Home / Sport / Robert, piszesz historię na naszych oczach! Zobacz, kogo dogonił polski snajper!

Robert, piszesz historię na naszych oczach! Zobacz, kogo dogonił polski snajper!

Mural z podobiznami Roberta Lewandowskiego i innych polskich piłkarzy na budynku.

Kiedy piłka po strzale Polaka zatrzepotała w siatce Realu Sociedad, Camp Nou eksplodowało. To był jednak nie tylko gol na wagę zwycięstwa. To był moment, w którym historia futbolu znów uchyliła swoje wrota dla naszego rodaka. To nie jest zwykła statystyka, to kolejny rozdział w legendzie, którą pisze Robert, dołączając do panteonu gwiazd Barcelony. Zdobywając swoją 105. bramkę dla Dumy Katalonii, zrównał się z dwiema postaciami z zupełnie innych epok – Evaristo de Macedo i Neymarem.

Dwa światy, jeden wynik: Evaristo i Neymar

Evaristo de Macedo to nazwisko, które młodszym kibicom może mówić niewiele. A jednak to postać absolutnie zjawiskowa. Był brazylijskim wirtuozem przełomu lat 50. i 60. Miał być gwiazdą Mistrzostw Świata w 1958 roku, które odbyły się w Szwecji. Niestety, Barcelona zablokowała jego wyjazd, a Canarinhos sięgnęli po swoje pierwsze w historii złoto bez niego. Jego historia to opowieść o złamanym sercu i sportowej klasie. Mimo tej zadr, Evaristo był pierwszym piłkarzem, który ustrzelił hat-tricka na Camp Nou i poprowadził klub do mistrzostwa po latach posuchy.

Z drugiej strony mamy Neymara, ikonę współczesnego futbolu. Jego nazwisko zna każdy. Brazylijczyk był częścią magicznego trio MSN, które siało postrach w całej Europie. On również zdobył dla Barçy 105 bramek, ale potrzebował do tego 186 meczów. Lewandowski dokonał tego w zaledwie 154 występach, co pokazuje jego niesamowitą skuteczność. Po osiągnięciu tej liczby Neymar stał się bohaterem najdroższego transferu w historii, przenosząc się do PSG za astronomiczną kwotę 222 milionów euro.

Robert, a za plecami giganci futbolu

Osiągnięcie Lewandowskiego nabiera jeszcze większego wymiaru, gdy spojrzymy, kogo już zostawił w tyle. Na liście wszech czasów wyprzedza takie legendy jak Diego Maradona, Ronaldo Nazario, Thierry Henry, Ronaldinho czy sam Johan Cruyff. To panteon bogów futbolu, do którego Polak wdarł się z impetem. Wielu myślało, że to niemożliwe, ale Robert, z uporem godnym tytana, przeskakuje kolejne szczeble w klubowej hierarchii. To dowód na jego niebywałą klasę i mentalność zwycięzcy.

Polak udowadnia, że wiek to tylko liczba, a głód bramek jest wieczny. Jego wejście do elitarnego grona strzelców Barcelony odbyło się w ekspresowym tempie. Teraz, zajmując 18. miejsce, ma już na celowniku kolejne legendy. Jose Zaldua i Eulogio Martinez, którzy mają na koncie po 107 trafień, są na wyciągnięcie ręki. Każdy kolejny mecz to szansa, by Robert, napisał kolejną kartę w tej niesamowitej historii.

Apetyt na więcej: Co dalej z Lewandowskim?

Prawdziwy mistrz nigdy nie spoczywa na laurach. Celem nadrzędnym staje się teraz wejście do pierwszej dziesiątki najlepszych strzelców w historii klubu. Brakuje mu do tego już tylko 25 goli. Biorąc pod uwagę jego formę, jest to cel jak najbardziej realny. Sezon jeszcze trwa, a my możemy być pewni, że Robert, nie powiedział ostatniego słowa. Jego determinacja jest inspirująca, dlatego warto śledzić jego dalsze poczynania. Jeśli chcesz zgłębić temat jego rekordów, dowiedz się więcej z tego źródła, a jeżeli interesują Cię inne legendy Barcelony, sprawdź także ten materiał.

Jesteśmy świadkami pisania legendy na żywo. Każdy jego gol to kolejny wpis do kronik jednego z największych klubów świata. Camp Nou to teatr marzeń, a Robert Lewandowski jest bez wątpienia jego głównym aktorem. Z zapartym tchem czekamy na kolejne akty tego niezwykłego spektaklu. Pasja, zaangażowanie i nieustanny głód sukcesu – to właśnie cały on.

Zobacz także:

Tagi:

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *