Dramat w Koszalinie wstrząsnął opinią publiczną 15 grudnia 2025 roku. Zgłoszenie o porwaniu 10-miesięcznego chłopca z mieszkania jego matki uruchomiło szeroko zakrojone działania policji. Szybkie zatrzymanie dwóch mężczyzn i odnalezienie dziecka w Kołobrzegu, choć przyniosło ulgę, ujawniło zaskakujące okoliczności sprawy, które podważają pierwotną narrację o przestępczym uprowadzeniu.
Przebieg zdarzeń: Od alarmu do zatrzymania
Wczesnym rankiem 15 grudnia 2025 roku, około godziny 8:00, policja w Koszalinie otrzymała zgłoszenie od 35-letniej kobiety, która twierdziła, że jej 10-miesięczny syn został porwany. Według relacji zgłaszającej, mężczyzna znany jej osobiście, Krystian F., siłą odebrał jej dziecko i uciekł czarnym BMW. Natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia, uruchomiono procedurę poszukiwawczą. Dramat rozegrał się na ulicy Połczyńskiej w Koszalinie.
Policja zablokowała drogi wyjazdowe z miasta, a patrole przeszukały okoliczne tereny. Do akcji włączono również przewodników z psami służbowymi. Śledczy podążali tropem czarnego BMW, którym, jak ustalono, poruszał się Krystian F. Po kilkudziesięciu minutach, pojazd został zatrzymany w okolicach Kołobrzegu. W samochodzie znajdował się 10-miesięczny chłopiec oraz 38-letni Krystian F. Kierowca BMW, 50-letni mężczyzna, został przesłuchany i zwolniony.
Zarzuty i wyjaśnienia: Konflikt o opiekę nad dzieckiem
Dwa dni po zatrzymaniu, 17 grudnia 2025 roku, Krystian F. został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Prokurator Ewa Dziadczyk poinformowała, że mężczyźnie przedstawiono szereg zarzutów, w tym uporczywe nękanie matki dziecka, groźby karalne, naruszenie nietykalności cielesnej oraz prowadzenie pojazdu mimo sądowego zakazu. Najpoważniejszy zarzut, dotyczący uporczywego nękania, wiąże się z potencjalną karą do 8 lat pozbawienia wolności. Dramat przybrał nieoczekiwany obrót, gdy mężczyzna zaczął przedstawiać własną wersję wydarzeń.
Krystian F. przyznał się do zabrania dziecka, jednak stanowczo zaprzeczył, że miało to charakter porwania. Twierdzi, że jest ojcem chłopca i tego dnia chciał spędzić z nim czas, jak to robił wcześniej. Według jego relacji, matka dziecka odmówiła mu możliwości spotkania się z synem, co doprowadziło do jego wzburzenia. Mężczyzna tłumaczył, że zabrał dziecko do Kołobrzegu, gdzie pracuje, i planował je później oddać matce. Jego motywem miało być pragnienie kontaktu z dzieckiem, a nie chęć wyrządzenia mu krzywdy.
Kluczowe pytanie: Czy Krystian F. jest ojcem dziecka?
Sprawa komplikuje się w związku z brakiem wpisu Krystiana F. jako ojca w akcie urodzenia dziecka. Zgodnie z polskim prawem, rodzic posiadający pełnię władzy rodzicielskiej nie może zostać oskarżony o uprowadzenie własnego dziecka. Dlatego też, kluczowym elementem śledztwa jest ustalenie, czy Krystian F. jest biologicznym ojcem chłopca. Prokuratura zleciła przeprowadzenie badań DNA, które mają rozstrzygnąć tę kwestię. Dramat nabiera nowego wymiaru w kontekście potencjalnego konfliktu o prawa do opieki nad dzieckiem.
Jeśli badania potwierdzą ojcostwo Krystiana F., sytuacja prawna ulegnie zasadniczej zmianie. W takim przypadku, jego działania mogą zostać zakwalifikowane jako naruszenie praw matki do opieki nad dzieckiem, a nie jako przestępstwo porwania. Prokuratura będzie musiała wówczas ponownie przeanalizować zgromadzone dowody i podjąć decyzję o ewentualnym postawieniu mu innych zarzutów.
Decyzja sądu i dalsze śledztwo
Na wniosek prokuratury, sąd zastosował wobec Krystiana F. trzymiesięczny areszt tymczasowy. Decyzja ta ma na celu zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania i zapobieżenie ewentualnym próbom utrudniania śledztwa. Śledczy mają teraz czas na zebranie dodatkowych dowodów, w tym wyników badań DNA, oraz przesłuchanie świadków. Dramat w Koszalinie wymaga dokładnego i wszechstronnego wyjaśnienia.
Prokuratura bada również wcześniejsze relacje między Krystianem F. a matką dziecka. Ustala, czy mężczyzna wcześniej podejmował próby kontaktu z dzieckiem i czy były one utrudniane przez matkę. Ważne jest również ustalenie, czy Krystian F. był wcześniej karany i czy miał problemy z prawem. Wszystkie te elementy mają pomóc w odtworzeniu pełnego obrazu sytuacji i ustaleniu, co naprawdę wydarzyło się 15 grudnia 2025 roku na ulicy Połczyńskiej w Koszalinie.
Sprawa ta pokazuje, jak złożone mogą być relacje rodzinne i jak łatwo dochodzić do nieporozumień, które mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych. Dramat w Koszalinie jest przestrogą przed pochopnymi ocenami i podkreśla potrzebę rzetelnego i obiektywnego prowadzenia śledztw w sprawach dotyczących dzieci.
Warto zauważyć, że podobne sytuacje, choć rzadkie, zdarzają się w Polsce. Często wynikają one z konfliktów o opiekę nad dzieckiem po rozstaniu rodziców. W takich przypadkach, kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa dziecka i ochrona jego praw. Dramat w Koszalinie przypomina o konieczności edukacji w zakresie praw rodzicielskich i rozwiązywania konfliktów w sposób pokojowy.
