Tegoroczny sezon PGE Ekstraligi miał przynieść ogień i dramaturgię, a dla wielu kibiców zakończył się uczuciem niedosytu. Emocje, które miały eksplodować w końcówce rundy zasadniczej, okazały się ledwie tlącym żarem. Dlatego znany dziennikarz sportowy, Marcin Kuźbicki, otwarcie narzeka na obecny format rozgrywek, wskazując, że system play-down wypaczył sens rywalizacji. Walka o miejsca 6-8 straciła na znaczeniu, a mecze stały się pozbawione kluczowej stawki.
Kiedyś każdy punkt miał wagę złota, a ostatnie kolejki decydowały o być albo nie być. Dziś, niestety, końcówka sezonu zasadniczego dla drużyn z dołu tabeli przypominała sparingi. To właśnie ten brak presji i realnej walki sprawił, że spotkania straciły na widowiskowości. System play-down, wprowadzony przecież w celu podniesienia temperatury, w praktyce ją obniżył. Jedynym jaśniejszym punktem była zacięta rywalizacja Włókniarza Częstochowa ze Stalą Gorzów, ale to za mało, by uratować obraz całości.
Dlaczego ekspert narzeka na obecny system?
Problem leży w motywacji, a raczej jej braku. Kuźbicki celnie zauważa, że tegoroczne zmagania w cyklu Grand Prix dostarczyły znacznie więcej dreszczy. Walka o indywidualne mistrzostwo świata, organizowana nieprzerwanie od 1995 roku, przyćmiła ligowe zmagania. Tam każdy wyścig ma znaczenie, a tutaj całe mecze bywały pozbawione sportowego ciężaru. To sygnał alarmowy dla władz ligi, że coś poszło nie tak.
Kibice chcą oglądać żużlowców walczących na śmierć i życie, a nie odjeżdżających spotkania bez większej presji. Nie tylko on jeden narzeka na ten stan rzeczy, ponieważ głosy niezadowolenia słychać na trybunach i w internetowych dyskusjach. Gdy sport traci swoją nieprzewidywalność, traci również duszę. Dlatego propozycja zmian wydaje się nie tylko ciekawa, ale wręcz konieczna.
Play-in, czyli rewolucja na torze?
Na szczęście krytyka idzie w parze z konkretnym rozwiązaniem. Pomysł na system „play-in” to prawdziwy powiew świeżości. Zakłada on, że trzy najlepsze drużyny po rundzie zasadniczej mają pewny awans do półfinałów. O czwarte miejsce w strefie medalowej walczyłyby w dwumeczu ekipy z miejsc 4 i 5. Co więcej, drużyny z lokat 6 i 7 biłyby się o uniknięcie baraży, a ostatni zespół spadałby z ligi automatycznie. Taka formuła gwarantuje emocje niemal na każdym szczeblu tabeli!
Nagle walka o trzecie miejsce staje się kluczowa, by uniknąć dodatkowych meczów. Piąta lokata daje szansę na medale, a siódma zmusza do heroicznej obrony przed barażami. To system, który nagradza ambicję i karze bierność. Każdy punkt, każdy wygrany bieg zyskuje na znaczeniu, a liga odzyskuje utraconą dramaturgię od pierwszej do ostatniej kolejki.
Debata nad przyszłością PGE Ekstraligi jest niezwykle potrzebna, aby przywrócić rozgrywkom należny blask. Podczas gdy jeden ekspert głośno narzeka i proponuje odważne zmiany, inni mogą mieć odmienne wizje na uzdrowienie sytuacji. Aby zgłębić temat proponowanych zmian, przeczytaj więcej na ten temat, a jeśli interesują Cię inne analizy sportowe, zobacz również podobny artykuł. Jedno jest pewne – polski żużel zasługuje na emocje na najwyższym poziomie.