Turyści-snajperzy: Włoskie śledztwo odkrywa mroczną tajemnicę wojny w Bośni

Turyści-snajperzy: Włoskie śledztwo odkrywa mroczną tajemnicę wojny w Bośni

Avatar photo Tomasz
12.11.2025 10:02
7 min. czytania

Wojna w Bośni i Hercegowinie, która wstrząsnęła Europą w latach 90., pozostawiła po sobie głębokie blizny i niezliczone historie ludzkich tragedii. Najdłuższe oblężenie stolicy w historii nowożytnej, Sarajewa, stało się symbolem okrucieństwa tego konfliktu. Jednak w cieniu tej tragedii kryje się jeszcze mroczniejsza opowieść, której echa powracają po latach – historia o zjawisku znanym jako turyści-snajperzy. Włoska prokuratura wszczęła niedawno śledztwo, które może rzucić nowe światło na jeden z najbardziej przerażających aspektów tamtych wydarzeń.

Dochodzenie, prowadzone w Mediolanie, dotyczy zarzutów o udział obywateli Włoch i innych krajów zachodnich w płatnym strzelaniu do cywilów. To właśnie ci ludzie, określani mianem “turyści-snajperzy”, mieli traktować wojnę jako makabryczną formę rozrywki. Analiza tego zjawiska wymaga jednak cofnięcia się do piekła, jakim było oblężone miasto, aby w pełni zrozumieć kontekst tych wstrząsających oskarżeń.

Sarajewo: Miasto pod nieustannym ostrzałem

Oblężenie Sarajewa rozpoczęło się 5 kwietnia 1992 roku i trwało aż 1425 dni, do 29 lutego 1996 roku. Był to okres niewyobrażalnego cierpienia dla setek tysięcy mieszkańców. Miasto zostało otoczone przez siły Armii Republiki Serbskiej, które zajęły pozycje na otaczających je wzgórzach. Z tych strategicznych punktów prowadzono nieustanny ostrzał artyleryjski i snajperski.

Życie codzienne zamieniło się w walkę o przetrwanie. Odcięto dostawy prądu, wody i żywności. Mieszkańcy musieli ryzykować życiem, aby zdobyć podstawowe produkty. Szczególnie niebezpieczna stała się główna arteria miasta, która zyskała złowieszczy przydomek Alei Snajperów. Była to długa ulica, doskonale widoczna ze stanowisk serbskich strzelców wyborowych. Przebiegnięcie przez nią było aktem desperackiej odwagi. Snajperzy nie rozróżniali celów wojskowych od cywilnych. Strzelali do kobiet, dzieci i osób starszych. Każde wyjście po wodę czy chleb było śmiertelnym ryzykiem.

W trakcie oblężenia zginęło ponad 11 tysięcy osób, w tym ponad 1600 dzieci. Terror snajperów był jednym z kluczowych elementów strategii mającej na celu złamanie ducha obrońców i mieszkańców miasta. To właśnie w tej przerażającej scenerii miało narodzić się zjawisko, które dziś jest przedmiotem włoskiego śledztwa.

Mroczna Turystyka Wojenna: Kim byli turyści-snajperzy?

Pojęcie “turystyki wojennej” nie jest nowe, jednak to, co rzekomo działo się w Sarajewie, przekracza wszelkie znane granice. Według wstrząsających relacji, turyści-snajperzy byli zamożnymi osobami z Zachodu, które płaciły serbskim siłom za możliwość strzelania do bezbronnych cywilów. Nie kierowały nimi motywy ideologiczne, polityczne czy religijne. Jedynym motorem napędowym miała być chora potrzeba adrenaliny i perwersyjna satysfakcja z odbierania życia.

Ten proceder porównywano do makabrycznego safari lub gry wideo na żywo. Uczestnicy mieli płacić znaczne sumy, sięgające tysięcy dolarów, za “wycieczkę” na stanowiska snajperskie. Tam, pod okiem żołnierzy, otrzymywali broń i mogli wybrać sobie cel. Ofiarami stawali się przypadkowi przechodnie, ludzie stojący w kolejkach po chleb, dzieci bawiące się na podwórkach. Była to czysta, skalkulowana zbrodnia dla rozrywki.

Informacje na ten temat pojawiały się sporadycznie już w latach 90., jednak przez długi czas były traktowane jako trudna do zweryfikowania plotka wojenna. Impulsem do ponownego zbadania sprawy stał się film dokumentalny “Sarajevo Safari” w reżyserii Mirana Zupaniča. To właśnie ten obraz, zawierający relacje świadków, skłonił włoskiego dziennikarza Ezio Gavazzeniego do podjęcia działań. Gavazzeni przez lata zbierał materiały, które ostatecznie złożył w prokuraturze w Mediolanie, inicjując oficjalne śledztwo.

Śledztwo we Włoszech: W poszukiwaniu sprawiedliwości

Prokurator Alessandro Gobbi potraktował sprawę z najwyższą powagą. Postępowanie toczy się w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, popełnionego z podłych pobudek. Celem jest zidentyfikowanie włoskich obywateli, którzy mogli brać udział w tym procederze. Jak podkreśla Ezio Gavazzeni, nie chodziło o żołnierzy czy najemników, ale o cywilów poszukujących ekstremalnych wrażeń.

Zebrany materiał dowodowy opiera się na zeznaniach świadków, w tym byłego serbskiego żołnierza, oraz analizie dokumentów z okresu wojny. Prawnicy zaangażowani w sprawę twierdzą, że dowody są solidne i dają podstawę do dalszych działań. Przesłuchania pierwszych zidentyfikowanych osób mają odbyć się w najbliższych tygodniach. To kluczowy moment, który może doprowadzić do przełomu w sprawie.

Oczywiście, po blisko trzech dekadach zebranie twardych, sądowych dowodów jest ogromnym wyzwaniem. Wiele śladów mogło zostać zatartych, a świadkowie mogą obawiać się zeznawać. Mimo to, prokuratura w Mediolanie uznała zgromadzony materiał za wystarczająco solidny, by wszcząć formalne postępowanie. Samo jego rozpoczęcie jest ważnym sygnałem, że zbrodnie wojenne nie ulegają przedawnieniu moralnemu.

Psychologiczny wymiar zbrodni

Analizując fenomen, jakim byli turyści-snajperzy, nie sposób pominąć jego wymiaru psychologicznego. Co motywuje człowieka do zapłacenia za możliwość zabicia innej istoty ludzkiej dla rozrywki? Eksperci wskazują na całkowitą dehumanizację ofiary oraz głębokie zaburzenia empatii. W warunkach wojennych, gdzie przemoc staje się normą, granice moralne ulegają zatarciu. Jednak w tym przypadku mówimy o osobach przyjeżdżających z zewnątrz, z krajów objętych pokojem.

Dla nich wojna stawała się produktem, towarem, który można kupić. Ofiary w Sarajewie przestawały być ludźmi, a stawały się ruchomymi celami w grze. To ekstremalny przykład komodyfikacji przemocy, gdzie ludzkie życie ma swoją cenę, a jego odebranie jest źródłem chorej satysfakcji. Jak ujął to Gavazzeni, mogli to być ludzie, którzy na co dzień chodzą na strzelnicę lub jeżdżą na safari do Afryki, a wojna w Bośni stała się dla nich kolejnym, bardziej ekscytującym polowaniem.

Zjawisko, jakim byli turyści-snajperzy, stanowi ekstremalny przykład całkowitego upadku moralnego. Pokazuje, że w odpowiednich warunkach człowiek jest zdolny do najgorszego okrucieństwa, nie z nienawiści czy ideologii, ale z czystej, egoistycznej chęci zaspokojenia swoich najmroczniejszych pragnień.

Znaczenie dla ofiar i przyszłości

Dla mieszkańców Sarajewa, którzy przetrwali oblężenie, te doniesienia są solą na niezabliźnione rany. Świadomość, że mogli być celem nie tylko dla żołnierzy wroga, ale także dla bogatych poszukiwaczy wrażeń z Zachodu, jest druzgocąca. Dlatego włoskie śledztwo ma ogromne znaczenie symboliczne. To sygnał, że świat nie zapomniał i że podejmowane są próby rozliczenia każdego aspektu tej zbrodniczej wojny.

Prawda, nawet najstraszniejsza, jest fundamentem sprawiedliwości. Ujawnienie tożsamości i ewentualne skazanie osób biorących udział w tym procederze byłoby ważnym krokiem w procesie gojenia ran. Śledztwo w sprawie, w której pojawiają się turyści-snajperzy, to krok w stronę rozliczenia wszystkich wymiarów tej zbrodni. Pokazuje również, że odpowiedzialność za zbrodnie wojenne nie ogranicza się jedynie do bezpośrednich uczestników konfliktu.

Dochodzenie we Włoszech to dopiero początek długiej drogi do pełnego zrozumienia i osądzenia tych zbrodni. Czas pokaże, czy sprawiedliwości stanie się zadość. Dowiedz się więcej o historii oblężenia Sarajewa. Złożoność tego typu spraw wymaga dogłębnej analizy prawnej i historycznej. Zobacz również analizy innych zbrodni wojennych.

Niezależnie od ostatecznego wyniku prawnego, sama dyskusja na ten temat jest niezwykle ważna. Przypomina o najciemniejszych zakamarkach ludzkiej natury i stanowi przestrogę na przyszłość. Historia oblężenia Sarajewa i jego ofiar zasługuje na pełne wyjaśnienie, bez pomijania nawet najbardziej szokujących i niewygodnych faktów.

Zobacz także: