Zwycięstwo, które smakuje jak porażka – tak w skrócie można opisać nastroje po meczu Polski z Nową Zelandią, a surową ocenę wystawił znany komentator Mateusz Borek. Chociaż Biało-Czerwoni wygrali 1:0 na Superauto.pl Stadionie Śląskim, styl gry pozostawiał ogromne pole do dyskusji. To był zimny prysznic dla nowego selekcjonera, Jana Urbana, oraz dla kibiców, którzy oczekiwali znacznie więcej. Emocje po ostatnim gwizdku ledwo opadły, a w studiu Kanału Sportowego rozpętała się prawdziwa burza.
Pierwsza połowa spotkania była festiwalem niedokładności i braku pomysłu na grę. Polacy poruszali się po boisku bez energii, a ich akcje były chaotyczne i przewidywalne. Brakowało lidera, który wziąłby na siebie ciężar gry. Goście z Nowej Zelandii, chociaż teoretycznie słabsi, potrafili skutecznie rozbijać nasze ataki. Jedyny gol Piotra Zielińskiego nie mógł zamazać obrazu nędzy i rozpaczy, jaki prezentowała nasza drużyna.
Ostra recenzja, jaką wygłosił Borek
Mateusz Borek, współtwórca Kanału Sportowego i dziennikarz z ogromnym doświadczeniem, nie zamierzał owijać w bawełnę. Jego analiza była brutalnie szczera i trafiła w samo sedno problemu. Borek bezlitośnie wypunktował zawodników, którzy zawiedli na całej linii. Wskazał palcem konkretne nazwiska, które miały być siłą napędową zespołu, a okazały się jego najsłabszymi ogniwami. To była krytyka, na którą czekało wielu fanów.
Na cenzurowanym znaleźli się przede wszystkim Krzysztof Piątek, Sebastian Szymański oraz Przemysław Frankowski. Zdaniem Borka, od Piątka, mimo jego gry w odległym Katarze, należy wymagać znacznie więcej. Szymański zgasł i nie pokazał nawet ułamka swoich możliwości, a Frankowski zmarnował szansę, którą otrzymał po dłuższej przerwie w kadrze. To była gorzka pigułka do przełknięcia dla tych piłkarzy.
Światełko w tunelu i lekcja dla Urbana
Jednak nawet w tak słabym meczu można było dostrzec pewne pozytywy. Dziennikarz zwrócił uwagę na postawę rezerwowych, którzy wnieśli na boisko ożywienie. Karol Świderski i Paweł Wszołek pokazali, jak należy walczyć o miejsce w składzie. Ich wejście rozruszało ospałą grę Polaków, co dowodzi, że w kadrze drzemie potencjał. To sygnał dla trenera, że warto stawiać na głodnych gry zawodników.
Dla Jana Urbana, który stawia pierwsze kroki jako selekcjoner, ten mecz był bezcenną lekcją. Były trener Legii i Lecha Poznań zobaczył na własne oczy, kto nie udźwignął presji. Analiza, którą przedstawił Borek, jest publicznym głosem rozczarowania, z którym sztab szkoleniowy musi się zmierzyć. Teraz nadszedł czas na wyciągnięcie wniosków i podjęcie odważnych decyzji personalnych przed kolejnymi wyzwaniami.
Wygrana jest faktem, ale styl pozostaje największym zmartwieniem. Reprezentacja Polski musi natychmiast poprawić swoją grę, jeśli marzy o sukcesach. Analiza takich spotkań jest kluczowa dla przyszłości kadry. Przeczytaj więcej o taktycznych mankamentach drużyny, aby zrozumieć wyzwania stojące przed selekcjonerem. Zobacz również podobny artykuł o nadziejach związanych z nowymi twarzami w reprezentacji.