W Kraśniku, w województwie lubelskim, miało miejsce zdarzenie, które wstrząsnęło lokalną społecznością. Dwóch mężczyzn zrywali banery wyborcze, co wywołało oburzenie mieszkańców oraz zainteresowanie mediów. Cała sytuacja miała miejsce tuż przed rozpoczęciem ciszy wyborczej przed I turą wyborów prezydenckich. Jak informuje Wirtualna Polska, jednym z mężczyzn był wiceprzewodniczący Rady Miasta Kraśnik z PiS, Zbigniew Bartysiak, który jednak zaprzecza, jakoby brał udział w tym incydencie.
Wandalizm na tle politycznym
Do zdarzenia doszło w piątek, 16 maja, około godziny 21.30. Świadkiem całej sytuacji był pan Piotr, który wracał z zakupów. W momencie, gdy zauważył mężczyzn zrywających banery, postanowił interweniować. Na ogrodzeniu Spółdzielni Inwalidów „Jedność” wisiały plakaty różnych kandydatów, w tym Karola Nawrockiego, Grzegorza Brauna oraz Rafała Trzaskowskiego. Mężczyźni zrywali wszystkie banery, z wyjątkiem tych, które promowały kandydatów związanych z PiS.
Pan Piotr, próbując zrozumieć motywacje wandali, zapytał ich, dlaczego niszczą materiały wyborcze. Odpowiedzi, które usłyszał, były zaskakujące i nieco chaotyczne. Mężczyźni wydawali się być zdezorientowani, a jeden z nich stwierdził, że nie jest Polakiem ani chrześcijaninem, co tylko potęgowało absurdalność sytuacji.
Reakcja władz i lokalnej społeczności
Po tym incydencie nagranie z nocnej akcji trafiło do mediów społecznościowych, co wywołało falę komentarzy i oburzenia. W rozmowie z mediami Bartysiak tłumaczył, że o zrywanie banerów prosił ich właściciel hurtowni, która znajduje się w pobliżu. Jednak świadek zdarzenia podkreśla, że takie działanie jest niezgodne z przepisami. Bartysiak zapewniał, że nie był bezpośrednio zaangażowany w zrywanie plakatów, a jedynie towarzyszył swojemu koledze, który miał rzekome upoważnienie do tego działania.
Prezes Spółdzielni Inwalidów „Jedność”, Tadeusz Członka, wyraził swoje oburzenie, stwierdzając, że nikogo nie prosił o usuwanie plakatów. Podkreślił, że zachowanie Bartysiaka było skandaliczne i nieodpowiedzialne. Również prezes hurtowni wędlin, Lucjan Staniszewski, zaprzeczył, jakoby zlecał zrywanie banerów.
Co dalej z tą sprawą?
Świadek zdarzenia zgłosił sprawę na policję, jednak po dłuższym oczekiwaniu na miejscu, wrócił do domu. W późniejszym czasie udał się na miejscową komendę, aby dowiedzieć się, co ustalono w tej sprawie. Policja potwierdziła, że prowadzi czynności w tej sprawie i analizuje materiał wideo z incydentu. Asp. Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku zapewnił, że jeśli doszło do naruszenia przepisów, sprawcy poniosą konsekwencje.
Więcej informacji można znaleźć tutaj oraz w tym artykule.