Historyczna zmiana w systemie monetarnym Stanów Zjednoczonych stała się faktem, gdy Departament Skarbu ogłosił zakończenie produkcji jednocentówek po 232 latach nieprzerwanego bicia. Decyzja ta, choć dla wielu o charakterze symbolicznym, jest w istocie wynikiem chłodnej kalkulacji ekonomicznej. Analiza danych finansowych jednoznacznie wskazuje, że dalsze utrzymywanie monety o nominale jednego centa generowało znaczące straty dla budżetu państwa. W niniejszym artykule dokonamy szczegółowej analizy przyczyn i skutków tego doniosłego wydarzenia, opierając się na twardych danych i wskaźnikach rynkowych.
Podstawowym argumentem przemawiającym za wycofaniem popularnego “penny” był rosnący koszt jego produkcji. Jest to decyzja o charakterze czysto ekonomicznym, a nie sentymentalnym. Zgodnie z ostatnim rocznym raportem Mennicy Stanów Zjednoczonych (U.S. Mint), koszt wyprodukowania jednej monety jednocentowej wyniósł 3,07 centa. Oznacza to, że każda wprowadzona do obiegu jednocentówka generowała stratę przekraczającą 200% jej wartości nominalnej. Taka sytuacja była nie do utrzymania w dłuższej perspektywie. Rząd federalny nie mógł dłużej ignorować tych liczb.
Analiza kosztów: Dlaczego produkcja jednocentówki była nieopłacalna?
Aby w pełni zrozumieć skalę problemu, należy przyjrzeć się strukturze kosztów. Moneta jednocentowa składa się w 97,5% z cynku i w 2,5% z miedzi, którą jest powlekana. Ceny obu tych metali na rynkach światowych w ostatnich dwóch dekadach podlegały znacznym wahaniom, jednak z wyraźną tendencją wzrostową. Wzrost cen surowców bezpośrednio przełożył się na koszty produkcji, czyniąc ją nierentowną. W samym roku fiskalnym 2023 mennica amerykańska straciła ponad 66 milionów dolarów wyłącznie na produkcji tych monet.
Co więcej, jednocentówka nie jest jedyną monetą, która przynosi straty. Podobny problem dotyczy monety pięciocentowej, znanej jako “nickel”. Jej produkcja, według tych samych danych, kosztuje 11,54 centa, co generuje stratę na poziomie ponad 130% wartości nominalnej. Pięciocentówka składa się w 75% z miedzi i w 25% z niklu, czyli metali droższych od cynku. Mimo to, na razie nie ma oficjalnych planów dotyczących jej wycofania. Decyzja o zakończeniu produkcji jednocentówek może być jednak pierwszym krokiem w kierunku szerszej reformy amerykańskiego systemu monetarnego.
Skumulowane straty przez lata osiągnęły setki milionów dolarów. Było to obciążenie dla podatników, które nie znajdowało uzasadnienia w korzyściach płynących z utrzymywania monety w obiegu. W dobie rosnącej popularności płatności cyfrowych i kart kredytowych, fizyczna rola monet o najniższych nominałach systematycznie maleje. Ich obsługa, transport i liczenie generują dodatkowe koszty dla sektora bankowego i detalicznego, co dodatkowo osłabiało argumenty za ich utrzymaniem.
Historyczna perspektywa: 232 lata amerykańskiej jednocentówki
Produkcja jednocentówek rozpoczęła się w 1793 roku. W tamtych czasach siła nabywcza jednego centa była nieporównywalnie większa. Można było za niego kupić podstawowe produkty spożywcze lub przedmioty codziennego użytku. Przez ponad dwa stulecia moneta ta była nieodłącznym elementem amerykańskiej gospodarki i kultury. Ta historyczna ciągłość została jednak przerwana przez nieubłagane prawa ekonomii.
Ostatnia partia monet została wybita w maju, a symbolicznym aktem było naciśnięcie przycisku przez Brandona Beacha, ówczesnego Skarbnika Stanów Zjednoczonych. Jego słowa: “Boże, błogosław Amerykę, zaoszczędzimy miliony dolarów podatników”, doskonale podsumowują pragmatyczny charakter tej decyzji. To historyczna chwila, która zamyka ważny rozdział w numizmatyce USA. Choć wiele osób darzy jednocentówki sentymentem, traktując je jako talizmany na szczęście lub obiekty kolekcjonerskie, ich praktyczna funkcja w transakcjach finansowych stała się marginalna.
Miliardy tych monet wciąż pozostają w obiegu i, co ważne, nadal są legalnym środkiem płatniczym. Jednakże ich naturalne wycofywanie się z rynku będzie postępować. Wiele z nich na stałe trafi do słoików, szuflad i kolekcji, zamiast uczestniczyć w aktywnym obrocie gospodarczym. To zjawisko, znane jako Prawo Kopernika-Greshama, mówi, że “gorszy” pieniądz (o wartości materialnej niższej od nominalnej) wypiera z rynku pieniądz “lepszy”. W tym przypadku monety po prostu znikają z obiegu, ponieważ ich wartość użytkowa jest znikoma.
Konsekwencje dla gospodarki i konsumentów
Najbardziej widocznym skutkiem wycofania jednocentówek będzie konieczność zaokrąglania cen w transakcjach gotówkowych. Wiele krajów, takich jak Kanada, Australia czy Nowa Zelandia, z powodzeniem wdrożyło już takie systemy. Zasady zaokrąglania są proste i mają na celu zminimalizowanie wpływu na ogólny poziom cen. Zazwyczaj końcówki 1, 2, 6 i 7 centów zaokrągla się w dół do 0 lub 5, a końcówki 3, 4, 8 i 9 centów w górę. Co istotne, zaokrąglenia dotyczą wyłącznie końcowej sumy rachunku przy płatności gotówką, a nie cen poszczególnych produktów.
Początkowo niektórzy detaliści zgłaszali obawy związane z brakiem jasnych wytycznych ze strony rządu federalnego. Jednak praktyka rynkowa szybko wypracuje standardy. Wpływ na inflację będzie statystycznie nieistotny. Doświadczenia innych państw pokazują, że prawidłowo wdrożony system zaokrągleń nie prowadzi do systematycznego wzrostu cen. Wahania w obie strony znoszą się w długim okresie, a konsumenci i sprzedawcy szybko adaptują się do nowej rzeczywistości.
Dla sektora bankowego i handlu detalicznego decyzja ta oznacza realne oszczędności. Znikają koszty związane z zamawianiem, przechowywaniem, transportem i liczeniem ogromnych ilości monet o znikomej wartości. Zasoby te mogą zostać przekierowane na bardziej produktywne cele. To kolejny krok w stronę optymalizacji i cyfryzacji systemu finansowego, gdzie transakcje bezgotówkowe stają się dominującą formą płatności.
Co dalej z amerykańską walutą? Analiza przyszłości monet
Historyczna decyzja o wycofaniu jednocentówki otwiera dyskusję na temat przyszłości innych monet o niskim nominale. Jak wspomniano wcześniej, produkcja pięciocentówki również jest wysoce nierentowna. Analitycy rynkowi spodziewają się, że w perspektywie najbliższej dekady również “nickel” może podzielić los “penny”. Argumenty ekonomiczne są w obu przypadkach bardzo podobne. Utrzymywanie w obiegu monet, których koszt produkcji przewyższa ich wartość, jest sprzeczne z zasadami racjonalnego zarządzania finansami publicznymi.
Trend odchodzenia od gotówki jest globalny i nieodwracalny. Pandemia COVID-19 znacząco przyspieszyła ten proces, zwiększając popularność płatności zbliżeniowych, mobilnych i internetowych. W takim otoczeniu rola fizycznego pieniądza, zwłaszcza tego o najniższej wartości, staje się coraz bardziej ograniczona. Rządy na całym świecie analizują opłacalność utrzymywania swoich systemów monetarnych i dostosowują je do zmieniających się realiów.
Oszczędności dla budżetu USA, wynikające z samej rezygnacji z jednocentówek, szacowane są na dziesiątki milionów dolarów rocznie. To środki, które można przeznaczyć na inne cele publiczne. Choć w skali całego budżetu federalnego nie jest to kwota rewolucyjna, stanowi ważny symboliczny krok w stronę racjonalizacji wydatków. To dowód na to, że decyzje finansowe mogą i powinny być podejmowane w oparciu o twarde dane, nawet jeśli wiążą się z zerwaniem z wieloletnią tradycją.
Podsumowując, zakończenie produkcji amerykańskiej jednocentówki jest logiczną i ekonomicznie uzasadnioną decyzją. Stanowi odpowiedź na zmieniające się realia gospodarcze, rosnące koszty surowców i postępującą cyfryzację płatności. To wydarzenie, które, choć nacechowane sentymentem, jest przede wszystkim przejawem finansowego pragmatyzmu. Analiza danych nie pozostawia wątpliwości – era “penny” dobiegła końca, otwierając drogę do dalszej modernizacji systemu monetarnego Stanów Zjednoczonych.
Aby zgłębić temat finansów publicznych i polityki monetarnej, warto zapoznać się z dodatkowymi materiałami analitycznymi. Dowiedz się więcej o reformach walutowych na świecie. Możesz również przeanalizować, jak inne kraje poradziły sobie z podobnymi wyzwaniami. Zobacz analizę porównawczą systemów monetarnych.
