Puchar Lavera, turniej inspirowany przez samego Rogera Federera, zafundował kibicom prawdziwy rollercoaster emocji. Po obiecującym początku drużyna Europy znalazła się na skraju przepaści. To, co wydarzyło się drugiego dnia rywalizacji w San Francisco, było dla europejskiej drużyny niezwykle bolesne. Gwiazdy formatu Carlosa Alcaraza i Alexandra Zvereva musiały przełknąć gorycz porażki, a Reszta Świata poczuła krew i jest o krok od sensacyjnego triumfu.
Dramaturgia tego dnia była wręcz filmowa. Europa, która po piątku prowadziła 3:1, w sobotę została zdemolowana. Każda porażka bolała podwójnie, ponieważ sobotnie zwycięstwa liczone były za dwa punkty. Nagle z bezpiecznej przewagi zrobiła się potężna strata, a morale w zespole musiały drastycznie spaść.
Szokujący zwrot akcji: Reszta Świata przejmuje inicjatywę
Wszystko zaczęło się od klęski Alexandra Zvereva. Niemiec, syn zawodowych tenisistów z byłego ZSRR, musiał uznać wyższość fantastycznie dysponowanego Alexa de Minaura. Australijczyk, który szlifował swój talent w akademii Rafaela Nadala, zagrał koncertowo i wygrał 6:1, 4:6. To był pierwszy sygnał, że faworyci tego dnia mogą mieć poważne kłopoty. Chwilę później Holger Rune stoczył zacięty bój z Francisco Cerundolo, ale i on musiał opuścić kort pokonany.
Argentyńczyk pokazał niesamowity charakter, rewanżując się Duńczykowi za porażkę z Rolanda Garrosa. Reszta Świata, prowadzona przez kapitana Johna McEnroe, złapała wiatr w żagle. Czuć było, że w powietrzu wisi sensacja jeszcze większego kalibru.
Bolesne zderzenie z rzeczywistością dla Alcaraza
Prawdziwy cios nadszedł jednak w sesji wieczornej, w starciu liderów obu ekip. Dla Carlosa Alcaraza, lidera rankingu, porażka z Taylorem Fritzem była wyjątkowo bolesne. Amerykanin potrzebował zaledwie 71 minut, by rozbić Hiszpana 6:3, 6:2. Fritz zagrał niemal bezbłędnie, a Alcaraz był cieniem samego siebie. Było to pierwsze zwycięstwo Amerykanina nad „Carlitosem”, co tylko dodaje pikanterii tej rywalizacji.
Po trzech singlowych porażkach sytuacja Europy stała się dramatyczna. Wynik 7:3 dla Reszty Świata przed ostatnim dniem to scenariusz, którego nie zakładał nikt. Tymczasem Reszta Świata, napędzana energią i wiarą, jest o krok od historycznego triumfu.
Niedziela pełna nadziei? Matematyka jest bezlitosna
Przed nami decydujący dzień zmagań. Zgodnie z regulaminem Pucharu Lavera, w niedzielę za każde zwycięstwo przyznawane są aż trzy punkty. Sytuacja Europy stała się bolesne i skomplikowana. Teoretycznie wszystko jest jeszcze możliwe, ale margines błędu skurczył się do zera. Drużyna Europy musi wygrać co najmniej trzy z czterech zaplanowanych meczów, aby myśleć o obronie tytułu.
Aby lepiej zrozumieć mechanizmy tego wyjątkowego turnieju, przeczytaj więcej na ten temat, a jeśli ciekawią Cię inne niezwykłe historie ze świata sportu, zobacz również podobny artykuł. Ostatni dzień turnieju, nazwanego na cześć legendy tenisa Roda Lavera, zapowiada się jako walka o przetrwanie, która może być równie bolesne dla przegranych. Czy Europa podniesie się z kolan? Emocje sięgną zenitu!