Nie żyje 51-letni funkcjonariusz Służby Więziennej, sprawca potrójnego morderstwa w Prusicach na Dolnym Śląsku. Mężczyzna zmarł w szpitalu, gdzie trafił po próbie samobójczej podjętej bezpośrednio po dokonaniu zbrodni. Adam Sz. zabił swoją 5-letnią córkę, 9-letniego syna oraz 71-letnią teściową, używając do tego prywatnej broni. Jego śmierć definitywnie zamyka postępowanie karne w tej sprawie.
Do tragedii doszło pod koniec marca w domu jednorodzinnym. Zdarzenia rozegrały się po powrocie żony sprawcy z wyjazdu. Wcześniej jej matka, która opiekowała się dziećmi, informowała o agresywnym i nietrzeźwym zachowaniu mężczyzny. W rezultacie żona funkcjonariusza podjęła decyzję o wezwaniu policji, co stało się bezpośrednim zapalnikiem eskalacji przemocy.
Chronologia tragicznych wydarzeń w Prusicach
Zgodnie z ustaleniami prokuratury, w odpowiedzi na próbę wezwania pomocy, 51-latek sięgnął po broń. Była to prywatna broń kolekcjonerska, na którą posiadał zezwolenie. Mężczyzna najpierw zabił swoją teściową, a następnie skierował broń w stronę własnych dzieci. 5-letnia dziewczynka oraz jej 71-letnia babcia zginęły na miejscu. Dziewięcioletni chłopiec zmarł w szpitalu kilka dni później pomimo wysiłków lekarzy.
Po dokonaniu zbrodni Adam Sz. próbował odebrać sobie życie. Został przewieziony do szpitala w stanie krytycznym. Sąd, na wniosek prokuratury, zastosował wobec niego tymczasowy areszt. Postawiono mu zarzut potrójnego zabójstwa, jednak z uwagi na stan zdrowia nie został przesłuchany.
Sprawca zabił, a następnie próbował odebrać sobie życie
Tłem tragedii był głęboki konflikt rodzinny. Małżeństwo znajdowało się w trakcie rozwodu, a pierwsza rozprawa już się odbyła. Kobieta złożyła pozew rozwodowy z powodu obaw o własne bezpieczeństwo. Według doniesień medialnych, w domu regularnie dochodziło do awantur, co potwierdzali świadkowie. Eskalacja przemocy miała zatem swoje źródło w narastającym od dłuższego czasu napięciu.
Sprawca był doświadczonym funkcjonariuszem Służby Więziennej. Pracował na kierowniczym stanowisku w Zakładzie Karnym przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Należał do specjalnej jednostki odpowiedzialnej za pacyfikację buntów w zakładach karnych. Jego żona również była związana zawodowo ze Służbą Więzienną, pracując jako wychowawca. Fakt, że funkcjonariusz Służby Więziennej zabił troje niewinnych ludzi, wstrząsnął lokalną społecznością oraz jego środowiskiem zawodowym.
Śmierć Adama Sz. oznacza umorzenie postępowania karnego z powodu śmierci sprawcy. Ta tragedia pozostawia jednak głębokie rany i pytania o system wsparcia w sytuacjach kryzysu domowego. Warto zgłębić mechanizmy przemocy, aby lepiej rozumieć podobne sytuacje. Dowiedz się więcej o zapobieganiu tragediom, a także sprawdź analizy podobnych przypadków, które mogą rzucić światło na problem.