Zegar tyka bezlitośnie. W świecie futbolu czas to luksus, na który niewielu może sobie pozwolić. Ange Postecoglou pracuje w Nottingham Forest zaledwie od 24 dni, a nad jego głową już wisi topór. Australijski szkoleniowiec znalazł się w oku cyklonu, a jego misja ratunkowa na City Ground zamienia się w prawdziwy koszmar.
Sześć meczów i ani jednego zwycięstwa. To bilans, który mrozi krew w żyłach kibiców i przyprawia o ból głowy właściciela. To najgorszy start nowego menedżera w stuletniej historii tego zasłużonego klubu. Czarę goryczy przelała bolesna porażka 2:3 z duńskim Midtjylland w Lidze Europy. Trybuny zawrzały, a fani głośno wyrazili swoje niezadowolenie. To był cios, który wstrząsnął fundamentami City Ground.
Jak pracuje Postecoglou pod ostrzałem?
Presja jest niewyobrażalna. Właściciel klubu, grecki magnat Evangelos Marinakis, obserwuje wszystko z kamienną twarzą. Znany ze swojej ambicji i braku cierpliwości, nie zamierza czekać w nieskończoność na wyniki. Jego inwestycje mają przynosić sukcesy, a nie serię upokorzeń. Każdy kolejny mecz bez wygranej to gwóźdź do trenerskiej trumny Australijczyka.
Mimo to, Postecoglou stara się zachować profesjonalizm. Australijczyk publicznie zachowuje spokój, ale każdy widzi, jak intensywnie pracuje, by odwrócić losy drużyny. Na treningach panuje pełna mobilizacja, a taktyka jest analizowana na wszystkie możliwe sposoby. On wie, że nie ma już marginesu na błędy. To walka nie tylko o posadę, ale i o reputację.
Mecz o wszystko. Ostatnia szansa?
Nadchodzące starcie z Newcastle United urasta do rangi finału. To już nie jest zwykły mecz ligowy – to prawdziwy test charakteru dla całej drużyny i jej menedżera. Kolejna porażka może oznaczać natychmiastowe zwolnienie. Byłby to dla Postecoglou drugi taki cios w ciągu zaledwie czterech miesięcy. W czerwcu stracił pracę w Tottenhamie, mimo że chwilę wcześniej doprowadził klub do triumfu w Lidze Europy. To paradoks, który doskonale obrazuje brutalność współczesnego futbolu.
Czy Postecoglou znajdzie sposób na przełamanie fatalnej passy? Czy jego zawodnicy wreszcie staną na wysokości zadania i zawalczą za swojego trenera? Cały sztab szkoleniowy pracuje na najwyższych obrotach, by przygotować zespół na to starcie. Atmosfera jest gęsta od napięcia. Już w niedzielę przekonamy się, czy misja Australijczyka w Nottingham dobiegnie końca, zanim na dobre się rozpoczęła. Historia Nottingham Forest jest pełna wzlotów i upadków, a obecna sytuacja tylko dodaje jej dramaturgii. Odkryj więcej o losach klubu, a także sprawdź, jak radzili sobie inni menedżerowie w podobnych kryzysach.