Ostatnie publiczne oświadczenie, w którym prezes Naczelnej Rady Lekarskiej stwierdził, że Narodowy Fundusz Zdrowia zbankrutował, należy traktować jako sygnał alarmowy o głębokim kryzysie płynności finansowej w polskim systemie opieki zdrowotnej. To nie jest jedynie opinia w publicznej debacie. To wskaźnik, którego nie można ignorować. Analiza dostępnych danych finansowych i operacyjnych wskazuje na rosnącą nierównowagę między zobowiązaniami systemu a jego zdolnością do ich regulowania. Problem ten ma charakter strukturalny, a jego konsekwencje dotykają bezpośrednio pacjentów oraz stabilności placówek medycznych.
Kluczowe jest zrozumienie, że termin “bankructwo” w tym kontekście ma charakter symboliczny. Nie oznacza on formalnej upadłości NFZ w rozumieniu prawa handlowego. Wskazuje natomiast na stan faktycznej niewypłacalności, czyli niezdolności do terminowego finansowania wszystkich zakontraktowanych i zrealizowanych świadczeń medycznych. Sytuacja, w której szpitale, takie jak te na Pomorzu, są zmuszone do przesuwania planowych zabiegów na kolejny rok, jest tego namacalnym dowodem. To mechanizm obronny placówek, które nie chcą generować dalszego zadłużenia z tytułu tak zwanych nadwykonań.
Analiza budżetu NFZ – liczby nie kłamią
Aby zrozumieć skalę problemu, należy przeanalizować kluczowe wskaźniki finansowe. Plan finansowy NFZ na rok 2025 zakładał wydatki na poziomie około 204,9 miliarda złotych. Na pierwszy rzut oka kwota ta wydaje się ogromna. Jednakże, szczegółowa analiza dynamiki kosztów ukazuje, że jest ona niewystarczająca do pokrycia rosnącego popytu na usługi medyczne. Główne czynniki generujące presję na budżet to rosnące koszty nowoczesnych terapii i leków, starzenie się społeczeństwa, a także systematyczny wzrost wynagrodzeń personelu medycznego, który jest niezbędny do utrzymania kadr w systemie publicznym.
Deficyt w systemie nie jest zjawiskiem nowym, lecz jego skala staje się krytyczna. Mamy do czynienia z deficytem strukturalnym, gdzie coroczny wzrost przychodów ze składek zdrowotnych nie nadąża za wzrostem kosztów operacyjnych. W rezultacie, pod koniec każdego roku budżetowego obserwujemy wyczerpywanie się limitów finansowania, co prowadzi do wstrzymywania lub ograniczania dostępu do leczenia. To zjawisko podważa fundamentalną zasadę powszechnego dostępu do opieki zdrowotnej, gwarantowaną przez konstytucję.
Warto również zwrócić uwagę na mechanizm finansowania świadczeń. Szpitale kontraktują z NFZ określone pakiety usług. Po ich wykonaniu limity się kończą. Każde świadczenie wykonane ponad ten limit (nadwykonanie) staje się długiem NFZ wobec szpitala, często spłacanym z opóźnieniem lub wcale. Taka sytuacja zmusza dyrektorów placówek do podejmowania trudnych decyzji o charakterze czysto finansowym, które bezpośrednio uderzają w pacjentów.
Skutki utraty płynności finansowej – perspektywa pacjenta i placówki
Konsekwencje niedofinansowania systemu są wielowymiarowe. Z perspektywy pacjenta oznaczają one przede wszystkim wydłużenie kolejek do specjalistów i na zabiegi planowe. Szczególnie niepokojące są sygnały o ograniczaniu dostępu do leczenia pacjentów onkologicznych, gdzie czas odgrywa kluczową rolę. Opóźnienie diagnozy lub terapii o kilka miesięcy może mieć nieodwracalne skutki zdrowotne. To realny koszt, którego nie widać w sprawozdaniach finansowych NFZ.
Z punktu widzenia placówek medycznych, chroniczne niedofinansowanie prowadzi do spirali zadłużenia. Szpitale, aby utrzymać ciągłość działania, zaciągają kredyty komercyjne lub inne zobowiązania. Koszty obsługi tego długu dodatkowo obciążają ich budżety, ograniczając środki na inwestycje w sprzęt czy infrastrukturę. W efekcie jakość świadczonych usług ulega stopniowej degradacji. To błędne koło, które osłabia cały system od wewnątrz. Przykład szpitali pomorskich, które mimo dobrej reputacji muszą ograniczać działalność, doskonale ilustruje ten mechanizm.
Rola, jaką odgrywa prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w debacie publicznej
W tym kontekście należy właściwie zinterpretować rolę, jaką odgrywa Naczelna Rada Lekarska. To nie jest związek zawodowy, a samorząd zawodowy, którego prezes ma ustawowy obowiązek dbać o standardy wykonywania zawodu i dobro pacjentów. Jego głos jest zatem głosem instytucji reprezentującej całe środowisko lekarskie, która ma wgląd w funkcjonowanie systemu na poziomie każdej placówki w kraju. Alarmistyczny ton wypowiedzi jest podyktowany skalą napływających z terenu informacji o realnych problemach.
