Przez lata kształtowany w niemieckiej myśli szkoleniowej, dziś podbija polskie boiska. Marcel Łubik, 21-letni bramkarz Górnika Zabrze, stał się prawdziwą sensacją PKO Ekstraklasy. Jego historia to gotowy scenariusz na film o pasji, tożsamości i sportowej determinacji. Młody zawodnik, mający polskie i tureckie korzenie, ale wychowany w Niemczech, w zaledwie kilka tygodni rozkochał w sobie kibiców i wprawił w osłupienie ekspertów.
Jego talent dostrzeżono już dawno w FC Augsburg. To właśnie tam szlifował swoje umiejętności, a niemiecki klub wciąż ma wobec niego poważne plany, zabezpieczając się opcją przedłużenia kontraktu. Jednak to właśnie przez polskie boiska prowadzi jego droga na prawdziwy szczyt. Zanim trafił do Zabrza, udowodnił swoją wartość na wypożyczeniu w GKS Tychy. Jego gra w pierwszej lidze była absolutnym strzałem w dziesiątkę. Szybko okrzyknięto go jednym z najlepszych bramkarzy na zapleczu Ekstraklasy.
Droga na szczyt przez Tychy
Dlatego jego transfer do Górnika nie był przypadkiem, a starannie zaplanowanym ruchem. W Zabrzu od razu wskoczył do pierwszej jedenastki i stał się murem nie do przejścia. Statystyki mówią same za siebie. Zaledwie osiem wpuszczonych bramek i aż cztery czyste konta w dziesięciu meczach to wynik, który budzi respekt. Łubik imponuje spokojem, refleksem i dojrzałością, jakiej próżno szukać u wielu starszych kolegów po fachu.
Jednak jego historia to coś więcej niż tylko liczby. To opowieść o odkrywaniu na nowo kraju swoich przodków. Po 16 latach spędzonych w Niemczech, przeprowadzka do Polski była dla niego kulturowym zaskoczeniem. W jednym z wywiadów przyznał, że uderzyło go poczucie bezpieczeństwa i narodowa jedność, której nie doświadczał w tak wielokulturowym społeczeństwie jak niemieckie.
Polska, jakiej nie znał – szok i zachwyt
Prawdziwa magia wydarzyła się jednak na stadionie. Zanim podpisał kontrakt, pojawił się na meczu Górnika jako gość. To właśnie wtedy, poruszony do głębi przez atmosferę stadionu, poczuł, że to jego miejsce. Widok tysięcy kibiców, którzy z szalikami w dłoniach śpiewali klubowy hymn, wywołał u niego ciarki. To był moment, w którym zrozumiał, czym jest pasja i przywiązanie do barw w polskim wydaniu. Dziś sam jest częścią tego spektaklu i nie ukrywa, że te emocje napędzają go w każdym spotkaniu.
Fenomenalna forma Łubika otworzyła przed nim drzwi do międzynarodowej kariery. Dzięki pochodzeniu rodziców i miejscu zamieszkania, może reprezentować aż trzy kraje: Polskę, Turcję i Niemcy. Choć otrzymał już powołanie do polskiej młodzieżówki, które wykluczyła kontuzja, jego serce zdaje się bić dla biało-czerwonych. Jego historia to dowód na to, że talent i ciężka praca zawsze znajdą swoją drogę. Przeczytaj więcej o jego początkach w Niemczech, a także zobacz analizę jego gry w poprzednim sezonie.