Do dramatycznego zdarzenia doszło na autostradzie A4 w rejonie Rudy Śląskiej. Kierujący osobową toyotą 39-letni mężczyzna zmarł, mimo że jego pojazd nie brał udziału w poważnej kolizji. Do tragedii doszło, gdy pojazd tylko otarł się o bariery energochłonne. To zdarzenie rzuca światło na niebezpieczeństwa, które nie zawsze są związane z brawurą czy błędem na drodze.
Przebieg tragicznego poranka na A4
Wszystko wydarzyło się we wczesnych godzinach porannych na 326. kilometrze autostrady A4 w kierunku Wrocławia. Z nieustalonych jeszcze przyczyn czerwona toyota zjechała na skrajny lewy pas ruchu. Następnie pojazd przez ponad 50 metrów ocierał się o bariery, zanim ostatecznie zatrzymał się na pasie zieleni. Widok uszkodzonego samochodu nie zwiastował najgorszego.
Świadkowie zdarzenia natychmiast wezwali na miejsce służby ratunkowe. Po dotarciu na miejsce ratownicy zastali wewnątrz pojazdu nieprzytomnego 39-latka. Służby ratunkowe natychmiast podjęły próbę reanimacji. Niestety, pomimo długotrwałych wysiłków, życia mężczyzny nie udało się uratować. Lekarz stwierdził zgon na miejscu.
Dlaczego tylko drobne uszkodzenia doprowadziły do śmierci?
Policjanci pracujący na miejscu zdarzenia od początku brali pod uwagę scenariusz, w którym to nie uszkodzenia mechaniczne były przyczyną tragedii. Najbardziej prawdopodobna hipoteza zakłada nagłe zatrzymanie krążenia lub inne gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia kierowcy. Wstępne ustalenia śledczych wskazują, że uszkodzenia pojazdu były tylko powierzchowne, a bezpośrednią przyczyną śmierci nie była siła uderzenia.
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zasłabł za kierownicą, tracąc kontrolę nad pojazdem. W takim przypadku samochód bezwładnie kontynuował jazdę, aż do wytracenia prędkości przy barierach. To zdarzenie podkreśla, jak nieprzewidywalne mogą być sytuacje na drodze. Dokładne przyczyny śmierci wyjaśni zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok.
Utrudnienia w ruchu i działania policji
W wyniku zdarzenia lewy pas autostrady A4 w kierunku Wrocławia był zablokowany przez kilka godzin. Na miejscu pracowali policjanci z wydziału ruchu drogowego oraz prokurator, którzy zabezpieczali ślady i prowadzili oględziny. Ruch odbywał się dwoma pozostałymi pasami, jednak tworzyły się spore zatory. Dla wielu przejeżdżających kierowców był to tylko kolejny zator na autostradzie, jednak kryła się za nim ludzka tragedia. Służby apelowały o zachowanie szczególnej ostrożności i cierpliwość.
Śledztwo w tej sprawie ma na celu precyzyjne ustalenie wszystkich okoliczności. Policja przypomina, że czasami o życiu i śmierci decydują nie błędy kierowcy, a tylko nagłe problemy zdrowotne. Więcej informacji o bezpieczeństwie na drogach można znaleźć w innych naszych materiałach. Przeczytaj więcej na ten temat, a także zobacz również podobny artykuł o przyczynach wypadków.