Gdy prezes tak ważnej instytucji używa tak mocnych słów, jest to sygnał, że standardowe mechanizmy raportowania i dialogu z decydentami politycznymi zawiodły. To próba zwrócenia uwagi opinii publicznej i polityków na fakt, że system osiągnął punkt krytyczny. Ignorowanie tego głosu byłoby poważnym błędem strategicznym. Działania, jakie podejmuje obecny prezes NRL, mają na celu wymuszenie merytorycznej dyskusji opartej na danych, a nie na politycznych narracjach.
Każdy prezes dużej organizacji, czy to komercyjnej, czy publicznej, ma obowiązek informować o ryzykach zagrażających jej stabilności. W tym przypadku organizacją jest cały system ochrony zdrowia, a ryzykiem jest jego postępująca niewydolność. Analiza finansowa potwierdza, że obawy te są w pełni uzasadnione. To nie jest szukanie winnych, lecz diagnoza stanu faktycznego, która powinna stać się punktem wyjścia do opracowania realnego planu naprawczego.
Strukturalne wyzwania systemu – gdzie leży źródło problemu?
Problem finansowania ochrony zdrowia w Polsce ma głębokie korzenie. Model oparty na składce zdrowotnej, obliczanej jako procent od dochodów, jest wrażliwy na zmiany demograficzne i sytuację na rynku pracy. Starzejące się społeczeństwo oznacza rosnącą liczbę świadczeniobiorców (emerytów o niższych dochodach) i malejącą liczbę płatników składek w wieku produkcyjnym. Ta tendencja demograficzna jest nieubłagana i będzie w kolejnych latach coraz mocniej obciążać system.
Kolejnym wyzwaniem jest niedostateczna alokacja środków na profilaktykę i podstawową opiekę zdrowotną (POZ). Inwestowanie w zapobieganie chorobom i wczesną diagnostykę jest znacznie bardziej efektywne kosztowo niż leczenie zaawansowanych stadiów chorób. Obecny model finansowania wciąż nadmiernie koncentruje się na kosztownym lecznictwie szpitalnym, zamiast promować zdrowie i efektywnie zarządzać chorobami przewlekłymi na poziomie lekarza rodzinnego. To strategiczny błąd w alokacji kapitału.
Wreszcie, brakuje długoterminowej, ponadpartyjnej strategii dla ochrony zdrowia. System jest reformowany fragmentarycznie, często w odpowiedzi na bieżące kryzysy polityczne lub protesty grup zawodowych. Potrzebna jest kompleksowa wizja oparta na rzetelnej analizie danych demograficznych i ekonomicznych, która określi, jak system ma wyglądać za 10, 15 i 20 lat. Bez takiej strategii będziemy jedynie gasić pożary, a fundamentalne problemy pozostaną nierozwiązane.
Potencjalne scenariusze i rekomendacje
Wyjście z obecnego kryzysu wymaga podjęcia odważnych i niepopularnych decyzji. Po pierwsze, konieczna jest rzetelna debata na temat wysokości składki zdrowotnej oraz ewentualnego wprowadzenia mechanizmów współpłacenia za niektóre usługi. Należy jasno określić, na jaki standard opieki zdrowotnej stać państwo przy obecnym poziomie finansowania. Dalsze utrzymywanie iluzji w pełni darmowej i nielimitowanej opieki przy niedostatecznym budżecie jest nie do utrzymania.
Po drugie, niezbędna jest optymalizacja wydatków. Należy przyspieszyć procesy cyfryzacji, wprowadzić centralne zakupy leków i sprzętu medycznego w skali całego kraju, a także wdrożyć systemy oceny efektywności kosztowej (HTA) dla wszystkich procedur medycznych. Każda złotówka w systemie musi być wydawana w sposób przemyślany i przynoszący maksymalną korzyść zdrowotną. To wymaga jednak silnego przywództwa i zdolności do przełamywania oporu grup interesu.
Oświadczenie, które wygłosił prezes NRL, jest ostatnim dzwonkiem do działania. Kryzys płynności NFZ to nie problem księgowy, lecz fundamentalne zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. Dalsze unikanie systemowych reform i ograniczanie się do doraźnego “dosypywania” pieniędzy będzie jedynie pogłębiać patologie. Potrzebujemy strategii opartej na danych, odwadze politycznej i długoterminowej wizji. W przeciwnym razie komunikaty o wstrzymywaniu leczenia staną się tragiczną normą.
Analiza sytuacji finansowej w ochronie zdrowia wymaga ciągłego monitorowania i dostępu do aktualnych danych. Warto śledzić publikacje instytucji zajmujących się tym tematem. Zapoznaj się z raportami na temat finansów publicznych. Zrozumienie perspektywy środowiska medycznego jest kluczowe dla pełnego obrazu sytuacji. Sprawdź stanowisko samorządu lekarskiego w tej sprawie.
