W polskim Sejmie ponownie rozgorzała debata na temat etyki i prawa łowieckiego. Tym razem w centrum uwagi znalazła się kwestia trofeów myśliwskich. Partia Polska 2050 złożyła projekt ustawy, który ma na celu radykalną zmianę dotychczasowych przepisów. Głównym założeniem propozycji jest całkowity zakaz, jakim objęty miałby zostać import pamiątek z polowań na gatunki zagrożone wyginięciem. Inicjatywa ta otwiera szerokie pole do dyskusji, dotykając zarówno sfery ochrony przyrody, jak i międzynarodowych zobowiązań oraz praw samych myśliwych. Analiza tego projektu wymaga spojrzenia z wielu perspektyw.
Propozycja legislacyjna jest odpowiedzią na dane, które mogą budzić niepokój opinii publicznej. Statystyki wskazują, że w ciągu ostatniej dekady (lata 2014-2024) do Polski trafił niejeden import tego typu, a łączna liczba sprowadzonych trofeów z gatunków chronionych przekroczyła 1500 sztuk. W skali całej Unii Europejskiej liczba ta jest jeszcze bardziej znacząca i sięga 27 tysięcy. Są to części ciał zwierząt takich jak lwy, słonie, nosorożce czy żyrafy, które przywożone są najczęściej z krajów afrykańskich, takich jak Namibia i Republika Południowej Afryki, a także z Kanady. Projekt ustawy zakłada więc całkowite wstrzymanie wydawania zezwoleń na przywóz tego rodzaju pamiątek.
Szczegóły projektu ustawy Polski 2050
Kluczowym elementem propozycji złożonej przez formację Szymona Hołowni jest wprowadzenie bezwzględnego zakazu. Obecnie import trofeów jest regulowany, ale nie zakazany, co zdaniem projektodawców stanowi lukę w systemie ochrony gatunków. Nowe przepisy miałyby uniemożliwić uzyskanie specjalnych zezwoleń wydawanych na mocy Konwencji Waszyngtońskiej (CITES). Oznaczałoby to, że polscy myśliwi, nawet jeśli legalnie zapolują na chronione zwierzę za granicą, nie będą mogli przywieźć do kraju żadnej części jego ciała jako trofeum.
Projekt ustawy przewiduje również surowe sankcje za złamanie zakazu. Za próbę nielegalnego sprowadzenia trofeum myśliwskiego miałaby grozić kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Taka penalizacja stawia ten czyn na równi z innymi poważnymi przestępstwami przeciwko środowisku. Celem tak dotkliwych kar jest skuteczne odstraszenie potencjalnych importerów i wysłanie jasnego sygnału, że Polska nie akceptuje czerpania korzyści z polowań na zagrożone gatunki. To zdecydowane zaostrzenie kursu w polityce ekologicznej państwa.
Międzynarodowy kontekst: Konwencja Waszyngtońska a polski import
Aby w pełni zrozumieć wagę proponowanych zmian, należy odnieść się do obowiązujących ram prawnych. Podstawowym dokumentem regulującym międzynarodowy import i eksport dzikiej fauny i flory jest Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem, znana jako Konwencja Waszyngtońska lub CITES. Polska ratyfikowała ten traktat w 1989 roku, a wszedł on w życie w naszym kraju rok później. Jego celem nie jest całkowity zakaz handlu, lecz jego ścisła kontrola, aby nie zagrażał on przetrwaniu gatunków w ich naturalnym środowisku.
Konwencja dzieli gatunki na trzy załączniki w zależności od stopnia zagrożenia. Handel okazami z pierwszego załącznika (najbardziej zagrożone) jest co do zasady zakazany, z nielicznymi wyjątkami. W przypadku gatunków z drugiego i trzeciego załącznika handel jest dozwolony, ale wymaga uzyskania odpowiednich zezwoleń. Projekt Polski 2050 idzie o krok dalej niż CITES, proponując całkowity zakaz, jeśli chodzi o import trofeów, niezależnie od tego, czy polowanie było legalne w kraju pochodzenia. To zmiana filozofii z regulacji na prohibicję, co stanowi istotę sporu politycznego.
Argumenty za zaostrzeniem przepisów
Zwolennicy wprowadzenia zakazu podnoszą przede wszystkim argumenty etyczne i wizerunkowe. W ich ocenie polowanie na zagrożone gatunki dla sportu jest moralnie nieakceptowalne. Twierdzą oni, że import trofeów stymuluje popyt na tego typu polowania, przyczyniając się pośrednio do spadku populacji rzadkich zwierząt. Polska, jako członek Unii Europejskiej, powinna ich zdaniem stać w awangardzie ochrony globalnej bioróżnorodności. Partia Polska 2050 wpisuje tę inicjatywę w szerszy program budowy “zielonej Polski”, w której prawa zwierząt są traktowane z należytą powagą.
Kolejnym argumentem jest przekonanie, że obecny system oparty na zezwoleniach CITES jest niewystarczający. Aktywiści i część polityków wskazują, że mechanizmy kontroli bywają zawodne, a korupcja w niektórych krajach eksportujących trofea może prowadzić do nadużyć. Całkowity zakaz importu jest w tym ujęciu rozwiązaniem prostszym i skuteczniejszym, eliminującym wszelkie szare strefy. Byłby to również jasny sygnał dla polskiego środowiska łowieckiego, że pewne formy aktywności nie będą dłużej tolerowane przez państwo.
Głosy sprzeciwu i perspektywa środowisk łowieckich
Propozycja zakazu spotyka się jednak z krytyką ze strony środowisk myśliwskich oraz części ekspertów zajmujących się ochroną przyrody. Podkreślają oni, że legalne i dobrze zarządzane polowania komercyjne, zwłaszcza w krajach afrykańskich, stanowią ważne źródło finansowania programów ochrony przyrody. Opłaty wnoszone przez myśliwych z zamożnych krajów pozwalają na utrzymanie parków narodowych, finansowanie strażników walczących z kłusownictwem oraz wspieranie lokalnych społeczności.
Przeciwnicy zakazu argumentują, że pozbawienie tych regionów dochodów z turystyki łowieckiej może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Lokalne społeczności, tracąc źródło utrzymania, mogą zwrócić się w stronę kłusownictwa lub przestać dbać o ochronę dzikiej przyrody, która przestanie przynosić im korzyści. Z tej perspektywy, zakazując importu trofeów, Polska mogłaby nieświadomie zaszkodzić programom konserwatorskim, które skutecznie działają od lat. Wskazuje się również, że problemem jest nielegalne kłusownictwo, a nie legalne polowania, a proponowana ustawa uderza w tych, którzy działają zgodnie z prawem.
Polityczne tło inicjatywy i szanse na jej powodzenie
Losy projektu w Sejmie są trudne do przewidzenia. Inicjatywa Polski 2050 z pewnością może liczyć na poparcie części ugrupowań lewicowych i liberalnych. Ciekawym elementem politycznej układanki jest stanowisko Prawa i Sprawiedliwości. W poprzedniej kadencji Sejmu politycy tej partii złożyli niemal identyczny projekt, co sugeruje, że może istnieć ponadpartyjne poparcie dla tej idei. Jednakże, w parlamencie istnieje również silne lobby łowieckie, mające swoich przedstawicieli w różnych klubach, co może skomplikować proces legislacyjny.
Warto również pamiętać, że nie jest to pierwsza próba zaostrzenia prawa łowieckiego przez Polskę 2050. Poprzedni projekt partii, dotyczący wprowadzenia obowiązkowych badań dla posiadaczy broni, został odrzucony już w pierwszym czytaniu. To pokazuje, że tematy związane z łowiectwem budzą duże emocje i opór części sceny politycznej. Ostateczny kształt przepisów będzie zależał od zdolności do budowania kompromisów i siły argumentów obu stron sporu.
Debata nad zakazem importu trofeów myśliwskich jest czymś więcej niż tylko sporem o jedną ustawę. To starcie dwóch odmiennych wizji relacji człowieka z przyrodą oraz różnych strategii jej ochrony. Z jednej strony mamy podejście oparte na empatii i bezwzględnej ochronie zagrożonych gatunków, z drugiej zaś pragmatyzm, który dopuszcza kontrolowane polowania jako narzędzie finansowania działań konserwatorskich. Wynik tej parlamentarnej batalii pokaże, która z tych filozofii zyska w Polsce przewagę. Niezależnie od finału, sama dyskusja podnosi świadomość społeczną na temat globalnych wyzwań związanych z ochroną bioróżnorodności.
Kwestie związane z prawem łowieckim i ochroną gatunków są złożone i wielowątkowe. Proponowany zakaz to tylko jeden z elementów szerszej dyskusji o przyszłości łowiectwa w Polsce i na świecie. Dowiedz się więcej o międzynarodowych regulacjach. Warto również śledzić rozwój sytuacji w polskim parlamencie. Zobacz analizę innych projektów ustaw dotyczących środowiska.
