Neapol znów oddycha pełną piersią! Po gorzkiej pigułce w Lidze Mistrzów, gdzie drużyna Antonio Conte musiała uznać wyższość Manchesteru City, powrót na krajowe podwórko był prawdziwym testem charakteru. Mistrzowie Włoch pokazali charakter i już tylko oni mogą pochwalić się kompletem punktów w Serie A. Zwycięstwo 3:2 nad beniaminkiem z Pisy nie przyszło jednak łatwo i kosztowało kibiców na Stadio Diego Armando Maradona masę nerwów.
Nerwowy powrót na ligowe boiska
Wszyscy spodziewali się gładkiej przeprawy. Lider tabeli kontra jedna z najsłabszych drużyn ligi. Jednak futbol po raz kolejny udowodnił, że uwielbia pisać nieprzewidywalne scenariusze. Pisa, chociaż skazywana na pożarcie, postawiła twarde warunki. Goście grali odważnie, bez kompleksów, a na początku spotkania domagali się nawet rzutu karnego. Sędzia Valerio Crezzini musiał skorzystać z pomocy systemu VAR, aby ostatecznie rozwiać ich wątpliwości.
Napoli biło głową w mur, a frustracja narastała z każdą minutą. Nawet gdy Eljif Elmas umieścił piłkę w siatce, radość została przerwana przez nieuznanie gola. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Billy Gillmour zdołał przełamać impas, dając gospodarzom upragnione prowadzenie. Wydawało się, że od tego momentu wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Gol za golem, czyli rollercoaster emocji. Czy to już znak mistrza?
Druga połowa to prawdziwy festiwal emocji, który mógł przyprawić o zawał serca. Trybuny na moment zamarły, gdy sędzia podyktował rzut karny dla Pisy. M’Bala Nzola pewnie go wykorzystał, doprowadzając do sensacyjnego wyrównania. W tym momencie na barkach zawodników Conte spoczęła ogromna presja. Odpowiedź była jednak godna mistrzów Włoch. Niespodziewanym bohaterem okazał się obrońca Leonardo Spinazzola, który najpierw asystował, a później sam wpisał się na listę strzelców.
To był moment, w którym wydawało się, że już nic nie odbierze im zwycięstwa. Kropkę nad „i” postawił rezerwowy Lorenzo Lucca, podwyższając na 3:1. Mimo to, ambitna Pisa walczyła do końca, zdobywając jeszcze bramkę kontaktową w ostatnich minutach. Ostatecznie jednak trzy punkty zostały w Neapolu, który jako jedyny w całej lidze ma na koncie komplet zwycięstw.
Conte i jego maszyna – co dalej?
Antonio Conte to trener, który słynie z budowania drużyn o niezłomnym charakterze. Jego doświadczenie z Juventusu czy Chelsea procentuje teraz w Neapolu. Napoli, klub z bogatą historią i kilkoma tytułami Scudetto na koncie, już teraz wygląda na głównego faworyta do obrony tytułu. To zwycięstwo, odniesione w bólach, może być cenniejsze niż niejedna wysoka wygrana. Pokazuje bowiem mentalną siłę zespołu, która jest kluczowa w długim i wyczerpującym sezonie.
Teraz przed liderem Serie A kolejne wyzwania, które zweryfikują jego mistrzowskie aspiracje. Kibice w Neapolu już zacierają ręce na nadchodzący hit z AC Milan. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o taktycznych niuansach tego spotkania, przeczytaj więcej na ten temat, a jeżeli ciekawi Cię forma innych włoskich gigantów, zobacz również podobny artykuł. Jedno jest pewne – emocji na pewno nie zabraknie!