Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej: Analiza opóźnień i politycznych kulis

Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej: Analiza opóźnień i politycznych kulis

Avatar photo Tomasz
03.12.2025 05:01
7 min. czytania

Rządowy projekt ustawy o statusie osoby najbliższej, mający uregulować sytuację prawną par żyjących w związkach nieformalnych, nie zostanie procedowany przez Sejm w bieżącym roku. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, prace legislacyjne okazały się bardziej skomplikowane, niż pierwotnie zakładano. Analiza przyczyn tego opóźnienia odsłania kulisy trudnego kompromisu politycznego oraz ogrom wyzwań prawnych, z jakimi mierzy się administracja rządowa. To historia nie tylko o prawie, ale również o polityce i próbie znalezienia wspólnego gruntu w koalicji o zróżnicowanych poglądach.

Opóźnienie wynika przede wszystkim z bezprecedensowej skali zmian, jakie wprowadza nowa regulacja. Nie jest to bowiem pojedynczy akt prawny, lecz kompleksowa reforma, która wymusza nowelizację ponad 250 innych, już istniejących ustaw. Każda zmiana musi być precyzyjnie przeanalizowana, aby uniknąć luk prawnych i nieprzewidzianych konsekwencji. To zadanie spadło na barki niewielkiego zespołu w Departamencie ds. Równego Traktowania, co dodatkowo podkreśla złożoność całego procesu. Prace te wymagają nie tylko wiedzy prawniczej, ale także niezwykłej skrupulatności.

Czym jest projekt o statusie osoby najbliższej?

W debacie publicznej często myli się ten projekt z ustawą o związkach partnerskich. Należy jednak podkreślić, że to dwa różne pojęcia. Prezentowany projekt jest wynikiem politycznego kompromisu, głównie między Lewicą a Polskim Stronnictwem Ludowym. Lewica od lat postuluje wprowadzenie pełnoprawnych związków partnerskich, obejmujących szeroki katalog praw, w tym te dla par jednopłciowych. Z kolei PSL, jako ugrupowanie o bardziej konserwatywnym profilu, podchodziło do tej kwestii z dużą rezerwą.

Ustawa o statusie osoby najbliższej ma być rozwiązaniem pośrednim. Jej celem jest zapewnienie podstawowych praw osobom, które prowadzą wspólne gospodarstwo domowe i pozostają w trwałym pożyciu, niezależnie od ich płci. Chodzi tu przede wszystkim o kwestie praktyczne, które dotykają codziennego życia. Mowa między innymi o prawie do uzyskiwania informacji o stanie zdrowia partnera, możliwości dziedziczenia na uproszczonych zasadach czy zwolnieniach z podatku od spadków i darowizn. Rozwiązania te mają na celu zlikwidowanie absurdalnych sytuacji, w których osoby spędzające ze sobą całe życie były traktowane przez prawo jak obcy ludzie.

Ten kompromisowy projekt ma zatem na celu rozwiązanie realnych problemów społecznych bez wchodzenia w spory ideologiczne dotyczące definicji małżeństwa. Jest to pragmatyczne podejście, które ma szansę na uzyskanie szerszego poparcia politycznego, w tym potencjalnie także ze strony prezydenta. Dla jednych będzie to krok niewystarczający, dla innych zaś zbyt daleko idący. Jednak w realiach obecnej sceny politycznej wydaje się to jedynym możliwym do zrealizowania postępem.

Kulisy prac legislacyjnych i przyczyny opóźnień

Za przygotowanie rządowej wersji ustawy odpowiada Katarzyna Kotula, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera i była ministra ds. równości. Jak sama podkreśla, skala prac przerosła początkowe oczekiwania. Pierwotny projekt o związkach partnerskich musiał zostać całkowicie przeredagowany, aby odzwierciedlić ustalenia koalicyjne. To nie była jedynie kosmetyczna zmiana nazwy, ale fundamentalna przebudowa całej koncepcji legislacyjnej. Zamiast tworzyć nową, odrębną instytucję prawną, zdecydowano się na nowelizację istniejących przepisów w różnych gałęziach prawa.

Proces ten wymagał drobiazgowej analizy setek aktów prawnych. Zespół legislacyjny musiał sprawdzić każdy niuans, zmienić terminologię i na nowo oszacować skutki finansowe proponowanych rozwiązań. Prace nad tym projektem to przykład, jak skomplikowane jest tworzenie spójnego i działającego prawa. Ciekawostką jest fakt, że za to tytaniczne zadanie odpowiada zaledwie kilkuosobowy Departament ds. Równego Traktowania. To pokazuje, jak duże obciążenie spoczywa na urzędnikach państwowych zaangażowanych w kluczowe reformy.

Obecnie dokument znajduje się na etapie weryfikacji przez Departament Skutków Regulacji. Jego treść jest już formalnie ustalona, co pozwoli pominąć etap długotrwałych konsultacji międzyresortowych. Mimo to, harmonogram jest napięty. Rząd planuje zająć się projektem w grudniu, co oznacza, że trafi on do Stałego Komitetu Rady Ministrów. Jednak ostatnie posiedzenie Sejmu w tym roku zaplanowano na 17-19 grudnia. To zbyt mało czasu, aby przeprowadzić pełen proces legislacyjny, obejmujący pierwsze czytanie, prace w komisjach i głosowania.

Polityczny wymiar kompromisu w koalicji

Opóźnienie w pracach nad ustawą nie jest wynikiem sporu wewnątrz koalicji, a raczej konsekwencją przyjętego modelu kompromisu. Zderzenie dwóch różnych wizji – progresywnej Lewicy i konserwatywnego PSL – wymusiło poszukiwanie rozwiązania, które będzie akceptowalne dla obu stron. Taki projekt jest testem spójności i zdolności do współpracy w ramach Koalicji 15 Października.

Dla Lewicy ustawa o statusie osoby najbliższej to ważny, choć niepełny, krok w kierunku realizacji jej postulatów programowych. To dowód na skuteczność w dążeniu do poprawy sytuacji prawnej par nieformalnych. Z kolei dla PSL jest to rozwiązanie, które pozwala odpowiedzieć na realne potrzeby społeczne, jednocześnie unikając kontrowersji związanych z terminem “związki partnerskie”. Polskie Stronnictwo Ludowe unika w ten sposób oskarżeń o porzucenie swoich konserwatywnych wartości.

W szerszym kontekście, sposób procedowania tej ustawy pokazuje dojrzałość polityczną koalicjantów. Zamiast eskalować spór, co mogłoby doprowadzić do paraliżu, znaleziono drogę do pragmatycznego rozwiązania. Jest to ważny sygnał dla wyborców, że rząd jest w stanie realizować obietnice nawet w obszarach, w których występują wewnętrzne różnice zdań. Czas pokaże, czy ten kompromis okaże się trwały i czy ustawa w ostatecznym kształcie spełni oczekiwania społeczne.

Co dalej z ustawą? Harmonogram i przyszłość

Mimo że Sejm nie zajmie się ustawą w tym roku, prace nad nią nie ustają. Po przyjęciu przez rząd, projekt zostanie skierowany do parlamentu na początku przyszłego roku. Wówczas rozpocznie się standardowa ścieżka legislacyjna. Można spodziewać się ożywionej debaty publicznej oraz szczegółowych prac w komisjach sejmowych. Kluczowe będzie utrzymanie koalicyjnej jedności podczas głosowań.

Należy również wziąć pod uwagę potencjalne stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy. Forma ustawy, unikająca kontrowersyjnych terminów i skupiająca się na praktycznych aspektach prawnych, została pomyślana tak, aby zwiększyć szanse na jego podpis. Ostateczny kształt projektu będzie miał decydujące znaczenie dla jego dalszych losów. Każda próba radykalizacji przepisów na etapie prac parlamentarnych mogłaby zagrozić całemu kompromisowi.

Wprowadzenie statusu osoby najbliższej będzie miało realne, pozytywne konsekwencje dla setek tysięcy obywateli. Ułatwi im codzienne funkcjonowanie i zapewni poczucie bezpieczeństwa prawnego w kluczowych momentach życia, takich jak choroba partnera czy kwestie spadkowe. Choć proces legislacyjny jest powolny i skomplikowany, jego finalizacja będzie stanowić ważny krok w kierunku modernizacji polskiego prawa i dostosowania go do zmieniającej się rzeczywistości społecznej.

Analizując obecny stan prac, można stwierdzić, że opóźnienie jest ceną za staranność i próbę zbudowania trwałego kompromisu politycznego. Lepszym rozwiązaniem jest dobrze przygotowana i przemyślana ustawa, która wejdzie w życie nieco później, niż pospiesznie procedowany akt prawny pełen luk i niedociągnięć. Dalsze losy tej regulacji będą z pewnością jednym z najciekawszych tematów politycznych nadchodzących miesięcy. Dowiedz się więcej o pracach rządu, aby śledzić postępy w tej sprawie. Warto również zapoznać się z innymi analizami na ten temat. Zobacz, co eksperci mówią o kompromisie koalicyjnym.

Zobacz także: