W szatni Innpro ROW-u Rybnik wrze. Atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem, a marzenia o utrzymaniu w PGE Ekstralidze topnieją z każdym kolejnym meczem. To nie jest sportowa rywalizacja, to prawdziwa walka o przetrwanie, która niszczy drużynę od środka. To jest właśnie prawdziwy żużel. w najbrutalniejszym, zakulisowym wydaniu. Klub z taką historią, zdobywca 12 złotych medali, znalazł się na krawędzi przez fatalną politykę kadrową.
Bomba z opóźnionym zapłonem, którą zimą podłożyli działacze, właśnie eksplodowała. Koncepcja „armady gwiazd” walczących o jedno miejsce w składzie okazała się strzałem w kolano. Chris Holder, jeden z liderów, bez ogródek przyznał, że w zespole nie ma ducha drużyny. Każdy jeździ dla siebie, ponieważ za plecami czai się głodny startów kolega, gotowy zająć twoje miejsce. To toksyczne środowisko, które zabija pasję i współpracę.
Toksyczna atmosfera w szatni ROW-u
Głos w tej sprawie zabrał również Gleb Czugunow, zawodnik o uznanej marce, dwukrotny zdobywca Speedway of Nations. Jego słowa były krótkie, ale niezwykle wymowne. Zapytany, czy dołączyłby do ROW-u, znając realia, odpowiedział stanowczym „nie”. To nie jest komfortowe dla nikogo. Ta wypowiedź pokazuje skalę problemu, skoro nawet tak utytułowany żużlowiec czuje się osaczony i pozbawiony stabilizacji.
Trener Piotr Żyto, rzucony na głęboką wodę, próbuje ratować sytuację, ale jego ironiczne komentarze zdradzają bezsilność. „Z perspektywy czasu nie wyszło to na dobre zespołowi” – przyznał z goryczą. Dostał gotowy, przeładowany skład i misję niemożliwą do wykonania: zbudować z grupy indywidualistów zgrany kolektyw.
Krytyka ekspertów: Taki żużel. nie ma sensu!
Krzysztof Kasprzak, były zawodnik, a dziś ekspert, nie gryzł się w język. Jego zdaniem taka polityka kadrowa powinna być zakazana. „Nikt nie chce być w takiej pracy, że tydzień pracujesz, a tydzień nie” – grzmiał w studiu telewizyjnym. Podkreślił, że zawodnicy mają ogromne wydatki, a brak regularnych startów to prosta droga do finansowej katastrofy i mentalnego wypalenia. Taka sytuacja to zaprzeczenie idei drużynowej, jaką powinien być **żużel.**
Kasprzak doskonale wie, o czym mówi, ponieważ sam przeżył podobną sytuację w Grudziądzu. W takiej drużynie nie może być atmosfery. Nie ma mowy o szczerej pomocy czy podpowiedziach sprzętowych, gdy wiesz, że twój rywal siedzi obok ciebie w tym samym kevlarze. To brutalna prawda o realiach, które zniszczyły sezon beniaminka.
Przyszłość pod znakiem zapytania
Innpro ROW Rybnik stoi przed widmem spadku, który jest konsekwencją nie tylko słabszych wyników na torze, ale przede wszystkim błędów popełnionych w gabinetach. Historia rybnickiego klubu jest pełna chwały, lecz teraźniejszość pisze jeden z najczarniejszych rozdziałów. Aby zgłębić kulisy rybnickiego kryzysu, dowiedz się więcej na ten temat, a jeśli interesują Cię inne kontrowersje w świecie sportu, sprawdź także podobne historie.
Kibice w Rybniku muszą przełknąć gorzką pigułkę. Zamiast walki o najwyższe cele, oglądają wewnętrzny rozkład drużyny, która miała potencjał na znacznie więcej. To gorzka lekcja dla wszystkich, którym na sercu leży polski żużel. Oby inne kluby wyciągnęły z niej wnioski na przyszłość.