Hala w Kwidzynie dosłownie odleciała! Nikt nie spodziewał się takiego scenariusza, gdy na parkiet wychodził brązowy medalista poprzedniego sezonu, Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. To była prawdziwa niespodzianka. w piątej kolejce Orlen Superligi. Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn, zespół z niższej części tabeli, pokazał charakter, wolę walki i taktyczną maestrię, pokonując faworyzowanych gości 31:26. To był wieczór, który na długo zapadnie w pamięci kibiców!
Początek spotkania zapowiadał wyrównaną batalię. Pierwsza połowa była prawdziwą wymianą ciosów. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować bezpiecznej przewagi. Ostrovia, choć na papierze silniejsza, tylko dwukrotnie zdołała wyjść na minimalne prowadzenie. Jednak gospodarze za każdym razem błyskawicznie odpowiadali. W rezultacie na przerwę zespoły schodziły przy remisie 12:12, co już zwiastowało ogromne emocje.
Niespodzianka. staje się faktem! Druga połowa to dominacja gospodarzy
Kluczowy moment nastąpił tuż po przerwie. MMTS Kwidzyn wyszedł na drugą połowę z niesamowitą energią. Podkręcili tempo, uszczelnili obronę i zaczęli niemiłosiernie kontrować. Goście z Ostrowa Wielkopolskiego wyglądali na zdezorientowanych. Nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie dysponowanych rywali. Wkrótce przewaga gospodarzy wzrosła do czterech bramek (21:17), co było potężnym ciosem psychologicznym dla faworyta.
Od tego momentu MMTS w pełni kontrolował przebieg meczu. Gospodarze grali jak natchnieni, a ich obrona stanowiła mur nie do przejścia. Na szczególne wyróżnienie zasłużyli Filip Malczak i Bogdan Milicević, którzy raz po raz dziurawili siatkę rywali. Ostrovia próbowała gonić wynik, ale ich wysiłki były chaotyczne i nieskuteczne. Ostatecznie Kwidzyn dowiózł pewne zwycięstwo do końca, pieczętując je wynikiem 31:26.
Analiza sensacyjnej porażki
Co zawiodło w maszynie z Ostrowa Wielkopolskiego? Ostrovia, klub z wielkimi tradycjami, z którego wywodzą się legendy polskiej piłki ręcznej jak bracia Lijewscy, musiał uznać wyższość rywala. Zespół, który w poprzednim sezonie sięgnął po brązowy medal, tym razem zagrał bez pomysłu w ataku. Mimo sześciu bramek Mikołaja Adamskiego, zabrakło wsparcia ze strony reszty drużyny. Ta porażka to dla nich zimny prysznic i ogromna niespodzianka..
Z kolei MMTS Kwidzyn, klub z historią sięgającą wicemistrzostwa Polski w sezonie 2009/2010, pokazał, że nigdy nie można go lekceważyć. Ich zwycięstwo to efekt znakomitego przygotowania taktycznego i ogromnej determinacji. Zwycięstwo MMTS Kwidzyn to dowód, że w sporcie nigdy nic nie jest przesądzone. Taka niespodzianka. tylko dodaje pikanterii rozgrywkom. To zwycięstwo to sygnał dla całej ligi. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o zespole gospodarzy, przeczytaj więcej na ten temat, a jeśli interesują Cię inne zaskakujące wyniki, zobacz również podobny artykuł.