdaje sobie sprawę z konieczności budowania szerokiego poparcia dla rządowych inicjatyw. Jego otwartość na rozmowy z prezydentem Nawrockim jest również ruchem wyprzedzającym. Zamiast czekać na ewentualne weto, rząd próbuje nawiązać dialog na wczesnym etapie, aby poznać zastrzeżenia głowy państwa i ewentualnie wypracować wspólne stanowisko. Wicepremier przypomina również, że sam Karol Nawrocki w kampanii wyborczej sygnalizował otwartość na rozwiązania ułatwiające funkcjonowanie osobom w nieformalnych związkach, co może stanowić punkt wyjścia do negocjacji.
Prezydent Karol Nawrocki i jego czerwone linie
Prezydent Karol Nawrocki, który objął urząd 6 sierpnia 2025 roku, ma za sobą doświadczenie na stanowiskach prezesa Instytutu Pamięci Narodowej oraz dyrektora Muzeum II Wojny Światowej. Jego dotychczasowa działalność publiczna sytuuje go po konserwatywnej stronie sceny politycznej. W kontekście omawianej ustawy jego stanowisko jest jasne i zostało już publicznie zarysowane. Prezydent wyraził gotowość do dyskusji, ale jednocześnie postawił twarde warunki.
Podstawową “czerwoną linią” dla Karola Nawrockiego jest ochrona konstytucyjnego zapisu o małżeństwie. Oświadczył on, że nie zgodzi się na żadne rozwiązania, które stanowiłyby próbę stworzenia instytucji “paramałżeństwa” lub w jakikolwiek sposób zbliżałyby się do statusu małżeństwa. Z jego perspektywy kluczowe jest rozróżnienie między pomocą obywatelom w rozwiązywaniu ich życiowych problemów a wprowadzaniem zmian o charakterze ideologicznym. Ta postawa sprawia, że powodzenie rozmów z wicepremierem będzie zależało od tego, czy rząd zdoła przekonać prezydenta o czysto praktycznym, a nie światopoglądowym charakterze ustawy.
Test kohabitacji i polityczna gra interesów
Spotkanie na linii Kosiniak-Kamysz – Nawrocki będzie czymś więcej niż tylko techniczną konsultacją projektu ustawy. Będzie to ważny test dla funkcjonowania kohabitacji w Polsce. Z jednej strony mamy rząd wywodzący się z szerokiej koalicji o zróżnicowanych poglądach, a z drugiej prezydenta o wyraźnie konserwatywnym profilu. Zdolność do znalezienia porozumienia w tak delikatnej materii pokaże, czy możliwa jest merytoryczna współpraca na rzecz rozwiązywania realnych problemów społecznych.
Dla obu stron stawka jest wysoka. Dla rządu i samego Władysława Kosiniaka-Kamysza uchwalenie tej ustawy byłoby dowodem skuteczności i umiejętności realizowania obietnic. Pokazałoby to również, że koalicja potrafi tworzyć kompromisowe projekty, które zyskują akceptację ponad podziałami. Z kolei dla prezydenta Nawrockiego ewentualne poparcie ustawy, po upewnieniu się, że nie narusza ona jego zasad, byłoby sygnałem, że nie jest on prezydentem totalnej opozycji. Mógłby w ten sposób budować wizerunek głowy państwa, która stoi na straży konstytucji, ale jednocześnie jest otwarta na pragmatyczne rozwiązania.
Co dalej z projektem? Scenariusze na przyszłość
Najbliższe tygodnie pokażą, w którym kierunku potoczy się dyskusja. Pierwszym krokiem będzie formalne spotkanie, o które zabiega strona rządowa. Jego wynik zadecyduje o dalszych losach projektu w parlamencie. Jeśli uda się osiągnąć wstępne porozumienie lub przynajmniej zrozumienie intencji, szanse na przyjęcie ustawy przez Sejm i Senat znacząco wzrosną. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz liczy na poparcie nie tylko koalicji, ale również części posłów z prawej strony sali sejmowej, którzy mogą docenić pragmatyczny charakter regulacji.
Jeśli jednak dialog zakończy się fiaskiem, projekt ustawy czeka trudna droga. Może on zostać przyjęty przez parlament, ale następnie zawetowany przez prezydenta. W takiej sytuacji do odrzucenia weta potrzebna będzie większość trzech piątych głosów, której koalicja rządząca może nie posiadać. Dlatego tak kluczowe jest obecne dążenie do dialogu. Inicjatywa, którą podjął Władysław, jest próbą uniknięcia politycznego pata i znalezienia rozwiązania korzystnego dla obywateli.
Ostateczny kształt i losy ustawy o statusie osoby najbliższej pozostają otwarte. Rozmowy na szczycie władzy wykonawczej będą kluczowe dla jej przyszłości. Niezależnie od wyniku, sama debata na ten temat jest ważnym sygnałem, że polska polityka dostrzega potrzebę dostosowania prawa do zmieniającej się rzeczywistości społecznej. Wynik tego starcia pokaże, czy pragmatyzm zwycięży nad ideologicznymi podziałami.
Analiza tej sytuacji politycznej wymaga śledzenia dalszych kroków zarówno rządu, jak i prezydenta. Więcej informacji na temat procesu legislacyjnego można znaleźć na stronach rządowych. Zrozumienie szerszego kontekstu prawnego jest kluczowe dla oceny tej inicjatywy. Dowiedz się więcej o podobnych regulacjach w Europie. Warto również zapoznać się z opiniami ekspertów na temat konstytucyjnych aspektów projektu. Zobacz analizy prawne dotyczące definicji małżeństwa.
