Poseł koalicji uderza w rząd. Analiza kryzysu energetycznego na Podkarpaciu

Poseł koalicji uderza w rząd. Analiza kryzysu energetycznego na Podkarpaciu

Avatar photo Tomasz
27.11.2025 00:01
7 min. czytania

Zima uderzyła z pełną mocą, a jej najbardziej dotkliwe skutki odczuli mieszkańcy Podkarpacia. Intensywne opady śniegu doprowadziły do masowych awarii sieci energetycznych, pogrążając w ciemnościach dziesiątki tysięcy domów. W centrum debaty publicznej na temat reakcji służb i państwa na ten kryzys znalazł się poseł Bartosz Romowicz. Jego ostra i bezkompromisowa krytyka działań, a raczej ich braku, wywołała szeroką dyskusję na temat sprawności zarządzania kryzysowego w Polsce. Co istotne, jest to głos płynący z wnętrza koalicji rządzącej, co nadaje sprawie dodatkowego wymiaru politycznego.

Sytuacja, która rozwinęła się na południu Polski, była daleka od błahej. W szczytowym momencie bez dostępu do energii elektrycznej pozostawało nawet 140 tysięcy odbiorców. Dla wielu rodzin oznaczało to nie tylko brak oświetlenia, ale przede wszystkim brak ogrzewania w środku zimy. Problemy dotknęły osoby starsze, chore i rodziny z małymi dziećmi, dla których przerwa w dostawie prądu stanowi bezpośrednie zagrożenie. To właśnie ten ludzki wymiar kryzysu stał się głównym motorem napędowym interwencji parlamentarzysty.

Skala kryzysu i głos regionu

Aby w pełni zrozumieć wagę słów Bartosza Romowicza, należy spojrzeć na jego dotychczasową karierę. Zanim trafił do Sejmu, przez niemal dekadę (2014-2023) pełnił funkcję burmistrza Ustrzyk Dolnych. To miasto, położone w sercu Bieszczad, jest jednym z miejsc, które zima potrafi doświadczyć wyjątkowo mocno. Jego wieloletnie doświadczenie samorządowe daje mu unikalną perspektywę. On nie jest teoretykiem, który o problemach lokalnych społeczności czyta w raportach. On nimi żył i zarządzał na co dzień.

Dlatego jego reakcja nie była jedynie politycznym gestem. Była wyrazem autentycznej frustracji i zrozumienia dla dramatu mieszkańców, od których, jak sam przyznał, otrzymywał liczne telefony i wiadomości. Nowo wybrany poseł nie zapomniał o swoich korzeniach i ludziach, którzy obdarzyli go zaufaniem. Jego głos stał się głosem całego regionu, który poczuł się pozostawiony sam sobie w obliczu klęski żywiołowej. Jako poseł wywodzący się z tego terenu, doskonale zdawał sobie sprawę z lokalnych uwarunkowań i trudności.

Romowicz w swoich publicznych wypowiedziach podkreślał, że w XXI wieku sytuacja, w której tysiące ludzi przez kilka dni pozostają bez prądu, jest niedopuszczalna. Zwrócił uwagę, że intensywne opady śniegu zimą nie powinny być zaskoczeniem dla służb. Można je prognozować, a co za tym idzie – odpowiednio się do nich przygotować. To właśnie brak prewencji i sprawnego planu działania stał się głównym celem jego krytyki.

Krytyka systemu zarządzania kryzysowego

Interwencja parlamentarzysty nie ograniczyła się do nagłośnienia problemu. Poseł Polski 2050 podjął konkretne działania, kontaktując się z decydentami na szczeblu politycznym oraz w spółkach energetycznych. Jednak jego analiza sięgała głębiej, wskazując na systemowe słabości w zarządzaniu kryzysowym. Postawił serię fundamentalnych pytań, które do dziś pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi.

Dlaczego w sytuacji tak rozległej awarii nie podjęto decyzji o relokacji pracowników spółek energetycznych z innych regionów kraju? Dlaczego nie wykorzystano potencjału Wojsk Obrony Terytorialnej lub innych służb mundurowych, które mogłyby wesprzeć energetyków w terenie? Romowicz docenił wysiłek pracowników w terenie, jednocześnie wskazując na brak odważnych decyzji na szczeblu zarządczym. Jego zdaniem zabrakło centralnego ośrodka koordynującego działania, który potrafiłby efektywnie alokować dostępne zasoby.

Kolejnym punktem krytyki był brak komunikacji. Gdzie były sztaby kryzysowe, które powinny na bieżąco informować mieszkańców o postępach prac, przewidywanych terminach usunięcia awarii i dostępnych formach pomocy? W dobie powszechnego dostępu do informacji, cisza ze strony instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli jest szczególnie dotkliwa. Buduje poczucie chaosu i opuszczenia, pogłębiając frustrację społeczną. To właśnie ten informacyjny paraliż spotęgował negatywne odczucia mieszkańców Podkarpacia.

Poseł w ogniu krytyki – lojalność partyjna a mandat społeczny

Najciekawszym aspektem całej sprawy jest polityczny kontekst interwencji. Bartosz Romowicz jest posłem koalicji, która niedawno przejęła władzę w kraju. W polskiej polityce utarło się przekonanie, że przedstawiciele obozu rządzącego powinni unikać publicznej krytyki działań rządu i podległych mu instytucji. Romowicz świadomie złamał tę niepisaną zasadę, stawiając interes swoich wyborców ponad partyjną lojalnością.

Sam zresztą odniósł się do tej kwestii, pisząc: “Mimo iż jestem posłem koalicji rządzącej i powinienem popierać wszystko, co rządowe — to tego nie będę robił, dlatego że ta sytuacja jest NIEDOPUSZCZALNA”. To deklaracja, która stanowi ważny sygnał dotyczący standardów w nowej kadencji Sejmu. Pokazuje, że mandat poselski to przede wszystkim zobowiązanie wobec obywateli, a nie tylko wobec liderów partyjnych. Każdy poseł staje przed dylematem, czy być lojalnym żołnierzem partii, czy autentycznym reprezentantem swojego okręgu wyborczego.

Postawa Romowicza może być zwiastunem zmiany w kulturze politycznej. Pokazuje, że możliwa jest merytoryczna krytyka wewnątrz obozu władzy, jeśli jest ona podyktowana troską o dobro wspólne. Taka postawa buduje zaufanie do polityka jako osoby, która nie boi się zabierać głosu w trudnych sprawach, nawet jeśli jest to niewygodne dla jego własnego zaplecza politycznego. Jest to również test dla samej koalicji rządzącej – czy będzie w stanie przyjmować takie głosy jako konstruktywny wkład w usprawnianie państwa, czy też będzie je tłumić w imię zachowania jednolitego frontu.

Wnioski na przyszłość i efekty interwencji

Nacisk medialny i polityczny wywołany przez posła Romowicza przyniósł wymierne rezultaty. W ciągu doby od jego najgłośniejszych wpisów, sytuacja na Podkarpaciu zaczęła się poprawiać. Jak sam poinformował, ponad połowa odbiorców odzyskała dostęp do energii elektrycznej. Interwencja, jaką przeprowadził poseł Romowicz, okazała się skuteczna i przyspieszyła działania naprawcze. To dowód na to, że aktywność parlamentarna, połączona z presją opinii publicznej, może realnie wpływać na działanie aparatu państwa.

Jednakże kryzys na Podkarpaciu powinien stać się lekcją na przyszłość. Nie można go traktować jako jednorazowego incydentu. Należy wyciągnąć z niego wnioski i wdrożyć systemowe zmiany, które zapobiegną powtórzeniu się podobnego scenariusza. Konieczna jest rewizja procedur zarządzania kryzysowego, poprawa koordynacji między spółkami energetycznymi a innymi służbami oraz stworzenie skutecznych kanałów komunikacji z obywatelami w sytuacjach zagrożenia. Inwestycje w modernizację infrastruktury energetycznej, szczególnie na terenach narażonych na ekstremalne zjawiska pogodowe, również stają się absolutnym priorytetem.

Postawa, jaką zaprezentował poseł Romowicz, jest przykładem odpowiedzialnego sprawowania mandatu. Pokazał, że rola parlamentarzysty nie kończy się na głosowaniach w Sejmie, ale obejmuje również realne zaangażowanie w rozwiązywanie problemów, z którymi borykają się jego wyborcy. Czas pokaże, czy jego głos stanie się inspiracją dla innych polityków i czy doprowadzi do trwałych zmian w funkcjonowaniu państwa w sytuacjach kryzysowych. Dowiedz się więcej o działaniach w Sejmie. Wydarzenia te z pewnością będą przedmiotem dalszych analiz i debat parlamentarnych. Sprawdź, jak inne regiony radzą sobie z zimą.

Zobacz także: