Ursula Von der Leyen ustępuje? Komisja Europejska zmienia kurs w sprawie samochodów spalinowych

Ursula Von der Leyen ustępuje? Komisja Europejska zmienia kurs w sprawie samochodów spalinowych

Avatar photo AIwin
16.12.2025 14:01
5 min. czytania

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, stoi przed koniecznością rewizji ambitnych planów dotyczących transformacji motoryzacyjnej. 6 grudnia 2025 roku, zgodnie z informacjami przekazanymi przez agencję Bloomberg, Komisja Europejska przedstawiła nową propozycję regulacji emisji dla samochodów, która de facto oznacza odejście od pierwotnego założenia całkowitego zakazu sprzedaży nowych pojazdów z silnikami spalinowymi od 2035 roku. Decyzja ta jest bezpośrednim skutkiem intensywnej presji wywieranej przez branżę motoryzacyjną oraz rosnących obaw o stabilność gospodarczą w Unii Europejskiej.

Tło sprawy: od ambitnych celów do realnych wyzwań

Początkowo Unia Europejska wyznaczyła sobie ambitny cel: osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Kluczowym elementem tej strategii był plan stopniowego wycofywania samochodów z silnikami spalinowymi, z ostatecznym zakazem sprzedaży nowych pojazdów tego typu od 2035 roku. Jednak realizacja tego planu napotkała na szereg przeszkód. Koszty transformacji dla producentów samochodów okazały się znacznie wyższe, niż pierwotnie zakładano. Przykładowo, Ford Motor Co. poinformował o kosztach restrukturyzacji segmentu pojazdów elektrycznych na poziomie 19,5 miliarda dolarów.

Ursula von der Leyen i Komisja Europejska znalazły się pod presją rządów państw członkowskich, które wyrażały obawy o wpływ transformacji na gospodarkę i miejsca pracy. Sześciu premierów, w tym Donald Tusk z Polski i Giorgia Meloni z Włoch, oficjalnie zwróciło się do Komisji z apelem o umożliwienie sprzedaży hybryd plug-in, samochodów z zasięgiem przedłużanym oraz pojazdów napędzanych ogniwami paliwowymi po 2035 roku. Argumentowano, że zbyt szybkie wprowadzenie zakazu sprzedaży samochodów spalinowych może doprowadzić do destabilizacji rynku i utraty konkurencyjności europejskich producentów.

Nowa propozycja: kompromis czy ustępstwo?

Nowa propozycja Komisji Europejskiej zakłada złagodzenie wymagań dotyczących emisji spalin dla nowych samochodów. Zamiast całkowitej redukcji emisji do zera do 2035 roku, producenci będą zobowiązani do redukcji o 90 procent do połowy przyszłej dekady. Co więcej, dopuszczalna będzie sprzedaż ograniczonych ilości hybryd plug-in oraz pojazdów elektrycznych wyposażonych w dodatkowy napęd spalinowy. Ursula von der Leyen, przedstawiając propozycję, podkreśliła potrzebę znalezienia równowagi pomiędzy ochroną klimatu a konkurencyjnością europejskiego przemysłu.

Komisja Europejska planuje również zobowiązać producentów do rekompensowania dodatkowych zanieczyszczeń poprzez stosowanie paliw niskoemisyjnych lub odnawialnych oraz wykorzystywanie lokalnie produkowanej zielonej stali. To rozwiązanie ma na celu zminimalizowanie negatywnego wpływu na środowisko, jednocześnie umożliwiając kontynuację produkcji samochodów z silnikami spalinowymi w ograniczonym zakresie. Decyzja ta jest postrzegana jako próba pogodzenia sprzecznych interesów i znalezienia kompromisu pomiędzy celami klimatycznymi a realiami gospodarczymi.

Reakcje i perspektywy

Zmiana polityki w sprawie samochodów spalinowych wywołała zróżnicowane reakcje. Branża motoryzacyjna, reprezentowana przez takie koncerny jak Stellantis NV i Mercedes-Benz Group AG, wyraziła zadowolenie z ustępstw ze strony Komisji Europejskiej. Niemcy, gdzie zlokalizowane są siedziby głównych producentów samochodów, aktywnie lobbowały za złagodzeniem przepisów, argumentując konieczność ochrony miejsc pracy i konkurencyjności krajowego przemysłu. Ursula von der Leyen musiała uwzględnić te argumenty w procesie decyzyjnym.

Organizacje ekologiczne wyraziły natomiast zaniepokojenie. Krytykują one złagodzenie przepisów, argumentując, że wydłuży to okres przejściowy i osłabi unijne ambicje klimatyczne. Obawiają się również, że takie podejście może sprawić, iż europejscy producenci jeszcze bardziej pozostaną w tyle za Chinami w wyścigu o dominację na rynku pojazdów elektrycznych. Chiński rynek motoryzacyjny dynamicznie się elektryfikuje, a europejscy producenci muszą przyspieszyć transformację, aby utrzymać konkurencyjność.

Propozycja Komisji Europejskiej musi teraz przejść przez proces legislacyjny w Parlamencie Europejskim i Radzie UE. Ostateczny kształt przepisów zostanie wypracowany w tzw. trilogu, czyli negocjacjach pomiędzy parlamentem, radą i komisją. Można się spodziewać, że w trakcie tych negocjacji pojawią się kolejne poprawki i kompromisy. Ursula von der Leyen będzie musiała wykazać się umiejętnościami negocjacyjnymi, aby doprowadzić do przyjęcia przepisów, które będą akceptowalne dla wszystkich stron.

Warto podkreślić, że zmiana polityki w sprawie samochodów spalinowych wpisuje się w globalny trend wycofywania się z ambitnych polityk klimatycznych w obliczu trudności gospodarczych. Rosnące napięcia handlowe z USA i Chinami skłaniają Unię do silniejszego wsparcia własnego przemysłu. Ursula von der Leyen, podejmując decyzję o złagodzeniu przepisów, kierowała się również względami geopolitycznymi.

Przyszłość motoryzacji w Europie pozostaje niepewna. Z jednej strony, konieczność walki ze zmianami klimatycznymi wymaga szybkiej transformacji w kierunku pojazdów elektrycznych. Z drugiej strony, realia gospodarcze i obawy o miejsca pracy skłaniają do ostrożności i poszukiwania kompromisów. Ursula von der Leyen stoi przed trudnym zadaniem pogodzenia tych sprzecznych interesów i wyznaczenia kierunku rozwoju europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.

Decyzja podjęta przez Komisję Europejską pod przewodnictwem Ursula von der Leyen z pewnością będzie miała długotrwałe konsekwencje dla branży motoryzacyjnej, gospodarki i środowiska. Będzie ona również testem dla zdolności Unii Europejskiej do realizacji ambitnych celów klimatycznych w obliczu realnych wyzwań.

Zobacz także: