Przed sprzedażą gruntów pod CPK: Analiza powiązań polityków PiS z firmą Dawtona

Przed sprzedażą gruntów pod CPK: Analiza powiązań polityków PiS z firmą Dawtona

Avatar photo Tomasz
31.10.2025 07:37
9 min. czytania

Kontrowersje wokół Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) nabierają nowego wymiaru, skupiając uwagę opinii publicznej na transakcjach gruntami realizowanych w ostatnich miesiącach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa dotyczy sprzedaży strategicznej działki firmie Dawtona, jednemu z największych przetwórców warzyw i owoców w Polsce. Analiza wydarzeń, które miały miejsce tuż przed zmianą władzy, rzuca światło na potencjalne konflikty interesów oraz budzi pytania o transparentność działania instytucji państwowych. To historia, w której wielka polityka, flagowy projekt infrastrukturalny i prywatny biznes splatają się w sposób wymagający dogłębnego zbadania.

W centrum uwagi znajduje się transakcja z grudnia 2023 roku. Wtedy to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) sfinalizował sprzedaż 160 hektarów państwowej ziemi. Nabywcą został wiceprezes firmy Dawtona. Kwota transakcji opiewała na blisko 23 miliony złotych. Nie byłaby ona może niczym niezwykłym, gdyby nie lokalizacja i przeznaczenie tych gruntów. Znajdują się one bowiem na terenie, przez który ma przebiegać kluczowy element projektu CPK – linia Kolei Dużych Prędkości. To z kolei oznacza, że w przyszłości państwo będzie musiało te tereny odkupić lub wypłacić za nie odszkodowanie, potencjalnie po znacznie wyższej cenie.

Strategiczna działka i transakcja w cieniu wyborów

Decyzja o sprzedaży tak strategicznie położonej działki na krótko przed oddaniem władzy przez PiS jest jednym z głównych punktów budzących wątpliwości. Procesy związane z przygotowaniem inwestycji CPK trwały od lat. Wiedza o planowanym przebiegu linii kolejowych była dostępna dla instytucji państwowych. Dlatego sprzedaż gruntów, które za chwilę miały stać się niezbędne dla realizacji narodowego projektu, wydaje się co najmniej nielogiczna z perspektywy interesu Skarbu Państwa. Analitycy rynku nieruchomości wskazują, że wartość ziemi przeznaczonej pod tak duże inwestycje publiczne systematycznie rośnie, co czyni transakcję jeszcze bardziej zastanawiającą.

Kluczowe jest zrozumienie, że sprzedaż gruntów przez KOWR podlega określonym procedurom, które mają chronić majątek państwowy. W tym przypadku jednak pojawiają się pytania, czy wszystkie te procedury zostały dochowane z należytą starannością. Transakcja została sfinalizowana 1 grudnia 2023 roku, a więc w okresie przejściowym, gdy formował się już nowy rząd. Taki pośpiech w finalizowaniu umów często staje się przedmiotem późniejszych audytów i kontroli, co prawdopodobnie czeka również tę sprawę.

Rola polityków PiS i kampanijne gadżety

Sprawę komplikują doniesienia medialne o bliskich relacjach czołowych polityków PiS z zarządem firmy Dawtona. Według tych informacji, w okresie poprzedzającym transakcję, zakłady firmy odwiedzał między innymi ówczesny minister rolnictwa, Robert Telus. Co więcej, w trakcie kampanii wyborczej w 2023 roku, firma Dawtona miała przygotować dla polityków PiS, w tym ministra Telusa oraz wiceministra finansów Artura Sobonia, spersonalizowane gadżety wyborcze. Chodziło o tubki z musem owocowym, na których umieszczono zdjęcia kandydatów, ich hasła wyborcze oraz logo partii.

Szczególną uwagę zwraca cena tych gadżetów. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy, jedna tubka musu kosztowała komitety wyborcze polityków zaledwie 50 groszy. Tymczasem rynkowa cena hurtowa takiego produktu w tamtym okresie wynosiła około 2 złotych netto. Tak znacząca różnica w cenie może sugerować, że nie była to standardowa transakcja handlowa, lecz forma wsparcia kampanii. Co istotne, na fakturach jako sprzedawca nie widniała bezpośrednio firma Dawtona, lecz spółka pośrednicząca. Taki mechanizm często stosowany jest w celu zatarcia bezpośrednich powiązań finansowych.

Kluczowa decyzja Wód Polskich

Jednym z najbardziej intrygujących wątków tej sprawy jest rola Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Okazuje się, że na sprzedawanej działce znajdował się ciek wodny, który zgodnie z Prawem wodnym stanowi własność Skarbu Państwa i nie podlega sprzedaży. Stanowiło to formalną przeszkodę dla sfinalizowania transakcji. Problem ten został jednak zaskakująco szybko rozwiązany.

Wody Polskie, instytucja podległa ówczesnemu rządowi, podjęły decyzję o przekwalifikowaniu cieku wodnego na rów melioracyjny. Rów, w przeciwieństwie do cieku, może być częścią sprzedawanej nieruchomości. Konieczne było rozwiązanie problemu prawnego, który istniał przed możliwością sfinalizowania sprzedaży. Najbardziej zdumiewający jest jednak czas podjęcia tej decyzji. Miała ona zapaść zaledwie dwa dni po wizycie ministra Telusa w zakładach Dawtony. Taka zbieżność czasowa nieuchronnie prowadzi do pytań o to, czy decyzja urzędnicza nie była podejmowana pod wpływem politycznym, aby ułatwić transakcję konkretnemu podmiotowi.

Analiza powiązań: Co budzi wątpliwości przed audytem CPK?

Cała sprawa stanowi splot kilku niepokojących zjawisk, które wymagają szczegółowego wyjaśnienia. Po pierwsze, mamy do czynienia ze sprzedażą strategicznych państwowych gruntów prywatnej firmie tuż przed zmianą władzy. Po drugie, firma ta w tym samym czasie dostarczała politykom partii rządzącej bardzo tanie gadżety kampanijne. Po trzecie, kluczowa przeszkoda formalna w sprzedaży została usunięta dzięki błyskawicznej i nietypowej decyzji podległej rządowi instytucji.

Decyzje administracyjne podejmowane tuż przed kluczowymi wydarzeniami politycznymi zawsze podlegają szczególnej ocenie. W tym przypadku sekwencja zdarzeń – wizyta ministra, decyzja Wód Polskich, produkcja gadżetów i finalizacja sprzedaży działki – tworzy obraz, który trudno uznać za przypadkowy. Rodzi to uzasadnione podejrzenia o istnienie mechanizmu quid pro quo, czyli “coś za coś”. Choć udowodnienie tego w sensie prawnym będzie niezwykle trudne, z perspektywy standardów życia publicznego i etyki politycznej, sytuacja jest wysoce problematyczna.

CPK jako tło dla politycznych sporów

Sprawa działki dla firmy Dawtona wpisuje się w szerszy kontekst politycznej batalii o Centralny Port Komunikacyjny. Projekt CPK od samego początku budził ogromne emocje i był jednym z flagowych przedsięwzięć rządu Zjednoczonej Prawicy. Jego zwolennicy postrzegają go jako historyczną szansę na skok cywilizacyjny dla Polski. Z kolei krytycy wskazują na gigantyczne koszty, brak transparentności, a także na liczne kontrowersje związane z wywłaszczeniami i procesem przygotowawczym. Nowa koalicja rządząca zapowiedziała przeprowadzenie kompleksowego audytu całego projektu, aby ocenić jego zasadność i dotychczasowe wydatki.

Afera z działką firmy Dawtona może stać się jednym z kluczowych argumentów dla przeciwników kontynuowania projektu w dotychczasowej formie. Pokazuje ona bowiem, że przy realizacji CPK mogło dochodzić do nieprawidłowości i faworyzowania podmiotów powiązanych z obozem władzy. Tego rodzaju incydenty podważają zaufanie publiczne do całego przedsięwzięcia i mogą utrudnić jego realizację w przyszłości, niezależnie od wyników merytorycznego audytu.

Reakcje i potencjalne konsekwencje

W odpowiedzi na doniesienia medialne, politycy nowej koalicji rządzącej zapowiadają dokładne zbadanie sprawy. Mówi się o możliwym skierowaniu zawiadomień do prokuratury oraz o kontroli Najwyższej Izby Kontroli. Sprawa ta stawia pod znakiem zapytania transparentność działań administracji publicznej przed końcem jej kadencji. Z drugiej strony, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz osoby zaangażowane w transakcję najprawdopodobniej będą odpierać zarzuty, twierdząc, że wszystkie działania były zgodne z prawem.

Opinia publiczna oczekuje wyjaśnień, co dokładnie działo się w ministerstwach przed przekazaniem władzy. Niezależnie od finału prawnego, sprawa ta będzie miała swoje konsekwencje polityczne. Dla obecnej opozycji staje się ona obciążeniem wizerunkowym, potwierdzającym zarzuty o upartyjnienie państwa. Dla obecnego rządu jest to z kolei okazja do wykazania się skutecznością w rozliczaniu poprzedników i przywracaniu standardów. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a pełny obraz sytuacji poznamy zapewne dopiero przed zakończeniem audytów.

Znaczenie transparentności w projektach strategicznych

Opisywany przypadek to coś więcej niż tylko kolejna afera polityczna. To przede wszystkim lekcja na temat znaczenia transparentności i uczciwości w zarządzaniu majątkiem państwowym, zwłaszcza w kontekście projektów o strategicznym znaczeniu dla kraju. Inwestycje takie jak CPK, pochłaniające setki miliardów złotych, muszą być realizowane w sposób absolutnie przejrzysty, wolny od podejrzeń o korupcję czy kumoterstwo.

Każdy obywatel ma prawo wiedzieć, na jakich zasadach podejmowane są decyzje, zwłaszcza przed wydatkowaniem miliardów złotych z publicznych pieniędzy. Zaufanie do instytucji państwa jest fundamentem demokracji, a takie historie, jak ta dotycząca powiązań polityków PiS, firmy Dawtona i gruntów pod CPK, poważnie to zaufanie nadwyrężają. Ostateczne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej transakcji będzie testem sprawności państwa i jego zdolności do samooczyszczenia.

Analiza tej sprawy pokazuje, jak ważne są niezależne media i instytucje kontrolne, które patrzą władzy na ręce. Bez ich pracy wiele podobnych przypadków mogłoby nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Teraz piłka jest po stronie organów państwa, które muszą rzetelnie zbadać wszystkie wątki i wyciągnąć konsekwencje, jeśli doszło do naruszenia prawa. Dowiedz się więcej o audycie projektu CPK Zobacz analizę innych kontrowersyjnych decyzji poprzedniego rządu

Zobacz także: