Elon Musk wzywa do likwidacji UE. Analiza politycznego i technologicznego frontu konfliktu

Elon Musk wzywa do likwidacji UE. Analiza politycznego i technologicznego frontu konfliktu

Avatar photo Tomasz
06.12.2025 20:31
8 min. czytania

Wpis, który opublikował Elon, wywołał natychmiastową i szeroką reakcję na arenie międzynarodowej, stając się zarzewiem dyskusji o przyszłości integracji europejskiej. Właściciel platformy X, znany z kontrowersyjnych opinii, tym razem posunął się o krok dalej, wprost nawołując do zniesienia Unii Europejskiej. Jego zdaniem, suwerenność powinna zostać w pełni przywrócona państwom członkowskim. Ta deklaracja nie jest jedynie wyrazem osobistych poglądów miliardera. Stanowi ona kolejny element w narastającym konflikcie pomiędzy globalnymi gigantami technologicznymi a europejskimi regulatorami, którzy dążą do narzucenia im ściślejszych ram prawnych. Analiza tego wydarzenia wymaga spojrzenia na szerszy kontekst, w tym na niedawne działania Komisji Europejskiej oraz zaskakujące poparcie, jakie Musk otrzymał z Kremla.

Wypowiedź ta zbiegła się w czasie z rosnącymi napięciami na linii Bruksela – platforma X. Zaledwie kilka dni wcześniej Komisja Europejska nałożyła na firmę karę finansową w wysokości 120 milionów euro. Decyzja ta była bezpośrednim skutkiem naruszenia przepisów Aktu o usługach cyfrowych (DSA), który wszedł w życie 17 lutego 2024 roku. Unijne rozporządzenie ma na celu stworzenie bezpieczniejszego i bardziej przejrzystego środowiska online, co w praktyce oznacza nałożenie na duże platformy szeregu nowych obowiązków. W przypadku X, zarzuty dotyczyły kilku kluczowych obszarów, które zdaniem regulatorów podważały zaufanie i transparentność serwisu.

Kontekst sporu: Akt o Usługach Cyfrowych i kara dla platformy X

Akt o usługach cyfrowych (DSA) stanowi fundament nowej europejskiej polityki cyfrowej. Jego celem jest zwalczanie dezinformacji, nielegalnych treści oraz zapewnienie użytkownikom większej kontroli nad tym, co widzą w internecie. Komisja Europejska uznała, że platforma X, której właścicielem jest Elon, nie dostosowała się w pełni do tych wymogów. Jednym z głównych zarzutów było wprowadzanie w błąd użytkowników poprzez system “niebieskiego znaczka”. Pierwotnie symbol ten oznaczał zweryfikowane konto osoby publicznej, co gwarantowało jego autentyczność. Po przejęciu Twittera przez Muska, znaczek stał się elementem płatnej subskrypcji, dostępnym dla każdego, kto uiścił opłatę. Zdaniem KE, taka praktyka zaciera granicę między wiarygodnością a komercją, utrudniając ocenę autentyczności źródeł informacji.

Kolejnym punktem spornym był brak publicznie dostępnego i przeszukiwalnego repozytorium reklam. DSA nakłada na platformy obowiązek pełnej transparentności w zakresie płatnych treści, aby badacze, dziennikarze i obywatele mogli analizować, kto i w jakim celu próbuje wpływać na opinię publiczną. Brak tego narzędzia na platformie X został uznany za poważne naruszenie. Ponadto, firma została oskarżona o nieudostępnianie danych badaczom w sposób zgodny z nowymi przepisami, co ogranicza możliwość niezależnego audytu algorytmów i mechanizmów moderacji treści. Kara w wysokości 120 milionów euro jest pierwszą tak dotkliwą sankcją nałożoną na mocy DSA i stanowi wyraźny sygnał, że Bruksela zamierza egzekwować nowe prawo z całą surowością.

“Znieść UE” – analiza wypowiedzi Elona Muska

Wpis Muska o konieczności likwidacji Unii Europejskiej nie pojawił się w próżni. Jest on kulminacją jego rosnącej frustracji związanej z europejskimi regulacjami, które postrzega jako hamulec dla innowacji i wolności słowa. Miliarder wielokrotnie krytykował biurokratyczne podejście Brukseli, jednak tak radykalny postulat jest znaczącą eskalacją jego dotychczasowej retoryki. W jego ocenie, struktury takie jak UE oddalają władzę od obywateli, przenosząc proces decyzyjny do instytucji, które nie podlegają bezpośredniej kontroli demokratycznej na poziomie krajowym. Zwolennicy tej perspektywy argumentują, że suwerenne państwa narodowe są w stanie lepiej odpowiadać na potrzeby swoich społeczeństw.

Krytycy natomiast wskazują, że taka narracja idealnie wpisuje się w cele sił politycznych dążących do osłabienia spójności Zachodu. Rozbicie jednolitego rynku europejskiego i powrót do granic celnych cofnęłyby kontynent o dekady, osłabiając jego pozycję gospodarczą i polityczną na arenie światowej. Warto zauważyć, że stanowisko, które zaprezentował Elon, jest zbieżne z poglądami części ruchów populistycznych i eurosceptycznych w Europie. Jego głos, jako jednej z najbardziej wpływowych osób na świecie, nadaje tym ideom dodatkową legitymizację, co może mieć realne przełożenie na nastroje społeczne, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Niespodziewany sojusznik? Reakcja Dmitrija Miedwiediewa

Szczególne znaczenie w całej sprawie ma fakt, kto jako jeden z pierwszych poparł postulat Muska. Był to Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier Rosji, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Jego krótki komentarz – “dokładnie” – był jednoznacznym wyrazem aprobaty. Miedwiediew jest znany z niezwykle ostrej i konfrontacyjnej retoryki wobec Zachodu. Regularnie grozi eskalacją konfliktu w Ukrainie i atakuje instytucje takie jak UE i NATO. Jego poparcie dla idei rozbicia Unii Europejskiej nie jest więc zaskoczeniem, a raczej logiczną konsekwencją długofalowej strategii Kremla.

Dla Rosji osłabiona i wewnętrznie skłócona Europa jest celem strategicznym. Jednolity front państw unijnych w kwestii sankcji czy wsparcia dla Ukrainy stanowi poważną przeszkodę w realizacji rosyjskich interesów imperialnych. Dlatego wszelkie głosy podważające sens integracji europejskiej są przez Moskwę przyjmowane z zadowoleniem i aktywnie wzmacniane przez jej aparat propagandowy. Sojusz, nawet jeśli tylko symboliczny i zawarty na platformie społecznościowej, pomiędzy wpływowym zachodnim miliarderem a wysokim rangą rosyjskim urzędnikiem, budzi poważne zaniepokojenie w stolicach europejskich. Pokazuje bowiem, jak łatwo narracje antyunijne mogą znaleźć wspólny język z interesami państw wrogich Zachodowi.

Głos z Europy i szersza perspektywa

Wymiana zdań między Muskiem a Miedwiediewem nie pozostała bez odpowiedzi ze strony europejskich polityków. Głos zabrał między innymi szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski. W swoim wpisie na platformie X stwierdził: “Jakby ktoś jeszcze miał wątpliwość, komu służy cała antyunijna gadka o suwerenności. Tym, którzy chcą zarabiać na sianiu nienawiści i tym, którzy chcą Europę podbić”. Słowa te jednoznacznie łączą retorykę antyunijną z interesami Rosji. Sikorski sugeruje, że pod hasłem obrony suwerenności kryje się de facto działanie na rzecz osłabienia Europy, co jest na rękę jej geopolitycznym przeciwnikom.

Spór ten wykracza daleko poza pojedynczy wpis internetowy. Jest on ilustracją fundamentalnego zderzenia dwóch wizji świata. Z jednej strony mamy libertariańskie podejście Doliny Krzemowej, gdzie wolność jednostki i rynku stawiane są na pierwszym miejscu, a regulacje postrzegane jako zbędne obciążenie. Z drugiej strony jest europejski model, w którym państwo i instytucje ponadnarodowe odgrywają kluczową rolę w ochronie praw obywateli, zapewnieniu stabilności społecznej i wyznaczaniu ram dla działalności gospodarczej. Konflikt, w którego centrum znalazł się Elon, dotyczy zatem fundamentalnego pytania o to, kto powinien kształtować zasady funkcjonowania współczesnego świata: demokratycznie wybrane rządy czy globalne korporacje technologiczne.

Decyzje podejmowane w Brukseli, takie jak wdrożenie DSA, są próbą odpowiedzi na to wyzwanie. Unia Europejska stara się pozycjonować jako globalny “ustawodawca” w sferze cyfrowej, tworząc standardy, które mogą być następnie przyjmowane przez inne kraje na świecie. To zjawisko, znane jako “efekt Brukseli”, jest solą w oku dla firm, które przywykły do działania w znacznie słabiej uregulowanym środowisku. Dlatego też ostra reakcja ze strony postaci takiej jak Elon nie powinna dziwić. Jest to walka o przyszły kształt nie tylko internetu, ale również relacji między władzą polityczną a kapitałem technologicznym. Wynik tego starcia będzie miał konsekwencje dla miliardów ludzi na całym świecie.

Przyszłość platformy X w Europie pozostaje niepewna. Postępowania prowadzone przez Komisję Europejską wciąż trwają i mogą zakończyć się kolejnymi, jeszcze bardziej dotkliwymi karami. Jednocześnie konfrontacyjna postawa jej właściciela może utrudnić znalezienie kompromisowego rozwiązania. Dowiedz się więcej o regulacjach DSA. Ten przypadek pokazuje, jak bardzo świat polityki i technologii stały się ze sobą splecione, a decyzje podejmowane w jednym obszarze mają bezpośrednie przełożenie na drugi. Zobacz analizę wpływu technologii na geopolitykę.

Zobacz także: