Home / Biznes i Finanse / Jak ta sprawa poruszyła Polskę? Były minister zdradza szczegóły

Jak ta sprawa poruszyła Polskę? Były minister zdradza szczegóły

Były minister Marek Biernacki przy biurku, symbol sprawiedliwości i laptop symbolizujący śledztwo w sprawie Olewnika.

Wstrząsające wydarzenia sprzed lat nadal budzą emocje i pozostawiają głęboki ślad w polskiej historii. Marek Biernacki, były przewodniczący komisji śledczej badającej sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, dzieli się swoimi przemyśleniami na temat tego, jak ta sprawa wpłynęła na wymiar sprawiedliwości i organy ścigania. Ta sprawa stała się symbolem wielu zaniedbań i błędów. Biernacki podkreśla, że Krzysztofa Olewnika można było uratować. Jego zdaniem, całe postępowanie było jedną wielką kompromitacją. Prokuratura i policja powinny działać znacznie szybciej i sprawniej. Bardzo mu szkoda Krzysztofa, który zapłacił straszną cenę. Jest to sprawa, którą na pewno będzie pamiętał do końca życia.

Ta sprawa sięgała bardzo szeroko

Marek Biernacki, obecnie przewodniczący komisji ds. służb specjalnych, a wcześniej pełniący szereg ważnych funkcji, w tym ministra sprawiedliwości, był gościem programu „Kulisy spraw” w Onecie. W rozmowie z Mateuszem Baczyńskim poruszono kwestię zarzutów postawionych Jackowi Krupińskiemu, przyjacielowi i partnerowi biznesowemu Krzysztofa Olewnika. Prokuratura Krajowa zarzuciła mu zlecenie porwania i zabójstwa. Jednakże, Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił Krupińskiego w pierwszej instancji. Biernacki nie był zaskoczony tym wyrokiem. Jego zdaniem, choć rodzina Olewnika ma prawo podejrzewać, że relacje Krupińskiego z Krzysztofem nie zawsze były w porządku, to materiał dowodowy nie potwierdzał tezy, że Jacek Krupiński był mózgiem całej operacji.

Polityk zauważył, że w tej sprawie miały miejsce zdarzenia wręcz niebywałe. Akta ginęły w tajemniczych okolicznościach. Policjanci nie zawsze zabezpieczali podstawowe ślady. Co więcej, dochodziło do seryjnej wymiany prokuratorów. W tym samym czasie Krupiński był postrzegany jako drobny biznesmen, który nie miał większych układów. Ta sprawa sięgała bardzo szeroko, a logicznie patrząc, trudno sobie wyobrazić, aby takie operacje mógł przeprowadzić pan Krupiński. Nie byłby w stanie tego dokonać. To jest po prostu niemożliwe.

„To jest nie do pomyślenia”

Marek Biernacki stanowczo podkreślił, że od samego początku śledztwo w tej sprawie nie przebiegało prawidłowo. Można śmiało powiedzieć, że ta sprawa od samego początku była jednym wielkim błędem. Kiedy policja po raz pierwszy weszła na miejsce zdarzenia, nie zabezpieczono wszystkich śladów. Dopiero po latach ekipa prokuratora Niemczyka i policjanci znajdujący się na miejscu rewizji odkrywali ślady, które tam jeszcze pozostały. Co więcej, komisja śledcza ustaliła, że na imprezie, po której porwano Olewnika, byli obecni inni uczestnicy. To budziło zdziwienie. Pierwszy prokurator, który zeznawał przed komisją, przyznał, że nie był specjalistą od spraw porwań, a od kradzieży w piwnicach. Sam był zaskoczony przydzieleniem mu tej sprawy. Podkreślił, że intelektualnie i fachowo nie miał szans na jej skuteczne poprowadzenie. W tym czasie przez tę sprawę przewinęło się prawdopodobnie pięciu prokuratorów. To jest naprawdę nie do pomyślenia.

Brak profesjonalizmu i koordynacji działań był ewidentny. Wiele aspektów postępowania budziło poważne wątpliwości co do jego rzetelności. Nawet po latach pojawiały się nowe fakty, które rzucały światło na zaniedbania. Skala problemów była ogromna. To doświadczenie na pewno wpłynęło na sposób postrzegania pracy organów ścigania. W obliczu takich zdarzeń, kluczowe staje się wyciąganie wniosków i wprowadzanie zmian systemowych. Dalsza analiza błędów jest niezbędna dla zapewnienia sprawiedliwości. Przeczytaj więcej na ten temat i Zobacz również podobny artykuł.

Zobacz także:

Tagi:

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *