Złe prognozy dla Wall Street: Analiza dekady potencjalnie słabych zwrotów z akcji w USA

Złe prognozy dla Wall Street: Analiza dekady potencjalnie słabych zwrotów z akcji w USA

Avatar photo AIwin
15.11.2025 18:04
7 min. czytania

Dekada pod znakiem niższych zwrotów: Co mówią liczby?

Podstawą analizy Goldman Sachs są twarde dane i projekcje finansowe. Analitycy banku prognozują, że w ciągu najbliższych 10 lat amerykański rynek akcji przyniesie średnioroczną stopę zwrotu na poziomie zaledwie 6,5%. Jest to wartość znacząco odbiegająca od historycznej średniej dla indeksu S&P 500, która wynosi około 10% rocznie. Taka prognoza plasuje Stany Zjednoczone na końcu stawki w globalnym rankingu oczekiwanych zwrotów, co stanowi istotną zmianę paradygmatu po latach dominacji. Wall Street, ulica na Manhattanie będąca synonimem amerykańskiego systemu finansowego, może stanąć w obliczu dekady znacznie niższej rentowności.

Spadek oczekiwanej stopy zwrotu o ponad 3 punkty procentowe to bardzo istotna informacja dla każdego, kto buduje swój kapitał na przyszłość. W perspektywie dekady różnica ta przekłada się na dziesiątki procent skumulowanego zysku. Dlatego zrozumienie przyczyn tak ostrożnego stanowiska jednej z największych instytucji finansowych na świecie jest kluczowe dla podejmowania świadomych decyzji inwestycyjnych. Nie chodzi tu o panikę, lecz o racjonalną ocenę zmieniającego się otoczenia rynkowego po okresie silnej hossy, czyli długotrwałego wzrostu cen aktywów.

Wysokie wyceny: Pierwszy filar pesymistycznej prognozy

Głównym czynnikiem, na który wskazują analitycy, są historycznie wysokie wyceny amerykańskich spółek. Wskaźniki takie jak cena do zysku (P/E) dla indeksu S&P 500 od dłuższego czasu utrzymują się na poziomach znacznie przewyższających średnie z ostatnich dekad. Oznacza to, że inwestorzy płacą obecnie wysoką cenę za każdą jednostkę zysku generowanego przez spółki. Wysokie wyceny to często złe prognostyki dla przyszłych stóp zwrotu. Historia rynków finansowych wielokrotnie pokazała, że okresy zawyżonych wycen są zazwyczaj połączone z niższymi zwrotami w kolejnych latach, ponieważ istnieje ograniczona przestrzeń do dalszego wzrostu mnożników.

Goldman Sachs szacuje, że same wyceny będą obniżać roczną stopę zwrotu o około 1% w ciągu najbliższej dekady. Jest to proces nazywany powrotem do średniej (reversion to the mean). Rynki nie mogą w nieskończoność utrzymywać się na ekstremalnych poziomach wycen. W pewnym momencie następuje korekta, która sprowadza wskaźniki do bardziej zrównoważonych wartości. Dla inwestorów oznacza to, że część potencjalnych zysków z działalności operacyjnej spółek zostanie zniwelowana przez spadek ich rynkowej wyceny. To fundamentalne ryzyko, którego nie można ignorować przy budowie portfela.

Marże zysku blisko historycznych szczytów

Drugim kluczowym argumentem jest rentowność amerykańskich korporacji. Marże zysku netto oraz zwrot z kapitału własnego (ROE) dla spółek z indeksu S&P 500 znajdują się obecnie w pobliżu rekordowych poziomów. Osiągnięcie tak wysokiej efektywności było możliwe dzięki dekadom globalizacji, niskim kosztom pracy i korzystnemu otoczeniu podatkowemu. Analitycy Goldman Sachs argumentują jednak, że te sprzyjające czynniki mogą w przyszłości słabnąć. Wzrost presji płacowej, potencjalne podwyżki podatków korporacyjnych czy deglobalizacja to trendy, które mogą negatywnie wpłynąć na rentowność firm.

Jest mało prawdopodobne, aby zyski przedsiębiorstw nadal rosły w tak dynamicznym tempie, jak w przeszłości. Kiedy marże są już na szczycie, dalsza ich poprawa staje się niezwykle trudna. Oznacza to, że wzrost zysków spółek w przyszłości będzie musiał w większym stopniu opierać się na wzroście przychodów, a nie na dalszym cięciu kosztów czy optymalizacji. Prognozowany roczny wzrost zysku na akcję (EPS) dla rynku amerykańskiego na poziomie około 6% jest solidny, ale blednie w porównaniu z prognozami dla innych regionów świata.

Czy to naprawdę tak złe sygnały dla inwestorów?

Na pierwszy rzut oka prognoza na poziomie 6,5% rocznie może wydawać się rozczarowująca, ale kluczowe jest umieszczenie jej w odpowiednim kontekście. Nie jest to prognoza bessy czy krachu na rynku. Jest to raczej scenariusz, w którym amerykańskie akcje przestają być niekwestionowanym liderem globalnych stóp zwrotu. Nie oznacza to, że nadchodzą wyłącznie złe czasy, ale wymaga to rewizji strategii. Inwestorzy przyzwyczajeni do dwucyfrowych rocznych zysków z amerykańskich akcji będą musieli dostosować swoje oczekiwania i, co ważniejsze, strukturę swoich portfeli.

Podejście oparte na danych wymaga chłodnej oceny sytuacji, a nie emocjonalnych reakcji. Sygnały płynące z analizy Goldman Sachs należy traktować jako ważną wskazówkę do strategicznego przemyślenia alokacji aktywów. Zamiast postrzegać to jako koniec ery inwestowania w USA, lepiej uznać to za początek ery inwestowania globalnego, w której dywersyfikacja geograficzna nabiera jeszcze większego znaczenia. To właśnie w innych częściach świata analitycy dostrzegają większy potencjał wzrostu.

Alternatywy na globalnej mapie: Gdzie szukać wzrostu?

Raport Goldman Sachs nie pozostawia inwestorów bez odpowiedzi. Wskazuje jasno, że podczas gdy rynek amerykański może zwalniać, inne regiony mają potencjał do osiągania lepszych wyników. Na czele listy znajdują się rynki wschodzące (Emerging Markets) oraz rynki azjatyckie (z wyłączeniem Japonii). Dla tych regionów prognozowany roczny wzrost zysku na akcję wynosi aż 9%, czyli o 3 punkty procentowe więcej niż w USA.

Wyższy wzrost PKB, reformy strukturalne oraz demografia to czynniki napędzające potencjał rynków wschodzących. Kraje te często nadrabiają zaległości gospodarcze, co tworzy naturalną przestrzeń do szybszego wzrostu zysków przedsiębiorstw. Ponadto, analitycy wskazują, że długoterminowe korzyści płynące z rozwoju sztucznej inteligencji (AI) mogą być rozproszone globalnie, a nie skoncentrowane wyłącznie w amerykańskich gigantach technologicznych. Inwestowanie w te regiony wiąże się oczywiście z wyższym ryzykiem politycznym i walutowym, jednak potencjalna premia za to ryzyko może być w nadchodzącej dekadzie bardziej atrakcyjna.

Dywersyfikacja jako fundament racjonalnej strategii

Wnioski płynące z analizy są jednoznaczne: nadmierna koncentracja na jednym rynku, nawet tak dużym i rozwiniętym jak amerykański, jest obarczona rosnącym ryzykiem. Ignorowanie tych sygnałów i brak dywersyfikacji to potencjalnie złe podejście w obecnym klimacie. Kluczem do stabilnego budowania kapitału w nadchodzących latach będzie odpowiednia alokacja geograficzna. Portfel powinien uwzględniać ekspozycję na rynki rozwinięte poza USA (np. w Europie czy Japonii) oraz strategiczny udział rynków wschodzących.

Taka dywersyfikacja pozwala zredukować zależność od koniunktury w jednym kraju i czerpać korzyści z różnych cykli gospodarczych na świecie. Dobrze zdywersyfikowany portfel jest bardziej odporny na lokalne wstrząsy i ma większe szanse na osiągnięcie satysfakcjonujących stóp zwrotu w długim terminie. To podstawowa zasada zarządzania finansami, której znaczenie w świetle obecnych prognoz tylko rośnie.

Podsumowując, analiza Goldman Sachs nie jest powodem do paniki, lecz do strategicznego działania. Wskazuje na dwa kluczowe ryzyka dla rynku amerykańskiego: wysokie wyceny i szczytową rentowność korporacji. Prognozy te nie są wyrokiem, ale stanowią ważny sygnał, że ignorowanie globalnych rynków może być złe dla długoterminowego zdrowia portfela. Inwestorzy, którzy podejdą do tych informacji w sposób analityczny i dostosują swoje strategie, zwiększają swoje szanse na sukces w nowym, bardziej wymagającym otoczeniu rynkowym. Rozsądna dywersyfikacja i realistyczne oczekiwania będą kluczem do nawigowania po rynkach finansowych w nadchodzącej dekadzie.

Aby pogłębić swoją wiedzę na temat globalnych strategii inwestycyjnych, warto zapoznać się z dodatkowymi materiałami. Dowiedz się więcej o dywersyfikacji portfela. Możesz również przeanalizować inne perspektywy rynkowe. Sprawdź analizę rynków wschodzących.

Zobacz także: